Na specjalna terapię trzeba 400 tys. złotych! Trwa zbiórka pieniędzy: https://zrzutka.pl/tomciowaleczny Na portalu zrzutka.pl czytamy relację rodziców: "Tomcio ma 7 lat, dużo energii, radości i pomysłów. Ma też okrutnego przeciwnika – jest nim GLEJAK, złośliwy, agresywny, NIEOPERACYJNY GUZ PNIA MÓZGU. Jeden z najbardziej zabójczych nowotworów mózgu u dzieci. Choroba ogromnie trudna w leczeniu i nieobliczalna. Od 3 miesięcy toczy się nierówna walka, w której stawką jest życie naszego syna. CZASU JEST CORAZ MNIEJ! Nie możemy kupić zdrowia, ale możemy kupić czas, który pozwoli zmienić status choroby – ze śmiertelnej na przewlekłą. Wiemy, że można: medycyna rozwija się w zawrotnym tempie, a każdy nowy dzień niesie nadzieję. W kraju wykorzystaliśmy wszystkie możliwości terapii (chemioterapia i radioterapia), które mogły powstrzymać na chwilę tego wroga. Pozostaje bezsilne czekanie, aż ta podstępna choroba bardzo szybko zaatakuje ponownie, pojawią się przerzuty i nie będzie już żadnego ratunku, nigdzie. CZASU MAMY CORAZ MNIEJ. Dlatego szukamy pomocy za granicą. Wszytko co potrafimy to kochać Tomka bezgranicznie i dać mu wszelkie możliwe wsparcie. Nie możemy go zawieść. Wojna nadal trwa. Glejak, już raz próbował zabrać nam Tomcia. Tymczasowo znokautowany został promieniami jonizującymi, wciąż czyha jednak w zakamarkach jego mózgu i nie wiemy kiedy ta bestia zechce porwać nam synka już na zawsze. CZEGO POTRZEBUJE WALECZNY TOMCIO?
Mamy możliwość wdrożenia terapii lekiem, będącym w fazie badań klinicznych w USA, który wykazuje obiecujące działanie stabilizujące. Musimy jak najszybciej go zdobyć i zacząć stosować, zanim dostęp do niego będzie zamknięty, a nowotwór brutalnie uderzy ponownie. Niestety jest to terapia nierefundowana, a jej koszty dla nas ogromne. Jesteśmy również w stałym kontakcie z międzynarodową kliniką w Zurychu - DIPG Centre of Expertise, gdzie wdraża się i opracowuje indywidualne metody leczenia glejaków pnia mózgu u dzieci. Wszelkie koszty związane z tą terapią, szczegółową diagnostyką i badaniami nie podlegają refundacji i spoczywają na rodzicach. Prosimy o wsparcie – liczy się każda złotówka, która pomoże naszemu małemu bohaterowi stawić czoła potworowi. Da mu broń do walki o normalne życie. Bardzo wierzymy w dobro i bezinteresowność ludzi. BŁAGAMY POMÓŻCIE NAM WYRWAĆ NASZEGO MAŁEGO SYNKA Z MACEK TEJ OKRUTNEJ CHOROBY!
HISTORIA WOJOWNIKA!
Tomek jest naszym młodszym, długo wyczekiwanym synkiem. Całym jego światem jest rodzina: brat, mama, tata i nasz zwierzyniec. Interesuje się przyrodą, kocha wszelkie stworzenia, uwielbia wodę i pływanie, z zapałem jeździ na hulajnodze. Jest bystrzakiem, który w mig uczy się zasad nowych gier, bez skrupułów ogrywając tatę i dziadka w szachy. Dzień przed diagnozą Tomcio był w szkole. Nikt nie spodziewał się, że jest tak chory! Trzy tygodnie wcześniej został szczegółowo przebadany przez pediatrę z powodu ciągłego zmęczenia. Badania wykazały tylko niski poziom żelaza. Mimo suplementacji Tomcio był apatyczny, dużo spał. Mrużył jedno oko, trafiliśmy do okulisty. Umówiliśmy wizytę u neurologa ponieważ zaczął też sztywno chodzić i dość często potykać się. Tego samego dnia wieczorem powiedział „Tatusiu, prawie cię nie widzę”, już mocno zaniepokojeni w ciągu godziny znaleźliśmy się na ostrym dyżurze. 5 czerwca 2019 r., w nocy, do naszego zwyczajnego życia wdarł się cień w postaci okrutnej diagnozy: "W obrazie tomografii rozległa masa guzowa na pniu mózgu, średnicy ok. 4 cm, rozlany glejak mostu (z ang. DIPG), zmiana nieoperacyjna, rokowania fatalne. Choroba bardzo rzadka, nieuleczalna. Operacja chirurgiczna jest niemożliwa ze względu na rozlany charakter guza i umiejscowienie – pień mózgu to ośrodek kontrolujący podstawowe funkcje życiowe jak ciśnienie krwi, pracę serca, oddychanie, połykanie. Jedynie mogą Państwo powalczyć o czas”. 3 minuty. Tyle zajęło dowiedzenie się, że każda chwila od TERAZ zbliża nas do ROZSTANIA. Zostało nam mało czasu. Według statystyk medycznych: 9 miesięcy. Czyli… 276 dni. Tyle czekaliśmy na Tomka 7 lat temu i tyle miało nam teraz zostać wspólnych chwil na tworzenie wspomnień i pożegnanie. Na przyglądanie się jak postępująca choroba mózgu zabiera Tomciowi po kolei zdolność równowagi, chodzenia, mówienia, połykania może również widzenia i słyszenia, doprowadzając do niedowładów kończyn i porażenia mięśni twarzy, wodogłowia, by ostatecznie pozbawić go możliwości oddychania i bicia serca. Przy czym świadomość do końca pozostaje nietknięta. Tak umierają dzieci z DIPG w niespełna parę miesięcy od diagnozy. Czy jakikolwiek rodzic może na to przystać bez WALKI?
Napisz komentarz
Komentarze