Gdy w 2019 odbywała się pierwsza edycja, jedna z organizatorek i najaktywniejszych społecznie mieszkanek Chwałowic Anna Kowal mówiła tak: - To jest dla mnie niesamowita przygoda. Nagle piszę sobie na Messengerze z panem Harasimowiczem, a on pomaga mi skontaktować się z innymi ludźmi filmu. Dał mi numer do Stanisława Dziernejki i - przyznam szczerzę - nawet nie wiedziałam, kto to jest. Gdy wpisałam nazwisko w wyszukiwarkę, spadłam z krzesła. Potem sprawy potoczyły się bardzo szybko i ostatecznie wszyscy zaproszeni przyjechali. Skoro tak wspaniali ludzie, z różnych stron kraju, a nawet z Berlina, chcieli nas odwiedzić, to znaczy, że Tadeusz Szymków musiał być niesamowitym człowiekiem.
Szymek - jak mówili na niego przyjaciele - był mieszkańcem Chwałowic. Zagrał w wielu filmach, między innymi takich jak "Psy", "Ja wam pokażę" czy "Seszele". Był królem drugich planów, choć jego aktorscy koledzy przekonują, że na pierwszy plan zasługiwał jak nikt inny. Zmarł na początku 2009 roku w wieku 50 lat. Odszedł nagle, po walce z chorobą nowotworową. Pracował wtedy nad projektem "Antygona w Nowym Jorku", który chciał wystawić w parku w Jelczu-Laskowicach. Zdążył obsadzić główne role, nie zdążył zrealizować spektaklu. Jego dzieło dokończył Robert Gonera.
Za życia cenił to co lokalne. Współpracował z młodzieżą w Ośrodku Kultury, okolice Nowego Dworu wybrał na kręcenie filmu "Czerwony kabriolet", prowadził wiejskie spotkania poetyckie w Chwałowicach, finał policyjnego konkursu "Prewencja, ale inaczej", organizował warsztaty teatralne. Zawsze interesowało go to, co dzieje się w powiecie, szczególnie w gminie Jelcz-Laskowice. Cieszył się, gdy pojawiały się kolejne inicjatywy kulturalne.
Kupił dom w Chwałowicach, bo twierdził, że to miejsce magiczne, gdzie mieszkają wspaniali i szczerzy ludzie. Oni mówili o nim "nasz aktor" i po kilkunastu latach od jego śmierci wciąż wzruszają się na wspomnienie o nim.
Pierwsza edycja festiwalu była ogromnym sukcesem. Robert Gonera, Cezary Harasimowicz, Waldemar Błaszczyk razem z mieszkańcami siedzieli przy ognisku i wspominali "Szymka". Organizatorzy chcieli pójść za ciosem i już rok później przygotować drugą odsłonę wydarzenia. Niestety, świat stanął do góry nogami. W 2020 zaczęła się pandemia, a gdy dwa lata później wracaliśmy już do normalnego funkcjonowania, wybuchła wojna w Ukrainie i teren chwałowickiego schroniska, gdzie odbywał się festiwal, stał się miejscem tymczasowego zamieszkania uchodźców.
Dlatego udało się dopiero teraz - po pięciu latach od pierwszej edycji. Bez wątpienia można jednak powiedzieć, że... warto było czekać! Do Chwałowic przyjechali: Stanisław Dzierniejko (dziennikarz, pomysłodawca Festiwalu Aktorstwa Filmowego im. Tadeusza Szymkowa we Wrocławiu), reżyser Konrad Aksinowicz, aktor i scenarzysta Cezary Harasimowicz, pisarka Elżbieta Ficowska oraz aktorka Grażyna Wolszczak.
Odbywały się spotkania, pełne wspominkowych opowieści o Tadeuszu Szymkowie, ale także historii rodem ze świata filmu. Zebrani mogli zobaczyć kilka filmów w kinie plenerowych. Jednym z najciekawszych był "Powrót do tamtych dni" w reżyserii obecnego na festiwalu Konrada Aksinowicza, z Maciejem Stuhrem w roli głównej.
***
Nie pozostaje nic innego, jak czekać na trzecią edycję!
Napisz komentarz
Komentarze