Echa naszych publikacji:
Niestety, nie udało mi się dotrzeć do sprawdzonego źródła informacji o zrzucie wody z ze zbiornika retencyjnego Michalice do rzeki Widawy. Jedyną wiarygodną podstawą do tego stwierdzenia jest fakt prawie natychmiastowego wzrostu poziomu wody rzeki Widawa na stacji pomiarowej w Namysłowie i później wysoka fala przemieszczająca się w dół rzeki, raportowane przez stacje pomiarowe Zbytowa i Krzyżanowice. Podobno mieszkańcy wsi Zbytowa zostali uprzedzeni o nadchodzącej wysokiej fali, natomiast nie było żadnych ostrzeżeń dla mieszkańców wsi Grędzina i Brzezinki.
Faktem natomiast jest, że nie, jak podaje informacja od Wód Polskich, roztopy śniegu czy silne opady były bezpośrednią przyczyną zalania wsi Grędzina i Brzezinki. Ostatni śnieg w naszym regionie stopniał w połowie stycznia, a opady deszczu nie były jakoś wyjątkowo obfite. Na pewno nic wyjątkowego, jak na tę porę roku się nie stało. O tej porze roku jak i w poprzednich latach rzeka Widawa jest na poziomie stanów wysokich i alarmowych, ale poza podtopieniami przybrzeżnych pól i lasów nie powoduje to takiego zjawiska, jak to miało na początku lutego. Bezpośrednią przyczyną zalania czy podtopienia gospodarstw we wsi Grędzina i części wsi Brzezinki było gwałtowny wzrost poziomu rzeki Widawa, co spowodowało jej obfite wylanie w północnej części wsi Grędzina. To wylanie było na poziomie przepływu kilku metrów sześciennych na sekundę (dla porównania wspomnę, że normalny przepływ rzeki Widawy na poziomie alarmowym jest ok 10 metrów sześciennych na sekundę).
Rzeka po wylaniu się na pola w północnej części Grędziny popłynęła w kierunku południowo-zachodnim zgodnie z nachyleniem terenu. Część wody popłynęła rowem o nazwie "Dopływ spod Zbytowej" na zachód, a następnie na południe do rzeki Graniczna, a część rowem "Sątok" na południe w kierunku rzeki Graniczna. Niestety, większość wody płynąc wzdłuż drogi w Grędzinie, podtapiając okoliczne gospodarstwa, dotarła do terenów na północ od drogi w Grędzinie i na wschód od drogi powiatowej Jelcz-Laskowice - Oleśnica. Tam woda zalała gospodarstwo Kolonia 10.
O ile mi wiadomo, w niedzielę 11 lutego rano strażacy pomagali oczyścić przepust przez drogę do Grędziny przy skrzyżowaniu z drogą powiatową na Oleśnicę. O ile wiem, pomagali również w udrożnieniu rowu biegnącego wzdłuż wschodniej strony drogi powiatowej między tym skrzyżowaniem a odpływem do rzeki Graniczna. Nie wiem, czy również przeczyszczono przepust pod drogą powiatową na tym skrzyżowaniu, czy on wcześniej był drożny. W każdym razie rów przy zachodniej stronie drogi powiatowej w kierunku Jelcza był kompletnie niedrożny i dlatego cała woda, która przepływała pod szosą powiatową w kierunku zachodnim (przepust ten ma średnicę 100 cm lub więcej), zaczęła wylewać się w kierunku zachodnim na pola na północ od ulicy Leśnej w Brzezinkach. Tam, zgodnie z nachyleniem terenu, dotarła do gospodarstw Leśna 16, Leśna 18 i Leśna 24. Wyniesiona wysoko ponad poziom gruntu prywatna droga, o której była mowa w poprzednich artykułach (co do której legalności aktualnie toczy się postępowanie w Urzędzie Nadzoru Budowlanego), uniemożliwiła odpływ tej "rzeki" dalej na pola w kierunku zachodnim i tego samego dnia około godziny 15 woda zaczęła się przelewać przez ulicę Leśną na wysokości gospodarstw Leśna 24 i Leśna 19. Wg pomiaru szerokości i głębokości tego przelewu oraz szybkości nurtu oszacowałem przepływ na poziomie minimum 1 metra sześciennego na sekundę, czyli dla porównania to jest jedna dziesiąta wody rzeki Widawa przetaczała się przez moje gospodarstwo.
W poniedziałek 12 lutego rano chodziłem po zalanych polach na północ od ulicy Leśnej, aby ustalić, skąd płynie woda i czy można temu jakoś przeciwdziałać. Ustalenia opisane wyżej dokonałem osobiście dokumentując to zdjęciami. Około godzin południowych już wiedziałem, że jedynym źródłem wody przelewającej się przez moją posesję jest przepust przez drogę powiatową przy skrzyżowaniu z drogą na Grędzinę. Tędy napływa cała woda i z powodu niedrożności rowu odwadniającego w kierunku rzeki Graniczna zachodnią stronę drogi powiatowej, cała ta woda rozlewa się po polach i okolicznych gospodarstwach. Tego dnia zadzwoniłem do pana Drożdżala z zarządu dróg w Oławie i poprosiłem o natychmiastowa interwencję. Ponieważ było to już blisko końca godzin urzędowania, umówiliśmy się na wtorek 13 lutego rano.
We wtorek 13 lutego po moich gorących namowach pan Drożdżal zgodził się sprowadzić koparkę i przynajmniej częściowo udrożnić ten rów. Koparka przekopała zasypany kawałek rowu przy skrzyżowaniu i część wody zaczęła płynąć na południe zamiast na pola. Ale szybko okazało się, że przepusty na zjazdach z tej drogi na prywatne posesje są nieadekwatne i w większości niedrożne. Tutaj wkroczyli państwo z UMiG Jelcz-Laskowice, którzy w tych krytycznych dniach monitorowali sytuację w Brzezinkach. Sprowadzili oni maszynę do czyszczenia przepustów i w ten sposób wszystkie przepusty na w zjazdach z drogi powiatowej na prywatne posesje znajdujące się po zachodniej stronie drogi zostały udrożnione. W dużej mierze ulżyło to "naszej powodzi", bo już tylko część wody płynęła na pola. Niestety , wiele lat temu, gdy przebudowywano drogę powiatową w kierunku Oleśnicy, ani zjazdy te, ani same rowy nie zostały dostosowane do nowej struktury drogi (przepusty mają zbyt małą średnicę, a rowy nie mają brzegów, przez to posesje znajdujące się wzdłuż drogi podtapiane są właśnie od rowów. O ile wiem, zarówno spółki wodne odpowiedzialne za utrzymanie urządzeń melioracyjnych w gminie J-L jak i sam burmistrz Szczęśniak obiecali zwrócić się do zarządu dróg w Oławie, aby dokonano przebudowy i modernizacji zarówno zjazdów jaki i rowów, czyli to, co naprawdę powinno było być wykonane w trakcie przebudowy tej drogi wiele lat temu. Czy te interwencje będą i jaki będzie ich skutek, czas pokaże.
Na koniec chciałem się ustosunkować do sugestii Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, który w swojej wypowiedzi sugeruje, że przyczyną podtopień były nieadekwatne albo niesprawne urządzenia melioracyjne (inaczej mówiąc niedrożne rowy melioracyjne). W latach 2022 i 2023 w Brzezinkach zostały wyczyszczone wszystkie główne rowy melioracyjne i właśnie dzięki temu nie została podtopiona większa część wsi. Zarówno woda z wypełnionego po brzegi "Dopływu spod Zbytowej", jak i woda odpływająca z mojej posesji do rowu była skutecznie odprowadzana do rzeki Graniczna bez wylewania się na ulice czy gospodarstwa w pozostałej części wioski. Właśnie jedyna rzecz, która "zadziałała" w całej tej sytuacji, to rowy melioracyjne wsi Brzezinki. Zawiodły natomiast rowy i przepusty, za które odpowiedzialny jest zarząd dróg powiatowych, zawiodło gospodarowanie zasobami wodnymi województwa dolnośląskiego i opolskiego (zbiornik w Michalicach jest już w województwie opolskim), które doprowadziło do spiętrzenia rzeki Widawa. Uważam, że urzędnicy UMiG oddelegowani do monitorowania sytuacji powodziowej w terenie zasługują na pochwałę, tak samo jak i strażacy, którzy "własnymi rękami" oczyszczali zablokowane przepusty i monitorowali sytuację starając się zminimalizować szkody wyrządzone przez wodę. Niestety, tego nie można powiedzieć o postawie władz gminy w osobie pana wiceburmistrza Marka Szponara i wiceburmistrza Romualda Piórki, których bezduszne wypowiedzi i pisma wołają o pomstę do nieba.
Dodam, jeszcze, że w 20 lutego 2024 złożyłem do gminy zapytanie o informacje publiczną, aby uzyskać pełną treść korespondencji (wraz z nagłówkami) pomiędzy Ministerstwem Rolnictwa, Urzędem Wojewódzkim oraz UMiG J-L, na które powołują się burmistrz i wiceburmistrz w swoich komunikatach dla mieszkańców z dnia 14 lutego i 19 lutego. Dziwnym trafem kolejna informacja o e-mailu z prośbą o przedłużenie terminu zgłaszania szkód została wysłana w 3 godziny po złożeniu w gminie moich pism. Przypadek czy ktoś w gminie zapomniał nas w terminie poinformować o zleceniach od Ministerstwa Rolnictwa czy Urzędy Wojewódzkiego i teraz ratuje własną skórę?
Ryszard Malinowski, mieszkaniec Brzezinek
Napisz komentarz
Komentarze