Tomasz Garncarek - walczy z czerniakiem złośliwym
Dominik Pomykała - walczy w szpitalu o zdrowie po tragicznym wypadku samochodowym 18.04.2024 w Oławie.
OBAJ MŁODZI, SYPATYCZNI I POMOCNI LUDZIE, OBAJ WALCZĄ, BO CHCĄ WYZDROWIEĆ !
DLATEGO MY JESTEŚMY Z NIMI I TA ZRZUTKA JEST WYRAZEM SOLIDARNOŚCI NAS WSZYSTKICH DLA TOMKA I DOMINIKA.
DOMINIK POMYKAŁA :
"Dominik to 25-letni młody człowiek o sercu wielkim jak ocean i uśmiechu, którym zarażał każdą osobę będącą w jego pobliżu. Jego życie jednak w obecnej chwili nabrało nowego sensu po wypadku samochodowym, który sprawił, że Dominik będzie musiał stawić czoła niezwykłym wyzwaniom. Dominik to człowiek, którego nie da się zapomnieć. Zawsze otwarty na nowe przygody, pełen pasji i entuzjazmu do życia. Jego pozytywne podejście do każdej sytuacji sprawia, że z łatwością przyciąga do siebie ludzi i zyskuje prawdziwych przyjaciół. Kochał być w centrum zainteresowania, gdzie jego energia i entuzjazm rozświetlały każde spotkanie. Nawet teraz, gdy będzie przechodził przez trudny okres rehabilitacji, nie traci wiary i pokazuje nam wszystkim, jaką jest silną osobą. Codziennie pokonuje własne ograniczenia z determinacją godną podziwu. Ale to nie tylko jego walka - to także walka nas wszystkich tych, którzy kochają i szanują Dominika za to, kim jest i jakim jest przyjacielem. W radzeniu sobie z trudnościami Dominik stawia na szczerość i otwartość. Jego umiejętność szczerej rozmowy i wyrażania uczuć sprawia, że jest prawdziwym oparciem dla innych. Potrafi dotrzeć do serc swoich bliskich i wesprzeć ich w najtrudniejszych momentach życia. Jego charakter cechuje nie tylko szczerość, ale także troskliwość, dobre serce i niespotykana twardość na zewnątrz, która wspiera go w pokonywaniu przeszkód, a zarazem miękkość w środku, która pozwala mu być empatycznym i wrażliwym na potrzeby innych. Dominik łączył swoje zainteresowania w niezwykły sposób. Kochał podróże i odkrywanie nowych miejsc, co zresztą połączył z pracą. Zawsze po powrocie tworzył nowe filmiki ukazujące całą podróż i pamiętne chwile. Trzeba tutaj zaznaczyć, że miały one cele marketingowe, gdyż wyświetlane były przez Niego przy każdej możliwej okazji. Dodatkowo brał czynny udział w życiu wspólnoty jako strażak w OSP Lipki. Teraz, gdy Dominik staje przed wyzwaniem rehabilitacji, zbierając fundusze na drogocenną pomoc i wsparcie, jego historia staje się wezwaniem do solidarności i współczucia. Jego walka to nasza walka, a każda dawana pomoc jest krokiem w kierunku odnowy i nadziei. Dominik nie jest sam - jest symbolem siły, odwagi i wspólnoty, który głęboko tkwi w sercach tych, którzy go znają. Liczymy, że wkrótce zobaczymy więcej nowych filmików z jego podróży i życia, które nadal będą inspiracją dla nas wszystkich".
TOMEK GARNCAREK :
'Wszystko zaczęło się w 2016 roku przez niepozorny pieprzyk na głowie. Lekarze zapewniali, że to nic groźnego. Gdy przyszły wyniki badań, czuliśmy jakby ziemia osunęła nam się spod nóg. Zobaczyliśmy czarno na białym napisaną diagnozę – czerniak złośliwy. Nie mogliśmy w to uwierzyć…
Tomek natychmiast przeszedł operację wycięcia większego obszaru skóry. Na szczęście nie było przerzutów i leczenie nie było wówczas konieczne. Mogliśmy wrócić do normalnego życia. Dwa lata – tyle czasu udało się żyć beztrosko, nie myśląc każdego dnia o chorobie. Aż do momentu, gdy nastąpiła pierwsza wznowa – pojawiły się przerzuty na węzłach chłonnych. Konieczna była kolejna operacja, która polegała na usunięciu zaatakowanych węzłów chłonnych, a po niej radioterapia. Efekty nie były jednak zadowalające, więc dołączono do niej immunoterapię, która trwałą 2 lata.
W końcu wyniki zaczęły dawać nam nadzieję. Leczenie przerwano, aby organizm mógł się zregenerować. Po kilku miesiącach los znów z nas zadrwił – choroba uderzyła ze zdwojoną siłą. Za każdym razem, gdy zdawało się, że to już koniec zmagań, że Tomasz jest na drodze do wyzdrowienia, otrzymywaliśmy kolejny cios.
*
Rozpoczęto kolejny etap leczenia – terapię celowaną i immunoterapię. Pojawiły się przerzuty na jelitach i węzłach chłonnych. Tomek źle się czuł, ale sytuacja zaczęła powoli się stabilizować. Znów otrzymaliśmy fałszywą nadzieję. Znów cieszyliśmy się za wcześnie… Pod koniec 2023 roku wyniki krwi były złe i konieczna była transfuzja. Byliśmy w szoku, gdy okazało się, że pojawiła się martwica i konieczne jest wycięcie fragmentu jelita.
Kolejny rok to dla nas kolejne złe wiadomości. Wystąpiła wznowa skórna – na ciele Tomka pojawiły się czarne plamki i guzki. Każdego dnia jest ich coraz więcej. Przerzuty wciąż są na jelicie, krezce jelita i węzłach chłonnych. Oznaczało to jedno – terapia celowana przestała działać. Obecnie nie ma już dostępnych metod leczenia, podlegających refundacji. Naszym ostatnim światełkiem w tunelu było leczenie kliniczne. Tomasz zakwalifikował się na immunoterapię, która nie była dostępna, gdy rozpoczynał walkę z nowotworem. Niestety, ostatnie badania przed rozpoczęciem wykazały problemy z sercem. Nasz świat ponownie się zawalił.
W tej chili Tomasz został bez leczenia. Nie możemy siedzieć z założonymi rękoma i patrzeć, jak choroba postępuje. Musimy działać. Tomek ponad wszystko chce żyć. Jednak jego życie wyceniono na zawrotne kwoty… W tej chwili możliwości są dwie. Pierwsza to wspomniana wcześniej immunoterapia, za którą już w tym momencie musimy zapłacić sami. Trzeba tylko poczekać, aż serce Tomka się wzmocni i stan zapalny minie. Druga, to wyjazd do Izraela. Przeprowadzana jest tam nowoczesna terapia TIL, która dostosowana jest do pacjentów z zaawansowanym czerniakiem, u których inne metody nie przyniosły poprawy.
Obecnie czekamy na zielone światło, żeby móc podjąć leczenie w jednej z dostępnych placówek. Niezależnie od tego, gdzie Tomek zostanie zakwalifikowany, będziemy potrzebowali pełnej mobilizacji, bo koszty są ogromne. Nie myślimy jednak o pieniądzach, bo skupiamy wszystkie siły na ratowaniu życia naszego ukochanego narzeczonego, syna, brata, przyjaciela. Pokażmy Tomkowi, że jesteśmy razem z nim i pomóżmy mu raz na zawsze wygrać walkę z bezlitosną chorobą".
Napisz komentarz
Komentarze