Oława. Trudna sytuacja
W drugim tygodniu września zaczęło być w firmie głośno. 9 września przeprowadzono kontrolę w magazynie części samochodowych, który zaopatruje warsztat PKS oraz prowadzi sprzedaż zewnętrzną. Nie była przypadkowa - podejrzewano tam nieprawidłowości. Z magazynu i sklepu zniknęły części samochodowe o wartości około 70 tys. zł.
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, komisja z firmy przeprowadziła kontrolę w domu kierownika magazynu. Rozwiązano z nim umowę o pracę, ustalono, że ma oddać pieniądze. Mówi się, że do końca tego roku 50 tys. zł, a w przyszłym roku - 20 tys. zł. Na razie jednak nie wiadomo, jak doszło do nieprawidłowości i kto jest zamieszany w sprawę zniknięcia części.
Początkowo nie powiadamiano policji ani prokuratury. Niektórzy obawiali się, że władze spółki chcą ukręcić łeb sparwie, albo zamieść ją pod dywan i przeczekać. Bo w firmie dawniej bywały już kradzieże, na przykład - paliwa. Panuje opinia, że brakuje nadzoru, przez co PKS ponosi straty.
Sprawa bulwersuje kierowców, którzy czują się pokrzywdzeni. Skarżą się, że ich pensje są coraz niższe, a wymogi coraz większe. Ponadto zatrudnia się coraz więcej osób w administracji. - Chcieliśmy podwyżkę stawki godzinowej o złotówkę, ale dla nas nie było pieniędzy - mówi kierowca. - Od lat nie było podwyżek, a do biur przyjmuje się coraz więcej ludzi. Teraz jeszcze to - w firmie panuje bałagan, a pewne decyzje są niezrozumiałe.
Inny kierowca twierdzi, że w ostatnim czasie znów przyjęto kilka osób do biur : - Skoro zatrudniani są nowi ludzie, to chyba w spółce jest dobrze? A jeżeli jest dobrze, to kierowcy powinni dostać podwyżki.
Piotr Bagiński ze Związku Zawodowego Kierowców przy oławskim PKS-ie mówi, że są umówieni na rozmowy z prezesem spółki Erwinem Monastyrskim i starostą Zdzisławem Brezdeniem. Chcą poruszyć temat kradzieży w magazynie oraz przedstawić postulaty płacowe. - Zobaczymy, co z tego wyniknie - mówi Bagiński. - Cieszymy się, że po naszej rozmowie ze starostą, prezes podjął decyzję, która powinna być podjęta od razu - zawiadomił prokuraturę.
Nie brakuje problemów, które związkowcy chcą przedstawić władzom spółki i powiatu. Mówią o podwójnych standardach - kierowca może być zwolniony dyscyplinarnie za 2,70 zł (tyle kosztuje najtańszy bilet), a pracownicy na wyższych stanowiskach są traktowani lepiej.
Druga, siła związkowa w firmie, po Związku Zawodowym Kierowców, to NSZZ "Solidarność". Jej przewodniczący Ryszard Bakalarz powiedział nam dwa dni przed planowanym spotkaniem, że nic o nim nie wie. O kradzieżach w magazynie coś tam słyszał, ale na ten temat woli się nie wypowiadać.
Na początku tego roku, załoga PKS Oława wnioskowała do starosty o zmniejszenie składu Rady Nadzorczej PKS, z pięciu do trzech osób. Teraz w radzie zasiada trzech przedstawicieli starosty i dwóch przedstawicieli pracowników. Kierowcy postulują, aby w radzie było dwóch przedstawicieli starosty i jeden załogi. Będzie taniej.
Józef Hołyński, radny Rady Powiatu, żywo interesuje się sytuacją w oławskim PKS-ie. Miał uwagi do sposobu zarządzania spółką. Jako przykłady podaje słabe wyniki finansowe firmy, straty poniesione przez dział serwisowy oraz przerost zatrudnienia w nierentownych działach. Twierdzi, że jeżeli pracownicy nie mają podpisanej klauzuli o odpowiedzialności finansowej, firmie będzie ciężko odzyskać pieniądze.
W piątek 19 września zebrała się Rada Nadzorcza PKS Oława. Czy na posiedzeniu poruszano temat kradzieży? Antoni Koniuszewski, przewodniczący Rady Nadzorczej, waży słowa: - Prezes spółki poinformował nas o tych wydarzeniach. Przeprowadzona kontrola wewnętrzna stwierdziła braki i niedobory w magazynie. Zdaniem prezesa, mogą świadczyć o tym, że doszło do kradzieży - zaistniało takie podejrzenie. Prezes przedstawił nam zawiadomienie, które złożył do Prokuratury Rejonowej w Oławie.
Koniuszewski tłumaczy, że Rada Nadzorcza starała się dociec, jakie mankamenty i nieprawidłowości w zarządzaniu doprowadziły do takiej sytuacji w firmie. Jakie są wnioski? Na razie Rada Nadzorcza czeka na ustalenia prokuratury oraz informacje o działaniach podejmowanych w spółce. - Ustalenia trwają, następne posiedzenie mamy zaplanowane za 2 miesiące, ale jeżeli wyjdą jakieś nowe fakty - spotkamy się wcześniej - mówi przewodniczący RN. - W tym momencie działania prezesa uważamy za prawidłowe. Jeszcze za wcześnie na wnioski.
Ci, którzy znają specyfikę firmy, mówią, że PKS to zakład raczej otwarty, dostęp do środków materialnych jest ułatwiony. Nie funkcjonuje tak, jak inne zakłady produkcyjne. W przeszłości też różnie tam bywało.
Prezes spółki PKS Oława Erwin Monastyrski: - Na polecenie zarządu spółki odbyła się kontrola magazynu i sklepu, które są połączone. Niestety, wykazała ona nieprawidłowości. W związku z tym podjęliśmy działania mające na celu zabezpieczenie majątku spółki, za który odpowiadam. W efekcie został on w pełni zabezpieczony, zaś z ponoszącym odpowiedzialność pracownikiem rozwiązaliśmy stosunek pracy. Ponieważ zaszło podejrzenie popełnienia przestępstwa, sprawa została przekazana do zbadania oławskiej prokuraturze.
Prezes tłumaczy, że po kontroli przeprowadzono spis z natury, a tydzień później poinformowano organy ścigania. Nie chce mówić o szczegółach, związanych ze zwolnieniem pracownika, dopóki sprawy nie wyjaśni prokuratura: - Jeżeli doszło do przestępstwa, chcemy wiedzieć, kto był za to odpowiedzialny, czy nie było zmowy, czy jest w to zamieszana jedna, czy więcej osób. Powstrzymam się od komentarza, dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona.
Na pytanie, czy pracownik został zwolniony za porozumieniem stron, czy dyscyplinarnie, Erwin Monastyrski tłumaczy, że zwolniono go natychmiast, z dnia na dzień: - Nie mieliśmy dowodów, że to było przestępstwo, więc uznaliśmy, że najbezpieczniej dla spółki było rozwiązać umowę za porozumieniem stron. Taka jest opinia prawna i tak doradzali nam prawnicy.
Czy zwolniony pracownik miał podpisaną klauzulę o odpowiedzialności finansowej?
- Pracownik podpisał stosowny dokument, a interes spółki został uchroniony - mówi Monastyrski. - Podpisaliśmy z tym pracownikiem porozumienie, w którym, zobowiązał się on do wyrównania strat. Już wcześniej docierały do nas pewne sygnały i postanowiliśmy to sprawdzić. Wyszły nieprawidłowości, choć wcześniejsze, wyrywkowe kontrole nie wykazywały braków. Bardzo ubolewam nad tym, co się stało. Nie jest to dla nas przyjemna sprawa.
O sytuacji spółki i rozmowach z kierowcami: - Spółka funkcjonuje coraz lepiej, gdyż co roku realizujemy program restrukturyzacji, który nie uderza w pracowników. Wprowadzane są pewne regulacje płacowe, w tym roku jest kolej na kierowców "osobowych". Wszystko wskazuje na to, że uda nam się wykonać plan roczny. Nie zgadzam się z opinią o przeroście administracji. To błędne rozumowanie, w spółce panuje wręcz odwrotny trend. Kiedyś zarząd był 3-osobowy, teraz jest jednoosobowy. W zakładzie występuje normalna fluktuacja.
Starosta oławski Zdzisław Brezdeń o sprawie zniknięcia części: - Z inicjatywy zarządu PKS została przeprowadzona kontrola, która wykazała braki w magazynie na kwotę 70 tys. zł. Powiadomiono o tym prokuraturę, zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa. Pracownik - kierownik odpowiedzialny za sklep i magazyn - został zwolniony z pracy. Sprawa się toczy. Czekamy na ustalenia organów ścigania, które pokażą jak to naprawdę wygląda. Uważam, że zrobiliśmy to, co należało zrobić.
Zdzisław Brezdeń potwierdza, że jest umówiony na spotkanie z kierowcami (odbyło się w dniu oddawania do druku tego numeru gazety). To oni go o to prosili. Co do podejrzeń, że w spółce może nie być dostatecznego nadzoru lub dziać się coś niewłaściwego - starosta o tym nie słyszał. Nie odbierał takich sygnałów ani od zarządu spółki, ani od Rady Nadzorczej i związków zawodowych. Wyrywkowe kontrole nie potwierdzały tego. Dopiero ta ostatnia, w magazynie wykazała braki i nieprawidłowości. Kiedyś oczywiście też się zdarzały, ale sprawy zostały wyłapane i rozwiązane. Rolą prezesa jest pilnowanie, aby do takich sytuacji nie dochodziło Zdaniem starosty, spółka PKS idzie raczej w dobrym kierunku. Wcześniej było o wiele gorzej. O przeroście administracji Zdzisław Brezdeń nie słyszał. Jego zdaniem - administracja została okrojona, a mówienie, że jest za dużo ludzi w biurach, to klasyczny konflikt pomiędzy poziomem wykonawczym i administracyjnym.
Monika Gałuszka-Sucharska
Reklama
Kto okrada oławski PKS?
Odkrycie, że w magazynie brakuje części przelało czarę goryczy. Kierowcy chcą zmian. Zapowiadają rozmowy ze starostą i prezesem PKS Oława. Co się dzieje w spółce, której właścicielem jest powiat oławski? Jak to się stało, że okradziono magazyn?
- 07.10.2014 13:24 (aktualizacja 27.09.2023 15:58)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze