Miasto Oława podzielone jest na trzy okręgi wyborcze. Startujące w wyborach komitety wyborcze wystawiają swoich kandydatów na radnych z podziałem na te okręgi. Ich nazwiska są więc przypasowane do konkretnego rejonu miasta, obejmującego dany okręg. Te okręgi podzielone są na obwody do głosowania, do których przypisani są konkretni wyborcy. W Oławie jest 19 takich obwodów, w tym dwa odrębne - to Dom Pomocy Społecznej (obwód wyborczy nr 19) oraz Zespół Opieki Zdrowotnej (obwód wyborczy nr 18). Są one przeznaczone dla podopiecznych i pacjentów przebywających w tych placówkach w dniu głosowania, by dać im możliwość udziału w wyborach i zagłosowania na swoich kandydatów.
- Około godz.10. 00 w niedzielę 7 kwietnia zadzwoniła do mnie pracownica Domu Pomocy Społecznej w Oławie informując, że jest problem, bo na listach wyborczych nie ma nazwisk kandydatów na radnych, którzy być powinni - mówi Joanna Kruk-Gręziak, dyrektor DPS w Oławie, a wówczas także kandydatka KWW Koalicja Wyborcza na radną do Rady Miejskiej w Oławie (została wybrana).
Skąd opiekunka to wiedziała? Dyrektorka DPS tłumaczy, że część podopiecznych DPS to osoby niesprawne fizycznie, więc wymagają pomocy opiekunów. Na życzenie pacjentów i za ich zgodą opiekunowie często pomagają im także podczas głosowania np. odszukać na listach nazwisko kandydata, którego wskazał podopieczny.
- Nasi podopieczni często wcześniej przygotowują się do głosowania i po rozmowach z rodziną czy między sobą wypisują sobie nazwiska kandydatów na radnych czy burmistrza na karteczkach, z tą karteczką idą do urn i jeżeli tego chcą, opiekunowie pomagają im te nazwiska wyszukać na listach - tłumaczy dyrektorka DPS i dodaje, że jest to praktykowane od lat.
Tak było i tym razem, ale okazało się, że na listach nie ma kandydatów, na których chcą zagłosować, w tym nazwiska Joanny Kruk-Gręziak, która startowała na radną Rady Miejskiej w Oławie z okręgu nr 2.
- Opiekunka zgłosiła to przewodniczącej obwodowej komisji wyborczej, ale - jak mi przekazano - przewodnicząca odpowiedziała, że skoro kandydatów nie ma na liście, to pewnie są gdzie indziej i uznała, że nie ma problemu - mówi Joanna Kruk-Gręziak. Jej słowa potwierdza treść oświadczenie napisanego przez opiekunkę, która zgłosiła problem przewodniczącej komisji.
Joanna Kruk-Gręziak natychmiast zainteresowała się tematem. Gdy dotarła do DPS, okazało się, że karty do głosowania rzeczywiście były pomylone, ale już je wymieniono i kolejni głosujący otrzymują te właściwe. Błąd polegał na tym, że komisja w DPS wydawała karty z listami kandydatów na radnych z okręgu wyborczego nr 3. Tymczasem DPS i szpital w Oławie należą do okręgu wyborczego nr 2.
Nim wymieniono karty na właściwe, głosy w DPS oddało 21 wyborców - ich głosy, zgodnie z przepisami, trzeba było uznać za nieważne. Co więcej, zgodnie z przepisami osoby te nie mogły zagłosować po raz drugi.
*
O sytuacji jeszcze w dniu wyborów Joanna Kruk-Gręziak powiadomiła wojewódzkiego komisarza wyborczego, który potwierdził jej fakt, że osoby, które już zagłosowały, nie mają możliwości powtórzenia głosowania, chociaż listy były niewłaściwe. Takie są przepisy. Dowiedziała się też, że może złożyć skargę na zaistniałą sytuację i tak uczyniła. Za radą prawnika zgłosiła też zajście policji. Komisja Wojewódzka skierowała skargę, wysłaną przez kandydatkę na radną, do Miejskiej Komisji Wyborczej w Oławie. Ta odpowiedziała 10 kwietnia, uznając skargę za zasadną.
- Bezspornym jest fakt, że do zadań obwodowej komisji wyborczej należy sprawdzenie, czy karty do głosowania dotyczą właściwego okręgu wyborczego, nie zawierają błędów i usterek drukarskich, są kompletne, tj. czy zawierają wszystkie listy kandydatów na radnych zarejestrowanych w okręgu i dane wszystkich kandydatów na tych listach - czytamy w piśmie Miejskiej Komisji Wyborczej. - Jednocześnie drukarnia, która drukuje karty do głosowania, jest również zobowiązana do prawidłowego wydrukowania kart do głosowania, jak również do prawidłowego ich zapakowania, zgodnie z zawartą umową.
Dalej czytamy, że Miejska Komisja Wyborcza po otrzymaniu informacji o niewłaściwych kartach do głosowania, które otrzymała komisja obwodowa nr 19 w DPS, podjęła natychmiastowe działania i wymieniono karty na właściwe, co nastąpiło około godz. 10.00, czyli godzinę po otwarciu tego lokalu wyborczego (inne lokale zaczęły pracę o godz. 7.00). W odpowiedzi na skargę napisano też, że żaden z 21 wyborców, którzy oddali głosy w DPS, nie zauważył, że na liście kandydatów do Rady Miejskiej w Oławie nie ma kandydata, na którego by zagłosował, gdyby otrzymał prawidłową kartę.
- Wyrażamy nadzieję, że taka sytuacja nigdy już się nie powtórzy - czytamy w piśmie do Joanny Kruk-Gręziak, dyrektorki DPS w Oławie. - Obwodowa Komisja Wyborcza nr 19 została poinformowana o obowiązku prawidłowego sprawdzania kart.
Tak odpowiedź nie satysfakcjonuje dyrektorki oławskiego DPS. Nie zgadza się bowiem z argumentacją, że nikt z głosujących nie zgłaszał komisji tego, że karty są nieprawidłowe. To wskazuje bowiem, że Komisja Wyborcza pracująca w DPS nie przyznała się do tego, że miała takie sygnały.
- Dziękuję za to, że skargę uznano za zasadną, ale chciałbym wiedzieć, jak komisja dowiedziała się o nieprawidłowych kartach, skoro piszą, że głosujący w DPS tego nie zgłaszali - mówi Kruk-Gręziak. - Nie zgadzam się też z argumentem, że to jest wina drukarni, bo zgodnie z zalecaniami PKW komisja ma obowiązek sprawdzić merytoryczną zawartość kart, dlatego też napisałam do komisji miejskiej kolejne pismo i oczekuję odpowiedzi. Rozumiem przepis, który zabrania wyborcom ponownego głosowania, bo gdyby taka furtka była, to znając twórczość Polaków wszyscy wszystko by powtarzali. Ale moim zdaniem ten błąd jest wynikiem komisji, która powinna przynajmniej okazać skruchę i przeprosić tych 21 mieszkańców DPS za to, że nie mogli oni zagłosować zgodnie z tym, jak chcieli, bo komisja wyborcza nie dopilnowali tego, by w lokalu wyborczym były właściwe karty.
Małgorzata Popowicz, zastępca Miejskiej Komisji Wyborczej w Oławie, tłumaczy, że tak, jak napisano w odpowiedzi na skargę, została ona uznana za zasadna i nic więcej nie można zrobić. Przepisy nie przewidują bowiem żadnych kar dla członków komisji czy innych sposobów na zadośćczynienie wyborcom za pomyłkę.
Popowicz tłumaczy, że komisja obwodowa została przeszkolona, odebrała i sprawdziła wydrukowane karty zgodnie z wytycznymi, podpisała protokół ich odbioru, potwierdzając tym samym, że wszystko jest w porządku. Całość odbyła się więc zgodnie z procedurą. O tym, że karty do głosowania są jednak niewłaściwe, Komisja Miejska dowiedziała się dopiero w dniu wyborów, już po rozpoczęciu głosowania. Powiadomili ich o tym członkowie Komisji Obwodowej nr 18, czyli działającej w oławskim szpitalu. Okazuje się bowiem, że oni też mają niewłaściwe karty do głosowania.
Zdaniem Małgorzaty Popowicz błąd wynikł najprawdopodobniej z numeracji obwodów wyborczych. W Oławie jest ich 19 i przypasowane są do jednego z trzech okręgów wyborczych. Obwody wyborcze nr 1-5 to okręg wyborczy nr 1. Obwody wyborcze nr 6-11 to okręg wyborczy nr 2. Obwody wyborcze nr 12-17 to okręg wyborczy nr 3. Dwa pozostałe obwody wyborcze, czyli 18 - Szpital Oława, i 19 - DPS, to obwody zamknięte, przeznaczone tylko dla pacjentów tych placówek. Chociaż mają dwa ostatnie numery, należą do okręgu wyborczego nr 2, a nie - jak by się mogło wydawać - do obwodu nr 3.
- To najprawdopodobniej spowodowało, że doszło do pomyłki - mówi Małgorzata Popowicz. - Drukarnia sugerując się cyfrą wydrukowała i opieczętowała kary obwodów nr 18 i 19 jako okręg wyborczy nr 3, a przedstawiciele komisji sprawdzając te karty nie zweryfikowali danych i powielili błąd. Gdy tylko komisja obwodowa nr 18 to zauważyła, od razu zorientowaliśmy się, że może to dotyczyć także komisji nr 19. Okazało się, że niestety tak jest, więc z obu wymieniliśmy karty do głosowania na właściwe. To wszystko, co można było zrobić.
Napisz komentarz
Komentarze