Znów przypomniała zimę. Już wcześniej, w nocy, sypał śnieg, ale przy zerze Celsjusza, więc od razu mokry i szybko topniał. Służby drogowe i właściciele terenu nie mieli możliwości, żeby w tym dniu wykazać swoją sprawność lub jej brak. Biały puch, od razu mokry, sam się w dzień obsłużył. Nie trzeba było przymusowo tańczyć na przymarzniętej brei, jak wcześniej, na Trzech Króli.
Dużo milszy prezent sprawili Oławie - a dokładniej mówiąc, mieszkańcom powiatu i kierowcom - wykonawcy remontu odrzańskiego mostu. Skończyli pracę w ciągu pięciu dni, a miała trwać dwa tygodnie. Zaczęli w poniedziałek i już w sobotę otwarto przejazd przez Odrę, więc skończyła się udręka kierowców czterech i więcej kółek.
Dzięki ekspresowej operacji, wzięły w łeb wyliczenia dużych strat czasu i pieniędzy, co przewidywali użytkownicy przejazdu przez drugą - co do długości - polską rzekę. Początkowo planowano, że zamknięcie ruchu drogowego potrwa pięć tygodni, a to przerażało. Wprawdzie nie krakowskim targiem, tylko wspólnymi negocjacjami, władze miast i powiatu uzgodniły z wykonawcą, że tylko dwa tygodnie. Ostatecznie wystarczyło pięć dni. Brawo!
Jednak wciąż jesteśmy w punkcie wyjścia, i to nawet sprzed wieku, gdy nas tu jeszcze nie było. Jeden most na wielkiej rzece, a najbliższe - w górę i w dół - to Brzeg i Wrocław. Następne spotkania filarów z tirami są możliwe w każdej chwili. Oby tego nie było! Ale jeśli się zdarzy, to znów to samo - konieczna naprawa i tylko przejście dla pieszych.
Sto lat temu to się nie mogło zdarzyć. Nawet najbardziej narowiste konie nie miały szans na skrzywienie metalowych przęseł jedynego mostu. Teraz inny świat, inne konie i pilna konieczność budowy drugiego mostu na Odrze. Planowano go jeszcze w poprzednim ustroju, który skończył się ćwierć wieku temu, razem z JZS Jelcz. Umarł też piękny plan, ale teraz wyraźnie odżył. Na tym zadaniu muszą się zgodnie skoncentrować wszystkie władze w naszym powiecie, bez względu na chorągiewki, pod którymi występują. Niech wszystkich połączy obwodnica Oławy, której elementem jest również drugi most. Mniej wojen o swoje racje i ładniejszą twarz, za to wzmożenie nieustępliwej walki o ujęcie tej inwestycji w krajowym planie. Nie każda chorągiewka oddzielnie, tylko zgodną armią, pod sztandarem "obwodnica". Dobrym przykładem jest skrócenie czasu remontu mostu. Nie pięć tygodni - tylko pięć dni. Na drugi most poczekamy lata, oby jak najkrócej.
Do boju, władzo, do boju!
Edward Bykowski
Napisz komentarz
Komentarze