Rozalia Zelek: - Mieszkam w Oławie od 35 lat, mam wspaniałych sąsiadów. Cudownie mi się tutaj żyło do chwili, kiedy zostałam sama... Dwa lata temu zmarł mąż... Dzięki Jasi (koleżanka) trafiłam do " Oławskiego Klubu Seniora", i rzeczywiście to pomogło. Trzeba wyjść z domu, żeby mieć kontakt z drugim człowiekiem, tak nas przyroda stworzyła, że potrzebujemy drugiego człowieka. Marzeniem jest to, aby moja rodzina była zdrowa, córka, wnuczki.... Mieszkają za granicą, więc mniej się widujemy, ale stale kontaktujemy.
Barbara Garnkowska: - Marzę o dobrym zdrowiu. Bardzo mi osłabło, kiedy zabrano mi wnuka, którego wychowywałam po śmierci córki. Bardzo to przeżywam. Już nie jestem sobą, już nie jestem taka radosna, pogodna, jak kiedyś. 55 lat mieszkałam we Wrocławiu, przeprowadziłam się do Oławy, bo tutaj mam drugą córkę. Dzięki temu, jakoś łatwiej mi przeżyć to wszystko. Mam kontakt z wnukiem codziennie, dzwonie do niego, ale nie mieszkamy już razem... Teraz marzę tylko o spokoju, zdrowiu, i żeby jeszcze trochę pożyć.
Genowefa Niesłuchowska - Odeszli wszyscy moi bliscy, po prostu zostałam sama. Dziewięć osób mam w ziemi... Mąż zmarł, brat zmarł, bratowa, teściowie, kuzynowie, tylko ja zostałam. Skończyłam w sierpniu 85 lat. Zdrowie jest dla mnie najważniejsze. Lubię wychodzić z domu, przychodzę do Klubu Seniora. Nie chcę siedzieć, sama tylko przebywać między ludźmi. Moje marzenie to dobre zdrowie, które pozwoli mi na spotkania z innymi.
Janina Boratyńska: - Samopoczucie mam dobre, dlatego życzyłabym sobie - oby nie było gorzej niż w tym roku, oby dalej było zdrowie, które jeszcze jako takie mam. Moim marzeniem jest mieć cały czas kontakty koleżeńskie, spotykania, dobre relacje. Chciałbym, żeby to trwało i żebym się zawsze dobrze czuła w gronie znajomych i przyjaciół. Po prostu oby nie było gorzej.
Tadeusz Chmielewski "TEDI": - Lat nie powiem ile mam, bo mi ludzie dają dużo mniej. W pociągu nawet nie chcą mi biletu seniora sprzedać, muszę pokazać dokument. Jak pokazałem, to od konduktora usłyszałem, że wyglądam na 15 lat mniej. Nie mam czasu się starzeć, mam trzy zajęcia - jeszcze pracuję, chodzę do klubu seniora i mam działkę. Nie mam czasu siedzieć. Wychodzę do ludzi. Co miesiąc kupuje kilogram cukierków miętowych - to taka moja pasja. Idę ulicą i jak widzę, że jakaś starsza osoba idzie smutna, to daję cukierka i rozweselam. Pytają zaskoczeni: "O! A dlaczego?". Bo pan jest smutny, bo pani mi się podoba itd.
Uśmiech nic nie kosztuje! Nikomu nie zaszkodzi. A może pomóc! Ja się nie smucę, lubię rozweselać ludzi. Jakie mam marzenie? Hmm… Zdrowie sprzyja, apteki omijam, tabletek żadnych, lekarzy nie znam, chociaż mam blisko do przychodni. Więc marzenie to dalej być zdrowym, wesołym, nie mieć wrogów, tylko samych przyjaciół!
Napisz komentarz
Komentarze