Uczniowie, a dokładnie chłopcy z klas IV-VI Szkoły Podstawowej nr 2 w Jelczu-Laskowicach, wygrali sztafetowe biegi przełajowe w gminie Jelcz-Laskowice i tym samym zakwalifikowali się do rywalizacji na poziomie powiatowym. 3 października Powiatowy Szkolny Związek Sportowy zorganizował Mistrzostwa Powiatu Oławskiego w Sztafetowych Biegach Przełajowych Dzieci Szkół Podstawowych. Spośród ośmiu reprezentacji szkół podstawowych i tym razem chłopcy z PSP nr 2 w J-L w składzie - Banaszyk Franciszek, Bobko Nikodem, Jawor Kamil, Kotylak Maciej, Markowski Dorian, Woźniak Aleksander, Zawadzki Julian - pobiegli najszybciej i stanęli na najwyższym stopniu podium. Kolejnym szczeblem rywalizacji miał być etap wojewódzki, ale - jak twierdzi dziadek jednego z uczniów (prosi o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji) - chłopcy po wygranej, pełni rozbudzonych nadziei, usłyszeli, że na zawody wojewódzkie nie pojadą, bo "szkoła nie ma na to pieniędzy".
- Wnuczek bardzo lubi sport, jest w tym dobry i co najważniejsze chętnie się angażuje - mówi mężczyzna. - Ale tym razem zamiast się cieszyć, przyszedł i mówi, że wygrali, ale pan im powiedział, że na kolejne zawody, wojewódzkie, nie pojadą, bo szkoła nie ma pieniędzy. - Ale jak to, dziadku? - zapytał. - Po co startowaliśmy, skoro nie możemy brać udziału w zawodach do końca? Nie wiedziałem, co mam mu odpowiedzieć. Tak zachęca się dzieci do sportu? Do aktywności? Tak pobudza się ich ambicje?
Agata Skierska, dyrektor SP nr 2 w J-L tłumaczy, że zaszło nieporozumienie bo to nie szkoła organizuje oraz finansuje zawody sportowe i ponosi związane z tym koszty, tylko Miejsko-Gminny Szkolny Związek Sportowy. Szkoła wystawia jedynie reprezentację i tak było tym razem. Potwierdza, że nauczyciel wychowania fizycznego ze szkoły rzeczywiście przekazał chłopcom, że nie pojadą na kolejny etap z powodu braku pieniędzy, bo taką informację otrzymał od przedstawiciela M-GSZS. Wyraźnie zaskoczona takim podejściem M-GZSZ do sprawy dyrektor mówi, że było to co najmniej niepedagogiczne.
- Jeżeli Szkolny Związek Sportowy organizuje zawody i otrzymuje na to pieniądze, angażuje w to uczniów, powinien te zawody zaplanować i przeprowadzić od pierwszego do ostatniego etapu - mówi dyrektor SP nr 2 w J-L. - Jeżeli nie ma pieniędzy na to, by zorganizować to od początku do końca, to nie powinni takich zawodów w ogóle organizować albo na początku, jeszcze na etapie przygotowania harmonogramu, poinformować, że te zawody będą tylko do np. etapu powiatowego. Wówczas uczniowie są na to przygotowani. Mówienie dzieciom w trakcie zawodów, że nie wezmą udziału w kolejnym etapie, bo nie ma pieniędzy, jest niepedagogiczne i coś takiego w ogóle nie powinno mieć miejsca.
Dariusz Błaszczyk, sekretarz zarządu M-GSZS, który od lat zajmuje się m.in. organizacją zawodów sportowych oraz związanymi z tym wyjazdami, twierdzi, że mówił opiekunom szkolnym, że zawody sztafetowe będą tylko do etapu powiatowego. Twierdzi, że zrobił to jeszcze przed etapem gminnym, ale może nie do wszystkich ta informacja dotarła. Otwarcie dodaje, że planując harmonogram zawodów na ten rok nie wziął pod uwagę tego, że uczniowie z którejś z ich szkół mogą wygrać etap powiatowy w biegach sztafetowych. Wziął pod uwagę miniony rok i - jak widać - nieprecyzyjnie skalkulował wydatki. - Nie da się wszystkiego dokładnie zaplanować i wyliczyć - mówi. - Zajmuję się organizacją zawodów od prawie 23 lat i nigdy nie było z tym problemu. Takie sytuacje też już się zdarzały i szkoły przyjmowały to z wyrozumiałością. Ale skoro tym razem jest to tak poważny problem, to biję się w piersi i przepraszam.
Zapewnia, że przy planowaniu harmonogramu zawodów na kolejny rok weźmie pod uwagę także prawdopodobne wydatki w tym zakresie. Dodaje też, że informacje o braku pieniędzy przekazał nie dzieciom, tylko nauczycielom, dorosłym ludziom, by wiedzieli, jaka jest prawda. Oni powinni wiedzieć jak i co powiedzieć uczniom, by ci nie czuli niezadowolenia.
M-GSZS otrzymuje na działalność z budżetu gminy 70 tys. zł na rok. Zaskoczony opisywaną przez nas sytuacją burmistrz Jelcza-Laskowic Piotr Stajszczyk przyznaje, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Zapewnia, że nic o tym nie wiedział i nikt z problemem braku pieniędzy na wyjazd dzieci na zawody się do niego nie zgłaszał. Gdyby wcześniej o tym wiedział, pieniądze na pewno by się znalazły i dzieci na pewno pojechałyby na zawody. Niestety, gdy się dowiedział 10 października było już za późno, bo etap wojewódzki zawodów odbywał się właśnie tym dniu.
- Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z dziećmi - mówi burmistrz. - Tu chodzi o kreowanie w nich ambicji. Nie jest ważny wynik zawodów, ale sam fakt w nim udziału. Skoro wygrali, powinniśmy wręcz zachęcać ich do udziału w dalszym etapie. Dlatego jeżeli w przyszłości pojawiłby się taki problem, proszę mnie informować i kontaktować się ze mną w takich sprawach, bo - jeszcze raz powtórzę - takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.
Napisz komentarz
Komentarze