Nie było jednego miejsca, jednej organizacji, która w Oławie zajmowałaby się zbieraniem podpisów pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, której głównym celem jest wprowadzenie zakazu stosowania łańcuchów oraz zaostrzenie kar za znęcanie się nad czworonogami. To nie znaczy, że ludzie tu nie kochają zwierząt. Wprost przeciwnie.
- Zebraliśmy 680 podpisów! - cieszy się Aneta Wizła-Gut ze sklepu z firanami przy ul. 3 Maja, gdzie był najważniejszy oławski punkt zbiórki podpisów pod projektem ustawy. - Chciałabym podkreślić zaangażowanie młodego nauczyciela ze szkoły średniej przy 3 Maja, który jako jedyny - a obdzwoniłam wszystkie szkoły - przyszedł tu z całą klasą złożyć podpisy. Wielkie brawa dla nich! Przed powodzią, która trochę przystopowała zbieranie, ludzie przychodzili całymi rodzinami. Niektórzy sami wśród znajomych zbierali podpisy i nam je potem przynosili. Oczywiście byli też tacy, którzy odmawiali, co było dla mnie zaskoczeniem, ale udało się. Projekt przeszedł i po 3 miesiącach będzie procedowany.
- Mieliśmy zbierać podpisy głównie podczas tradycyjnego Pikniku z Pieskiem przy ulicy Rybackiej, ale przyszła powódź i imprezę odwołano - mówi Pamela Skwarczek ze Stowarzyszenia Wolontariuszy Przystanek Przytulisko Oława. Co nie znaczy jednak, że wolontariusze nie zaangażowali się w zbieranie podpisów. - Schronisko zbierało podpisy w sklepie firanami, a 50 podpisów udało się zebrać w klinice u państwa Aksmanów.
- Po zakończeniu dyżuru radnej, udało mi się zebrać podpisy pod inicjatywą „Czas powiedzieć STOP cierpieniu zwierząt!” - informowała w mediach społecznościowych już na początku września radna Karolina Kaczor. - Ten projekt to odpowiedź na ogromne zapotrzebowanie społeczne – czas, aby zwierzęta w Polsce przestały cierpieć. Dziękuję wszystkim za wsparcie! Razem możemy zmienić świat na lepsze!
- Wczoraj w ciągu godziny zebraliśmy ponad 100 podpisów! - cieszył się 22 września radny powiatowy Marek Drabiński. - Szczególne słowa uznania dla całej rodziny Wojtka Kucharskiego wraz z czworonogami!
To, że zbierają członkowie stowarzyszeń prozwierzęcych czy politycy, nikogo nie dziwi. Skąd jednak w tym wszystkim panie ze sklepu z firanami? Piszę panie, bo w akcję włączyła się także Daria Przygodzka.
- Gdy zobaczyłam, że jest taka inicjatywa i sprawdziłam, gdzie w Oławie można podpisać listę, zobaczyłam, że nie ma ani jednego punktu -mówi pani Aneta Wizła-Gut. - No to zorganizowałam wszystko, zawiadomiłam media i wszystkich możliwych ludzi. Post na Facebooku był wielokrotnie udostępniany i... udało się. Zbierałyśmy te podpisy praktycznie od poniedziałku do wtorku kolejnego tygodnia, czyli raptem 7 dni. Jestem przeszczęśliwa, że się udało. Brawo, brawo, brawo! Sama mam adoptowane zwierzęta, cztery koty i wszystkie wyciągnięte gdzieś z jakiejś bidy. Jestem kociarą, ale walczyłyśmy o dobrostan wszystkich czworonogów. Kocham je bezwzględnie. Mam nadzieję, że ta ustawa, choć pewnie nie jest idealna, polepszy stan zwierząt. Dlatego tak bardzo myśmy się tu przyłożyły całą ekipą, bo i moje dzieci nam pomagały. Obeszliśmy całą galerię naprzeciwko, żeby zebrać podpisy. Dla mnie to jest inicjatywa niepodlegająca dyskusji, ona wymagała pracy, ale warto było, bez względu na to, ile kosztowała starań czy wykonanych telefonów.
Jak mówi pani Aneta, niektórzy odmawiali podpisu pod projektem ustawy. Bo? Mówili na przykład, że gdy jakiś pies "zejdzie z łańcucha", to kogoś pogryzie. Innym nie podobała się konieczność podawanie numeru PESEL, ale taka jest procedura, by podpisy zostały uznane.
Z prostego wyliczenia wynika, że w samej tylko Oławie zebrano około 1000 podpisów po projektem zmian w ustawie.
Zakaz trzymania zwierząt domowych na uwięzi, zakaz używania fajerwerków hukowych i zwiększenie kar za znęcanie się nad zwierzętami - to kilka przepisów, które znalazły się w obywatelskim projekcie, który dzisiaj wraz z podpisami trafił do Sejmu. Aby był procedowany, potrzeba było 100 tysięcy podpisów, a jest znacznie, znacznie więcej...
Dzięki Wam!
Napisz komentarz
Komentarze