- Kilka tygodni temu oraz wczoraj moi dziadkowie zaparkowali samochód na ulicy 1 Maja w okolicy apteki 24/h - powiedział nam parę dni temu mieszkaniec Oławy. - Jakże byli zdziwieni, gdy za wycieraczką ich aut dwa razy znaleźli kartkę wzywająca do opuszczenia miejsca parkingowego. Tyle tylko, że w tym miejscu nie ma żadnych oznaczeń pionowych lub poziomych informujących o tym, żeby to było czyjeś miejsce parkingowe. Czy to jest próba oszustwa, czy ktoś rości sobie prawo do czegoś, co nie należy do niego i próbuje zastraszać kierowców?
Na kartce napis: PARKING DLA KARETEK POGOTOWIA! Uprzejmie proszę o przeparkowanie pojazdu. Parkowanie w tym miejscu wiąże się z poniesieniem ryzyka kosztów odholowania samochodu oraz zadośćuczynienia najemcy terenu. W razie pytań, proszę dzwonić".
Pod spodem podpis "OCHRONA" i numer telefonu.
Dzwonimy. Okazuje się, że sprawa jest prosta do wyjaśnienia. Telefon odbiera pracownik pobliskiej apteki (nie żadna ochrona) - syn właścicielki, który tłumaczy: - Problem jest w tym, że na to miejsce do parkowania w nocy często przyjeżdża kolumna sanitarna z chorym, który musi kupić lekarstwo. A ludzie zostawiają tam na dłużej swoje samochody. Gdy przywożą takiego pacjenta, czasem na wózku, to muszą parkować po drugiej stronie ulicy i oni, biedni, tego pacjenta w różnym stanie muszą wyciągać, aby kupił leki. A my mamy jedyną czynną całą dobę aptekę w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Problem polega na tym, że oni nie mogą w imieniu pacjenta zrobić zakupów w aptece. To traktowane jest przez władze jak obejście ustawy farmaceutyczne, czyli pacjent musi sam wejść do apteki i kupić lekarstwa. To jest dziura w ustawie.
Tłumaczy, że kiedyś obsługiwali tylko Oławę, ale teraz kolumny sanitarne z wszystkich sąsiednich miast jadą specjalnie przez Oławę, by odwożąc pacjenta do domu wstąpić do apteki czynnej całą dobą.
Skoro problem jest, i to powtarzający się, dlaczego apteka po prostu nie postarała się o załatwienie jednego miejsca parkingowego na potrzeby chorych klientów?
- Kiedyś staraliśmy się, aby załatwić dla nas takie miejsce parkingowe, ale nic z tego nie wyszło - tłumaczy przedstawiciel apteki. - Dzisiaj te kartki robią robotę.
I przyznaje, że jest to znacznie prostsze od formalnego załatwienie sprawy.
- Ale ma pan świadomość, że te kartki są nielegalne, bo nie jesteście właścicielem terenu i nie macie prawa straszyć ludzi? - pytam.
- Powiem tak, wyszliśmy z założenia, że skoro kartki są nielegalne, to nie ma konsekwencji za wstawianie ich komuś za szybę. A jednocześnie to działa. Ludzie zwykle są grzeczni, czasem dzwonią do nas i tłumaczą, że przestawią, bo rozumieją problem.
Dlaczego w takim razie na pobliskim słupie nie ma prostej informacji z prośbą? To by wyjaśniło ludziom sytuację i nie powodowało stresu.
- Ma pan rację i tak to chcielibyśmy zrobić - przyznaje pracownik apteki.
Tłumaczy, że wkrótce pojawi się tam nowa tablica ledowa i będzie tam informacja, aby w nocy nie parkować. I prośba, aby szybko załatwić swoją sprawę i opuścić parking na noc.
Przedstawiciel apteki mówi, że od momentu, kiedy te kartki trafiają za wycieraczki, było do niego może 5 z telefonów, ale przepraszających, grzecznych. - Jeżeli chodzi o taki telefon od osoby bardziej zainteresowaniem sprawą, to pan jest pierwszy - mówi i zapewnia, że do tej pory nie było żadnej awantury, nikt nikomu pojazdów nie odholowywał. - Nawet jedna pani chciała przynieść nam czekoladki za to, że "źle zaparkowała", ale oczywiście nie wzięliśmy - mówi. - Jak ta pani rozumie, to tutaj może sobie stanąć. Powiedziałem jej, tylko żeby nie blokować całą noc tego miejsca.
Ten sam pan z apteki zadzwonił do redakcji dzień później: - Niech pan sobie wyobrazi, że pół godziny temu mieliśmy transport z karetką i nie mieli gdzie zaparkować, musieli więc stanąć z tyłu za budynkiem i wnosić tego pacjenta na rękach do środka, żeby kupił sobie lekarstwa. Oglądałem też sytuację z nocy. Mamy trzy parkingi wolne obok apteki i naprzeciwko. Widzę na ekranie z kamery, że ktoś wyciąga naszą kartkę zza wycieraczki, bierze i idzie dalej. Każdy normalny by przeparkował auto, bo zdałby sobie sprawę, że tu jest apteka. Prawdopodobnie to ten ktoś przyszedł z tym do pana, a jego auto tutaj dalej stoi. Jak dziwna jest ta ludzka percepcja, że sobie nie zdaje sprawy z tego, że kiedyś sam będzie chory...
- Może lepiej jednak byłoby poprosić ludzi, a nie straszyć ich?
- Nie, no jasne. Jak już ten nowy neon zawiesimy, to może jednak pójdę do Urzędu Miasta i postaram się załatwić wszystko legalnie. A na słupie pojawi się stosowna tablica z informacją o potrzebnym miejscu parkingowym... Obiecuję panu, że to zrobię. Nie ma żadnego problemu. `
Napisz komentarz
Komentarze