Powiedział, że wybuchnie bomba, bo... chciał mieć wolne
- 28.05.2015 11:26 (aktualizacja 27.09.2023 15:48)
24-latek, pracujący w zakładzie w Jelczu-Laskowicach wymyślił sposób, aby nie iść do pracy. Dwa razy zadzwonił i powiedział, że podłożono bombę. Alarm był fałszywy. Teraz odpowie za głupi wybryk
- Do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego we Wrocławiu zadzwonił mężczyzna, który powiadomił o podłożonym ładunku wybuchowym w jednym z zakładów pracy - mówi podinsp. Alicja Jędo z KPP w Oławie. - Do sytuacji tej doszło w sobotę 11 kwietnia. Policjanci podjęli działania mające na celu jej zweryfikowanie. W wyniku przeprowadzonych czynności okazało się, że jest ona nieprawdziwa. Po upływie tygodnia - w sobotę 25 kwietnia - sprawca wywołania fałszywego alarmu ponowił telefon w sprawie ładunku wybuchowego w tym samym zakładzie pracy. Alarm znów był fałszywy.
Policjanci z komisariatu w Jelczu-Laskowicach zatrzymali podejrzanego 24-latka. Okazało się, że jest to pracownik zakładu, którego dotyczyło zgłoszenie. Chodziło mu o dzień wolny. Obecnie policjanci wyjaśniają dalsze szczegóły tej sprawy. - W świetle art. 224a kodeksu karnego: „Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. - dodaje Jędo.
Źródło KPP w Oławie.
(AH)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze