Jak się dowiedzieliśmy w Wydziale Rozwoju Gospodarczego, Inwestycji i Zamówień Publicznych, wciąż nie ma daty, kiedy rzeźba będzie naprawiona. Chodzi o materiał, z którego tzw. Mózg Naczelnika jest zrobiony. To ceramika, więc trzeba znaleźć kogoś, kto się na tym zna i potrafiłby rzeźbę naprawić. Miasto cały czas jest na etapie poszukiwać firmy lub osoby, która mogłaby się tym zająć.
O tym, że rzeźba się rozpada, miasto wie co najmniej od pół roku.
*
Fragment tekstu Lesława Mazura na temat Mózgu Naczelnika:
Od strony ulicy 3 Maja w maju 1980 roku postawiono rzeźbę, która miała być fontanną (nigdzie nie znalazłem oficjalnej nazwy tej rzeźby). Zrobiono to było na wzór dużych miast, w których zaczęto wtedy stawiać rzeźby znanych twórców, czasem mocno kontrowersyjne, budzące różne odczucia mieszkańców. Jednym się podobały, inni mocno je krytykowali.
W Oławie też na początku nie było zachwytu, a ze względu na nietypowe kształty rzeźby mieszkańcy szybko wymyślili nazwę dla całości - od tej pory był to Mózg Naczelnika. Przypomnę, że wtedy ne było burmistrza, a jego rolę w pewnym, sensie pełnił naczelnik miasta. W latach 1973-1990 był nim w Oławie Michał Wąsiewicz.
Autorem tej rzeźby był Tadeusz Teller, który faktycznie tworzył w duchu epoki. Pozostawił po sobie kilka rzeźb we wrocławskich parkach, takich jak "Jagusia" - postać kobieca przetworzona w stylu kubistycznym. W czasach PRL był to synonim nowoczesności, również u szerszego kręgu odbiorców.
Tu muszę opisać dwie historie na temat tego, dlaczego początkowa fontanna przestała nią być, czyli dlaczego zakręcono wodę.
Pierwsza mówi że fontannę najpierw zaprojektowano, wybudowano i dopiero gdy puszczono wodę, ktoś podniósł głowę i zobaczył, że bezpośrednio nad fontanną była linia energetyczna, której w żaden sposób nie można było przesunąć, bo groziło to poważnym niebezpieczeństwem, co jednak - patrząc na zdjęcie z tego okresu - wydaje się mało prawdopodobne.
Druga wersja mówi, że pompy ciśnieniowe były źle zaprojektowane i woda, zamiast tryskać do góry, ściekała po nietypowej konstrukcji - proszę pamiętać, że były to lata osiemdziesiąte, był kryzys, na wszystko brakowało pieniędzy, więc pozostawiono tę fontannę nic więcej przy niej nie robiąc. Już wtedy od czasu do czasu pękały elementy fontanny, które były sukcesywnie naprawiane.
Trzecia wersja, chyba najbardziej prawdopodobna mówi, że fontannę podłączono po prostu wprost do sieci wodociągowej i wreszcie ktoś zwrócił uwagę na marnotrawienie pitnej wody, więc kurek zakręcono.
Niestety, nie udało mi się ustalić, jak długo fontanna była fontanną - jedni twierdzą, że kilka dni, inni, że kilka lat.
Największą frajdę miały dzieci, które wykorzystały duży zbiornik wody do kąpieli. W krótkim czasie wodę zamknięto, nieckę zasypano i posadzono w niej kwiaty. Władze miasta z fontanny zrobiły kwietnik - jednego roku lepiej zadbany, w innych latach mniej, w końcu fontanna obrosła krzakami. Co ciekawe, w 2009 roku "Gazeta Powiatowa" ogłosiła konkurs wśród czytelników na powiatowy symbol PRL, w którym zwyciężyła właśnie rzeźba-fontanna pod nazwą Mózg Naczelnika.
W następnych latach rzeźba nie była niepokojona przez ludzi, spokojnie zarastała dzikimi krzewami, które miały kolce - być może dlatego w całkiem niezłym stanie przetrwała do dziś i jest teraz elementem Skweru Adama Wójcika.
Napisz komentarz
Komentarze