Tu muszę opisać ulice, przy których był park zwany Małpim Gajem. Ulica 3 Maja zaczynała się od ZNTK, na ówczesnej ulicy Świerczewskiego, a kończyła się na ulicy Żołnierza Polskiego - wcześniej była to ulica Przyjaciół Żołnierza Polskiego, a zaraz po wojnie Szpitalna. Dalej były ogrody - na środku dzisiejszej ulicy 3 Maja, tuż przed ulicą św. Rocha, stał dwupiętrowy dom mieszkalny, który wyburzono pod koniec lat sześćdziesiątych. Kiedy dokładnie zbudowano odcinek ulicy od Żołnierza Polskiego do ulicy św. Rocha, nie udało mi się ustalić, ale według mojej pamięci było to po 1968 roku, czyli po agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, choć w tym zakresie zdania są podzielone, a do dokumentów pisanych nie udało dotrzeć.
Zdjęcie wykonał w 1953 mój tato Kazimierz Mazur w czasie pierwszomajowego pochodu - po prawej wysoki budynek mieszkalny ze sklepem spożywczym na parterze i "stodoła", w której była suszarnia tytoniu. Za budynkiem wysokim jest park. Dziś w miejscu tych obiektów zaczyna się budynek mieszkalny z lokalami handlowymi na parterze
Na ulicy 3 Maja od strony wschodniej były radzieckie koszary, a bliżej Małpiego Gaju budynki mieszkalne dla rodzin żołnierzy stacjonujących w Oławie. Ulica wyglądała szpetnie, w domach mieszkalnych okna nigdy nie były myte, a zamiast firanek były rosyjskie gazety "Prawda" lub inne. Tereny były ogrodzone wysokim murowanym płotem z drutem kolczastym na górnej krawędzi, potężne stalowe bramy wjazdowe wykonane niechlujnie, a tereny między płotem a ulicą nie były sprzątane, trawa nie była koszona, nie mówiąc już o malowaniu krawężników na biało, jak to było w zwyczaju przy polskich koszarach.
W połowie lat sześćdziesiątych na ulicy 1 Maja kładziono kanalizację. Roboty ziemne trwały bardzo długo, bodajże 2-3 lata, i wtedy przeniesiono cały ruch tranzytowy z Wrocławia do Katowic na ulicę 3 Maja, która była wstydem dla miasta. Na sesji Rady Miejskiej dyskutowano nawet, jak uporządkować tę ulicę - wtedy ówczesny sekretarz Rady Miejskiej Józef Kasperek publicznie zaproponował, aby na tych obiektach dużymi literami białą farbą napisać, że to są koszary armii sowieckiej. Napisów oczywiście nigdy nie zrobiono, a pan Józef w krótkim czasie stracił stanowisko.
Zdjęcie z albumu Romana Drzewińskiego. Na pierwszym planie Szczepan Stefek z córką Lidią - na zdjęciu widzimy po lewej budynek mieszkalny, w którym był sklep spożywczy prowadzony przez panią Zosię Dziurkę, po prawej za budynkiem mieszkalnym były budynki, które przylegały do parku, w głębi był Małpi Gaj. Całkiem na prawo (niewidoczna na zdjęciu) była stacja paliwowa CPN
Ulica Żołnierza Polskiego zaczynała się od ulicy 1 Maja. Naprzeciw parku było przedwojenne gospodarstwo rolne, które wyburzono, a w 1965 roku powstał tam budynek od numeru 4 do numeru 12.
Rodzice i wielu moich starszych znajomych opowiadało, że w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych park był mocno zaniedbany, zarośnięty krzakami, nie było ławek ani oświetlenia, strach było wejść po zmierzchu.
Na początku lat pięćdziesiątych często przesiadywali tu żołnierze armii sowieckiej, a później oławskie szemrane towarzystwo. Pomiędzy parkiem a ulicą Kasprowicza po wojnie było ogrodnictwo, stała piękna willa, w której był żłobek - potem stały różne budynki mieszkalne, bardzo chaotycznie ustawione, następnie był budynek podobny do stodoły, gdzie była suszarnia tytoniu. Po jego wyburzeniu w tym miejscu powstała stacja paliwowa CPN i budynek mieszkalny, w którym był sklep spożywczy z kierowniczką panią Zofią Dziurką. Do tego budynku przylegał jeszcze jeden, który nie przetrwał wojny. Te wszystkie budynki wyburzono i wybudowano jeden duży, mieszkalny z lokalami handlowymi i usługowymi na parterze.
Zdjęcie z albumu państwa Tyczyńskich, zrobione w latach pięćdziesiątych. Po lewej ulica Żołnierza Polskiego, w głębi widoczne budynki gospodarstwa rolnego
Dopiero gdy zaczęto budować ten budynek, powszechnie zwany "na deptaku" lub "na schodkach", uporządkowano park, zrobiono alejki, zamontowano oświetlenie i ławki.
Tu od ulicy 1 Maja przy fontannie często było małe targowisko, na którym działkowicze sprzedawali swoje nadwyżki warzyw, owoców i kwiatów, ale nie tylko, można było w różnych latach kupić np. chryzantemy przed Wszystkimi Świętymi czy karpie przed Bożym Narodzeniem. To wszystko się działo, bo handel państwowy nie radził sobie z zaopatrzeniem mieszkańców.
Od strony ulicy 3 Maja w maju 1980 roku postawiono rzeźbę, która miała być fontanną (nigdzie nie znalazłem oficjalnej nazwy tej rzeźby). Zrobiono to było na wzór dużych miast, w których zaczęto wtedy stawiać rzeźby znanych twórców, czasem mocno kontrowersyjne, budzące różne odczucia mieszkańców. Jednym się podobały, inni mocno je krytykowali.
W Oławie też na początku nie było zachwytu, a ze względu na nietypowe kształty rzeźby mieszkańcy szybko wymyślili nazwę dla całości - od tej pory był to Mózg Naczelnika. Przypomnę, że wtedy ne było burmistrza, a jego rolę w pewnym sensie pełnił naczelnik miasta. W latach 1973-1990 był nim w Oławie Michał Wąsiewicz.
Zdjęcie z albumu Krzysztofa Gorczycy - tu widzimy rzeźbę zaraz po otwarciu w 1980 roku jako fontannę
Autorem tej rzeźby był Tadeusz Teller, który faktycznie tworzył w duchu epoki. Pozostawił po sobie kilka rzeźb we wrocławskich parkach, takich jak "Jagusia" - postać kobieca przetworzona w stylu kubistycznym. W czasach PRL był to synonim nowoczesności, również u szerszego kręgu odbiorców.
Tu muszę opisać trzy historie na temat tego, dlaczego początkowa fontanna przestała nią być, czyli dlaczego zakręcono wodę.
Napisz komentarz
Komentarze