- Bardzo zabolało, gdy mieszkańcy Stanowic i okolicznych wiosek powiedzieli wam stanowcze NIE dla biogazowni?
- My tego w ogóle tak nie widzimy. My mówimy: "Jaka szkoda! Mogło tu powstać coś dobrego, a nie powstanie". Nasz pomysł to stworzenie obiektu wzorcowego, który można by pokazywać potem w innych miejscach w Polsce i mówić: - Proszę, mamy technologię XXI wieku, która jest czysta, działa i rozwiązuje równocześnie kilka ważnych problemów. Przynosi realne korzyści dla mieszkańców i gminy. Bez smrodu, bez hałasu, bez zanieczyszczeń. Stabilna, czysta energia, niższe koszty.
- O projekcie jeszcze na pewno będziemy mówić, ale najpierw chciałbym wrócić do tego gorącego spotkania w Stanowicach. Naprawdę spodziewaliście się, że przyjdziecie na spotkanie z mieszkańcami, a oni powiedzą "super", "świetnie"?
- W artykule, który się u was pojawił, była informacja, że "inwestor nie zdołał przekonać ludzi". Naszą intencją nie było przekonywać, lecz powiadomić, że skoro jest taki ogromny nacisk otoczenia - zarówno zwykłych ludzi mieszkających na tym terenie, jak i władz lokalnych - to my rezygnujemy. Uznajemy, że nie należy realizować takich inwestycji bez konsensusu społecznego - wbrew ludziom, nawet jeśli mamy przekonanie, że na końcu nikt nie zyska, a wszyscy stracą...
- Brzmi to trochę niewiarygodnie, bo jeszcze nawet nie zaczęliście z ludźmi rozmawiać, a już przed spotkaniem było wiadomo, że rezygnujecie z biogazowni w tej lokalizacji...
- Zaczęliśmy rozmawiać z ludźmi już dawno temu. Pierwsze publikacje na temat planowanej inwestycji pojawiały się w lokalnych mediach (także na TuOlawa - red.) w 2023 roku. Nikt wówczas nie podjął tematu. Przez ostatnie dwa lata opracowaliśmy dokumentację, która była podstawą uzyskania decyzji środowiskowej. W końcu pozytywna decyzja została nam wydana i czekała na swoje uprawomocnienie. I to jest ten moment, w którym rozpoczyna się szerokie konsultacje. Decyzja środowiskowa dopiero rozpoczyna dyskusję na temat realizacji każdej inwestycji. Dopiero wtedy można wystąpić o warunki zabudowy, pozwolenie na budowę, itd. Decyzja środowiskowa wydawana jest w oparciu o opinie wielu kompetentnych i niezależnych urzędów. Potwierdzają one, że dana inwestycja nie stwarza zagrożenia dla środowiska i mieszkańców. Gdyby było inaczej, decyzja byłaby negatywna. W naszym przypadku jednak zanim się ona uprawomocniła, nagle w ciągu trzech dni została uruchomiona ogromna machina protestu. Wydaje mi się, że nie była ona całkiem oddolna, bo w kilkanaście godzin pojawiły się banery, wydrukowano ulotki, a w mediach społecznościowych zawrzało. Dezinformacja obiegła całe miasto, mimo że sprawa dotyczy jedynie zamkniętego obszaru.
- Kto miałby stać za tym protestem?
- Nie jest ważne kto, ale raczej dlaczego. Taka inwestycja to łatwa szansa, żeby zaistnieć. Ludzie obawiają się że jeśli taki obiekt pojawi się w ich okolic, to będzie odór, ruch ciężarówek i temu podobne uciążliwości. To są zrozumiałe obawy. Tak działają tradycyjne biogazownie rolnicze z otwartymi silosami czy lagunami oraz otwarte kompostownie. Przy takich inwestycjach łatwo te lęki podsycać i wystąpić w roli obrońcy. Myślę jednak, że tak naprawdę nie chodziło im tu o ludzi. W Stanowicach miała powstać hermetyczna biogazownia komunalna bez kompostowni. Produkowałaby ona czystą energię elektryczną i ciepło oraz poferment, czyli naturalne nawozy dla okolicznych rolników. Zamiast tego pozostaną rosnące koszty prądu, ogrzewania i wywozu śmieci. Te ostatnie, nawiasem mówiąc, będą gniły na otwartym wysypisku. Można było temu zapobiec. Ekologia to obszar społecznej aktywności, który łatwo wykorzystać i manipulować, aby zyskać poparcie elektoratu lub osiągnąć doraźne korzyści. Można łatwo wystąpić w obronie i przestraszyć wszystkich. Jest się wtedy prawdziwym trybunem ludowym. My się nie angażujemy politycznie, więc nie wskażę stronnictwa, partii czy kogokolwiek, ale powiem, że był to bardzo mocny ruch, który chciał, aby inwestycja nie powstała.
- Byliście zaskoczeni?
- Bynajmniej. Żyjemy w tym kraju i wiemy, że takie rzeczy się często zdarzają. Byliśmy jedynie zaskoczeni skalą. Tym, że nagle dowiadujemy się, że w miejscu, gdzie miał powstać nasz obiekt, są jakieś plany obwodnicy miejskiej, mimo że mamy zgodę na tę lokalizację. Dowiedzieliśmy się o tym post factum.
- Przecież od dawna było wiadomo, że tędy przebiega trasa jednego z wariantów obwodnicy Oławy.
- Złożyliśmy całą dokumentację i określiliśmy jednoznacznie naszą lokalizację i wtedy był moment, aby powiedzieć "przykro nam, ale tam planujemy coś innego". Otrzymaliśmy zgodę na tę lokalizację, bez zastrzeżeń. O obwodnicy dowiedzieliśmy się w ostatnim momencie. Nie moglibyśmy wcześniej działać, wiedząc, że tam jest planowana inna inwestycja. Zresztą to była dopiero dyskusja o potencjalnych wariantach.
- Na spotkaniu padło stwierdzenie, że głównym powodem zaniechania waszej inwestycji jest opór społeczny...
- Był to jeden z dwóch powodów. Celem takiej inwestycji, poza tym oczywistym, że każde przedsiębiorstwo, również i Dolina Zielonej Energii, pragnie się rozwijać, było także stworzenie obiektu wzorcowego, który ma być przykładem do zastosowania w różnych miejscach, gdzie podobne problemy istnieją. Dzisiaj gmina ma odpady i składuje je na składowiskach, gdzie one gniją, fermentują. Te odpady są w każdej gminie. Samochody z odpadami przejeżdżają tymi gminnymi drogami każdego dnia. Jaki jest obecnie status quo? Mamy dużo śmieci i one nie są utylizowane w najlepszy możliwy sposób. Kolejnym problemem jest to, że rosną ceny energii, zarówno elektrycznej jak i cieplnej, a procent energii odnawialnej do nieodnawialnej powinien rosnąć, jeśli nie chcemy wzrostu kosztów. Następnym elementem jest to, co dzisiaj nabiera szczególnego znaczenia - energetyka rozproszona, tzn. energia lokalnie wytwarzana, przesyłana i lokalnie konsumowana. Jeżeli do tego jest jeszcze zielona, to super. Dlaczego to jest ważne? Bo gdyby na przykład w Elektrowni Bełchatów nastąpiła awaria bloku energetycznego, to mamy tzw. blackout i ludzie oraz firmy zostają bez prądu. A co jeśli dojdzie do konfliktu takiego jak w Ukrainie? Tego dzisiaj nie można wykluczyć. Energetyka rozproszona jest jedynym sposobem, aby temu zapobiec i zyskać częściową niezależność.
- Ale nadal nie mam odpowiedzi, co było tym drugim powodem zaniechania lokalizacji Waszej inwestycji w Stanowicach.
Napisz komentarz
Komentarze