70 balonów w jednym małym autku, różne wyskokowe napoje, także w kanistrach, tańce, w tym country, zimne płyny wprost z dystrybutora CPN. No działo się. Wspólne śpiewy, zwłaszcza "Sto lat" słychać było na wielu wielu parkingach w okolicy. Goście pana Leszka pokazali, że motoryzacyjna rodzina rajdowa jest, ma się dobrze, spotyka się, pamięta jeden o drugim, ma wspólne wartości, myślą i żyją podobnie - jak to w rodzinie. Na urodziny Ministra trzeba więc przyjechać.
Mowa oczywiście o jubileuszu 70-lecia pana Leszka z Muzeum Motoryzacji Wena w Oławie, na który 5 maja do miasta przyjechały 3 tysiące gości! A On piętnaście minut po południu przyjechał swoją "żondową" limuzyną w asyście ochroniarzy. Wrzawa, oklaski, gromkie "Sto lat!", tysiące życzeń i mnóstwo przeróżnych prezentów. Kto nie był, niech żałuje! Ko był - zapamięta na długo.
- Jest jak ojciec, jak ojciec dyrektor nasz - mówiła Halina z Wiązowa, która z grupką znajomych grillowała urodzinowo pod siedzibą Weny. - Jego się nie da nie kochać, bo to jest wspaniały człowiek. To jest ta jego miłość do motoryzacji, do ludzi. On coś ma w sobie takiego, że przyciąga do siebie ludzi. To jest magia.
- To jest niesamowity człowiek, ma w sobie tyle pozytywnej energii - dorzuca Marcin z Jelcza-Laskowic. - Życzymy mu następnych siedemdziesięciu lat!
- Przyjechaliśmy tu świętować urodziny naszego drogiego Jubilata - mówi Robert ze Strzelina, wyraźnie pod wrażeniem imprezy. - Jest Ministrem!
- Czego? - pytam.
- Chyba robienia hałasu - mówi Robert. - Ale życzymy mu 200 lat!
- Sam ma 74 lata, ale nie zapomniałem o 70. urodzinach pana Leszka - mówi Michał Jagła z Bielawy, właściciel syrenki. - Czego mu będę życzyć? Aby cały czas z nami był, bo to najważniejsze. Także zdrowia i wytrwałości w tym wszystkim, co robi. Leszek przede wszystkim jest Ministrem.
- Czego? - znów dopytuję.
- A czego on sobie zażyczy, od tego jest Ministrem. To jest Minister Uniwersalny. Tylu nas tu dzisiaj jest, bo on ma taką samą pasję jak my, czyli takie wariactwo samochodowe. Trzeba mieć po prostu troszeczkę nierówno pod sufitem, czyli takie pozytywne zakręcenie.
Ze Środy Śląskiej przyjechali mercedesem.
- Dwa razy byliśmy na Rajdzie Koguta, ale maluchem - mówią Tomek, Adam i Ania. - W tym roku jedziemy właśnie mercem. - Przywieźliśmy do Oławy rajskie drzewko z jabłuszkami dla pana Leszka z okazji urodzin, żeby mu się żyło jak najlepiej.
- Jest Ministrem Śledzia i Wódki - uprzedza moje pytanie pani Ania, z czego można wnioskować, że rok temu z rajdem dotarli na Piotrkowską w Łodzi. - A życzymy my zdrowia, pogody ducha i czego sobie zażyczy.
- Znam go z internetu, ale też z różnych zlotów starych samochodów - mówi Szymon z Wrocławia, właściciel pojazdu o wdzięcznej nazwie Alfa Romeo Spider z 1971 roku. - Pan Leszek fascynuje się motoryzacją jak i my, więc jest dla nas ważny, szanujemy go. Jest tak otwartą, świetną osobą, znawcą motoryzacji. Mam dla niego prezent i życzenia. Poza standardową buteleczką chcemy zrobić sobie z nim fotkę, od razu ją wydrukować, bo wzięliśmy ze sobą drukarkę, i będzie prezent-niespodzianka. Do tego życzymy jak najwięcej zdrówka i długiego życia.
- Co tu robimy? - mówią Tomek i Iwona z Chrząstawy Wielkiej, którzy na urodzinach pojawili się z piękną corvettą, choć na Rajd Koguta wybierają się jelczem. - No a jak koledze można nie złożyć najszczerszych życzeń? I nie życzyć mu kolejnych siedemdziesięciu lat? No jak?! W prezencie mamy dla niego coś, co pan Leszek lubi najbardziej. A życzenia? Nie lubimy sobie układać życzeń, tylko zwykle lecą szczerze, spontanicznie, z samego serca, więc takie właśnie będą nasze życzenia dla Niego.
Tomasz przyjechał zielonym maluszkiem z Puszczy Mariańskiej, to okolice Skierniewic.
- Przyjechaliśmy z grupą SKC 126p Classic i PRL - mówi i zaręcza, że lubi Ministra Leszka.
- Ministra czego? - znów pytam.
- Ministra Motoryzacji Klasycznej! Jest to bardzo fajny, wesoły człowiek, miły, jesteśmy tu już od wczoraj, gościliśmy także w Muzeum Motoryzacji Wena - jako pierwsi, bo muzeum nie jest jeszcze czynne, ale nas wpuścili i bardzo dobrze ugościli, a pan Leszek okazał się bardzo wspaniałym człowiekiem. Znaliśmy go głównie z internetu, ale na żywo okazał się jeszcze fajniejszy. Bardzo gościnny i zawsze uśmiechnięty, wesoły.
Mariusz Wosik i Maciej Kościelski dotarli na urodziny z Damasławka w okolicach Żnina.
- Leszek to zajebisty gość - mówią. - Mieliśmy okazję poznać go osobiście w zeszłym roku i rozmawialiśmy do trzeciej nad ranem. Jeszcze raz tyle lat mu mu życzymy, a smakołyki mamy dla niego w prezencie.
Wyjątkowy prezent dostarczył na scenę Tomasz z Praszki. Wyjątkowy, bo to złota korona wykonana z łańcuszka rozrządu (chyba), świec zapłonowych i kluczy, które każdy mechanik na pewno rozpozna. Pan Tomasz, który brał udział już 5 razy w Rajdzie Koguta, wykonał ją własnoręcznie. - Bo pan Leszek jest nie tylko Ministrem ale i Królem Motoryzacji. - mówi. - Drugiej tak miłej osoby jak On, nie znam.
A co na to wszystko Jubilat?
- Jestem zadowolony na ponad 1000% - mówił jeszcze lekko oszołomiony Minister, a nawet Król Leszek na zakończenie urodzin. Taaakich urodzin!
Napisz komentarz
Komentarze