Reklama
Palma bije, nie zabije... ZOBACZ ZDJĘCIA
- Palma bije nie zabije za sześć noc Wielka Noc, za sześć dzień Wielki Dzień mówiła moja mama po wyjściu z kościoła w Niedzielę Palmową - wspomina Janina Dumańska, której rodzice przyjechali do Gaci z Dublan koło Lwowa
- Moja babcia też tak robiła, bo kiedyś takie były zwyczaje - dodaje Wiesława Messyasz i wywołuje dyskusję o wielkanocnych tradycjach. Tak rozpoczyna się kolejne spotkanie Koła Gospodyń Wiejskich "GAĆaneczki", które - choć powstało zaledwie kilka miesięcy temu - prężnie działa, ma na koncie kilka sukcesów, tryska pomysłami i co najważniejsze łączy pokolenia oraz ludzi, którzy się odnaleźli w tym, co robią.
Najbliższy cel to kiermasz wielkanocny na oławskim Rynku, gdzie zaprezentują się ze świątecznym stołem. Obok tradycyjnego żurku i wypieków będą sprzedawać ręcznie robione pisanki, stroiki i tradycyjne palmy - Robimy je tak, jak dawniej, z witek wierzby, bukszpanu, trzciny i kwiatów z bibuły - mówi Wiesława. - Zgodnie ze zwyczajem przywiezionym przez ludzi, którzy przyjechali tu z Kresów Wschodnich. Nie każda z nas umie wić takie palmy, ale uczymy się wzajemnie, a potem nasze dzieci oraz wnuki. Tajemnica tkwi w chęciach.
Przygotowania do kiermaszu trwały kilka dni. Efekt można zobaczyć na stoisku "GAĆaneczek" podczas jarmarku, który trwa do 9 kwietnia .
(WK)
- Moja babcia też tak robiła, bo kiedyś takie były zwyczaje - dodaje Wiesława Messyasz i wywołuje dyskusję o wielkanocnych tradycjach. Tak rozpoczyna się kolejne spotkanie Koła Gospodyń Wiejskich "GAĆaneczki", które - choć powstało zaledwie kilka miesięcy temu - prężnie działa, ma na koncie kilka sukcesów, tryska pomysłami i co najważniejsze łączy pokolenia oraz ludzi, którzy się odnaleźli w tym, co robią.
Najbliższy cel to kiermasz wielkanocny na oławskim Rynku, gdzie zaprezentują się ze świątecznym stołem. Obok tradycyjnego żurku i wypieków będą sprzedawać ręcznie robione pisanki, stroiki i tradycyjne palmy - Robimy je tak, jak dawniej, z witek wierzby, bukszpanu, trzciny i kwiatów z bibuły - mówi Wiesława. - Zgodnie ze zwyczajem przywiezionym przez ludzi, którzy przyjechali tu z Kresów Wschodnich. Nie każda z nas umie wić takie palmy, ale uczymy się wzajemnie, a potem nasze dzieci oraz wnuki. Tajemnica tkwi w chęciach.
Przygotowania do kiermaszu trwały kilka dni. Efekt można zobaczyć na stoisku "GAĆaneczek" podczas jarmarku, który trwa do 9 kwietnia .
(WK)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze