Do tej pory nie otrzymali żadnego finansowego wsparcia. Złożyli już wnioski w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej o bezzwrotne rządowe wsparcie dla powodzian w wysokości 2 tys. zł i 8 tys. zł, ale dotychczas nie otrzymali nawet tej najniższej dotacji w wysokości 2 tysięcy złotych. Nie wiedzą też, kiedy otrzymają jakąkolwiek pomoc finansową. Pytana o to dyrektor MOPS w Oławie Aldona Lichańska-Pohoriło, mówi, że wniosków jest bardzo dużo i cały czas są przyjmowane, ale pieniądze nie zostały wypłacone bo miasto ich jeszcze nie otrzymało.
Właściciele domu mogą również ubiegać się o zasiłek w wysokości do 100 tys. zł na remont nieruchomości. Ten wniosek pani Teresa też już wypełniła, ale to, czy otrzyma pieniądze i ile, zależy od tego, jakie szkody wyrządziła powódź. Wysokość szkód musi oszacować specjalna komisja powołana przez samorząd. W mieście Oława - jak powiedziała nam dyrektor MOPS - taka komisja jeszcze nie powstała, bo trzeba znaleźć rzeczoznawcę. Nie wiadomo więc, kiedy komisja rozpocznie prace.
- Są pewne rzeczy, których nie da się przeskoczyć - komentuje dyrektor MOPS. - Robimy co możemy, ale niektóre sprawy są od nas niezależne i wymagają czasu.
Potwierdza, że rodzina pani Teresy i Zdzisława została najbardziej poszkodowana w tegorocznej powodzi na Zwierzyńcu. Zapewnia, że pracownik MOPS jest z nimi w stałym kontakcie i pomagają im jak mogą. Nie zmienia to faktu, że trudno jest czekać i siedzieć z założonymi rekami, gdy w domu nie da się normalnie funkcjonować.
Nie wiedzą, czy i ile pieniędzy otrzymają na remont domu. Pani Teresa jest nastawiona sceptycznie, bo po ostatniej powodzi nie wystarczyło nawet na wymianę zalanych sprzętów. Teraz sama myśl o rachunku za prąd spędza jej sen z oczu.
- Powiedzieli, że mogę ubiegać się o tysiąc złoty za prąd, i dobrze, ale ci, którzy dali nam te osuszacze, powiedzieli, że prąd za samo osuszenie murów będzie kosztował kilka tysięcy złotych, i co wtedy zrobimy ? - pyta właścicielka domu. Lubi swój dom i jego otoczenie, ale jak mówi ma już dość tych powodzi, tego ciągłego odbudowywania i jeżeli byłaby taka możliwość, chciałaby się stąd wynieść raz na zawsze. Tymczasem pan Zdzisław nie chce nawet słyszeć o mieszkaniu w bloku. Gdy zaczyna o tym mówić, w oku kręci mu się łza, bo... - To nie tak miało być - mówi.
Marzył, że sprzedadzą działkę obok domu, a pieniądze ze sprzedaży zainwestują w dom. Podniosą go o 40 cm, aby był na poziomie ulicy, co chroniłoby go przed zalewaniem podczas powodzi. Chciał też wyremontować poddasze. Żadnego z pomysłów nie udało mu się jednak zrealizować, bo jest problem ze sprzedażą działki. Przed laty zostali - jak twierdzi - wyrolowani przez poprzednie władze miasta i zakład wodociągów. Przez prawie środek ich działki poprowadzono bowiem rurę kanalizacyjną, więc nikt nie chce kupić terenu, na którym nie można wybudować domu tak, jak by chciał, albo w razie awarii kanalizacji narażać się na zrujnowanie podwórka.
Mimo powtarzających się problemów pan Zdzisław chce mieszkać tu, gdzie mieszka. - Kiedyś, jak człowiek był młody, to miał więcej sił i łatwiej mu przychodziły te remonty, ale teraz też jakoś damy radę.
Jest zaskoczony, gdy dowiaduje się, że miasto chce postawić dla nich obok domu tymczasowy kontener mieszkalny. - Nic o tym nie wiedziałem, a kiedy?
- A czy to jest ogrzewane? - pyta pani Teresa. - A to dla nas wszystkich? Dla syna z rodziną też?
Widać, że nikt rodziny o tym pomyśle nie uprzedził. Tymczasem o tym, że miasto zamówiło dla nich tymczasowy kontener mieszkalny na czas remontu zniszczonego przez powódź domu, burmistrz poinformował na sesji Rady Miejskiej 26 września. Gdy zapytaliśmy o szczegóły po sesji, dowiedzieliśmy się, że kontener już został zamówiony z myślą o czterech osobach. Jest ogrzewany i są w nim wydzielone pomieszczenia, aby rodzina mogła normalnie mieszkać. Trzeba też przygotować teren, by go ustawić i wykonać przyłącze kanalizacji oraz prądu. Jak długo to potrwa - dokładnie nie wiadomo, ale może około 2 tygodni. Wiceburmistrz Andrzej Mikoda powiedział nam, że syn Kamil oraz jego rodzina prawdopodobnie otrzymają na czas remontu domu tymczasowe mieszkanie.
Właściciele zalanego domu są mile zaskoczeni i wdzięczni za każdą inną pomoc, jaką otrzymują. Najważniejsze jest jednak, by mogli jak najszybciej wrócić do normalnego życia. To będzie jednak możliwe tylko wtedy, gdy otrzymają pieniądze na odbudowę domu i będą ręce do pracy, bo znalezienie uczciwych fachowców to obecnie duże wyzwanie.
Napisz komentarz
Komentarze