Reklama
Idzie schodami, bo do sukcesu nie ma windy
- 23.02.2016 12:27 (aktualizacja 27.09.2023 14:26)
Oława Kultura
Tłumy na fotograficznym wernisażu. To możliwe! 19 lutego w Ośrodku Współpracy Europejskiej "Odra" otwarto wystawę fotografii Eli Wyskiel. Młoda oławianka przeżyła dzień pełen wzruszeń i radości
Frekwencja godna pozazdroszczenia. Talent Eli docenili nie tylko najbliżsi. Byli też urzędnicy, fotografowie, przedstawiciele fundacji "Metro" i stowarzyszenia "Tęcza", nauczyciele oraz koledzy i koleżanki ze szkoły. O oławiance nie zapomnieli też poseł Sławomir Piechota, rzecznik prezydenta Wrocławia ds. osób niepełnosprawnych Bartłomiej Skrzyński oraz pełnomocnik marszałka ds. osób niepełnosprawnych Paweł Parus. Imprezę prowadzili pełnomocniczka burmistrza Oławy ds. osób niepełnosprawnych Anna Borkowska-Szwarc oraz fotograf oraz wiceprezes fundacji "Metro" Michał Świderski.
Pierwszy, nie ostatni
Historia Eli Wyskiel jest bardzo dramatyczna. Tuż po urodzeniu lekarze stwierdzili wielowadzie. Dawali jej dwa dni życia. Na szczęście trafiła na Macieja Bagłaja, obecnie profesora nauk medycznych z Kliniki Chirurgii i Urologii Dziecięcej Akademii Medycznej we Wrocławiu. To jego leczenie i rehabilitacja przyniosły skutek. Niesamowity, jak się potem okazało.
Po piętnastu latach rehabilitacji, jeżdżenia po lekarzach, wielu nerwów i pokonywania przeciwności losu, Ela stanęła na nogi. Ten symboliczny pierwszy krok był bardzo ważnym momentem w jej życiu. To było nieuniknione. Najbliżsi podkreślają, że jest waleczna jak mało kto. - Była bardzo zdeterminowana, by stanąć na nogi - opowiadała na naszych łamach rehabilitantka Adrianna Suchocka. - Zrobiła wszystko tak szybko i płynnie, że zadziwiła wszystkich. To było niesamowite, stanęła i poszła!
Choć od tamtej chwili minęły już dwa lata, a Elę wciąż widzimy na wózku inwalidzkim, ten pierwszy krok był tylko jednym z wielu, które zamierzała zrobić. Szybko udowodniła, że iść do przodu można także na wózku inwalidzkim. Dziś namiętnie fotografuje, uczy się w Liceum Ogólnokształcącym o profilu dziennikarskim, a swoim szczęściem mogłaby obdarować jeszcze kilka osób. - Codziennie dziękuję Bogu, że stawia na mojej drodze tak wspaniałych ludzi - mówi. - Dzięki nim mimo swoich ograniczeń, czuję się pełnowartościowym członkiem naszej społeczności.
Czytaj ten artykuł w całości w najnowszym wydaniu "Powiatowej". W sprzedaży już w środę 24 lutego (wieczorem). Zapraszamy do lektury!
Kamil Tysa
[email protected]
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze