Ponieważ ceny gazu rosły wtedy bardzo szybko, lubiany przez mieszkańców Oławy gazomierz na monety przestał spełniać swoją rolę, bo odbiorcy musieli czasem dopłacać nawet 50 marek, co dla tych biedniejszych bywało kłopotliwe. Żeby jednak gazomierze znów mogły spełniać swoją rolę, radni zdecydowali, że wszystkie przestawione będą na przyjmowanie żetonów (tak, tych znanych, z herbowym kogucikiem). Rozliczenie miało być proste - za jeden żeton można było pobrać jeden metr sześcienny gazu. Zgodnie z tym założeniem żeton kosztował zawsze tyle, ile wynosiła aktualna cena metra sześciennego gazu - proste. Jak czytamy we wzmiankowanym sprawozdaniu, w 1921 roku do sprzedaży żetonów za wynagrodzeniem gotowość wyraziło 8 handlowców - na każdym sprzedanym żetonie zarabiali 1 feniga.
Oławski żeton do automatu umożliwiającego korzystanie z miejskiego gazu
Gazownia cały czas się rozbudowywała, dokupiono nawet pas ziemi od sąsiada - niejakiego Salzbrunna - aby postawić kolejny budynek. Kupiono też rezerwowy silnik elektryczny (wtedy nowość), który mógł przejmować pracę maszyny parowej, gdy trzeba ją była naprawić lub czyszczony był kocioł. - Eksploatacja nie była niczym zakłócona - czytamy w sprawozdaniu. A skoro tak, spokojnie rozbudowywano sieć gazową o nowe przyłącza do domów i o nowe latarnie miejskie. W 1921 roku postawiono ich 21, zatem w mieście świeciło dokładnie 89 latarni. Jedna z nich rocznie zużywała średnio 570 metrów sześciennych gazu, a paliła się od zmierzchu do godziny 2 w nocy.
W gazowni pracowały wtedy cztery piece retortowe, gdzie spalając węgiel produkowano gaz - w trakcie jednej zmiany zaledwie 223 metry sześcienne.
Przy czerwonej kropce mamy 3 czarne - to zbiorniki gazu przy ówczesnej Kahlert-Weg (dziś to Gazowa) - fragment planu z 1935 roku
Z roku na rok rosła jednak liczba odbiorców gazu. O ile na początku 1921 roku było ich 1877 (gazomierzy - 2012, palników - 11236, silników na gaz - 6, pieców - 112), o tyle już pod koniec roku konsumentów było 1932 (gazomierzy 2068, palników - 11386, silników na gaz 6, pieców - 112). Jeden z przedwojennych planów Oławy pokazuje, że gazownia dysponowała wtedy trzema zbiornikami gazu.
Zachowało się bardzo dużo starych reklam oławskiej gazowni, która zachęcała do korzystania z gazu dla celów oświetleniowych i grzewczych z użyciem także "aparatu" prof. Junkersa, który już 1895 r. założył przedsiębiorstwo Junkers & Co. Warmwasser-Apparatefabrik zajmujące się produkcją pieców gazowych i urządzeń. W roku 1912 wprowadzono do masowej sprzedaży gazowy kocioł grzewczy dla domów jednorodzinnych, co było nowością rewolucjonizującą ogrzewanie budynków. Do dziś nazwa "junkers" jest potoczną nazwą ogrzewaczy przepływowych.
Reklama korzystania w łazience z wygodnego "aparatu prof. Junkersa"
Co ciekawe, o ile od samego początku oławska gazownia była instytucją miejską, to w 1937 roku w wykazie właścicieli zakładów produkujących gaz przy Oławie pojawia się J. Scholosser.
Cdn.
Jerzy Kamiński, współpraca Wojtek Tetlak
(fot. m.in. ze zbiorów Izby Muzealnej Ziemi Oławskiej)
Gazownia - widać hałdę węgla i wózek, który po pionowych szynach wjeżdżał do pieca
Oławska reklama pieca na gaz
Reklama lampy gazowej
Rachunek za gaz z 1920 roku
Napisz komentarz
Komentarze