Zawody, które odbyły się 27 października w Warszawie, zorganizowało i przeprowadziło Ministerstwo Sportu i Turystyki wraz z Polskim Związkiem Alpinizmu. Do rywalizacji stanęło 50 zawodników z różnymi niepełnosprawnościami z całej Polski, wśród nich niskorosły oławianin, który w finale wspiął się na ściankę w czasie 0:3:16!
- Bardzo się cieszę i do dzisiaj trudno mi w to uwierzyć - mówi nasz mistrz. - Spełniło się moje marzenie. Zawsze zazdrościłem sportowcom, mojej siostrze, która często przynosiła medale za udział w biegach, bo też chciałem zdobywać sukcesy w sporcie i trochę mi zajęło, nim odkryłem, że moim przeznaczeniem będzie wspinaczka, chociaż gdybym mógł cofnąć czas, nie wybrałbym takiej drogi do sukcesu.
Ulubionym przedmiotem Jakuba w szkole było wychowanie fizyczne i ćwiczenia wysiłkowe, bo był w tym naprawdę dobry. Później przez kilka lat chodził na siłownię. Trenował podnoszenie ciężarów i osiągał bardzo dobre wyniki. W szczycie formy - jak mówi - podnosił 97 kg przy wadze 60 kg i wzroście 136 cm. Wszyscy trenerzy i lekarze powtarzali mu jednak, by przestał dźwigać ciężary, bo przy jego budowie ciała może uszkodzić kręgosłup, a wtedy stanie się ciężarem dla bliskich. Bardzo tego nie chciał. Przeciwnie. Kolejna przeszkoda wzmogła jednak narastającą od lat depresję wynikającą z tego, że ciągle był wytykany palcami.
- Dzisiaj mam do tego dystans, co w dużej mierze zawdzięczam mojej dziewczynie Ani - mówi. - Nauczyłem się z tym żyć, ale jeszcze parę lat temu było to dla mnie straszne i za wszelką cenę starałem się udowodnić, że mogę być kimś. Nie chciałem być dla nikogo ciężarem, więc uznałem, że muszę znaleźć inny sport niż podnoszenie ciężarów, ale zależało mi też na emocjach. Chciałem czuć adrenalinę, bo ona mnie napędzała. I znalazłem. Moimi idolami stali się Alan Robert - Francuz, którego specjalnością jest wspinanie się na wieżowce na całym świecie, i Marcin Banot - polski wspinacz builderingowy. Uznałem, że ja też muszę tego spróbować. Pierwszym obiektem, na który wszedłem, był Most Grunwaldzki, później oławski i kilka innych, a także kominy, wieże i Galeria Oławska, która - choć nie najwyższa - okazała się najtrudniejsza. Czy jestem z tego dumny? Na pewno bym tego nie powtórzył. Dumny jestem z medalu, który zdobyłem. Duma rozpierała mnie, gdy wchodząc na najwyższy stopień podium podczas Mistrzostw Polski usłyszałem, że złoty medal wędruje do Oławy, a mistrzostwo do Jakuba Humeniuka. Mam nadzieję, że usłyszę to jeszcze nie raz.
Być może także na paraolimpiadzie w Los Angeles za cztery lata, bo to kolejny cel oławianina, a znając jego upór i zawziętość jest na to duża szansa.
Więcej o Jakubie i jego niebezpiecznej drodze po złoto - niebawem w "Gazecie Powiatowej - Wiadomości Oławskie".
Na filmiku niżej można obejrzeć zmagania wszystkich zawodników niedawnych Otwartych Mistrzostw Polski w Parawspinaczce - od 7 godziny nagrania mamy finałowe wejście Jakuba:
Napisz komentarz
Komentarze