Wielokrotnie pisaliśmy, że polskie media lokalne - w tym także nasza gazeta - aktywnie wspierają rozwój demokracji w różnych krajach. Głównie w krajach poradzieckich, jak Białoruś, Ukraina, Azerbejdżan, Tadżykistan czy Kirgistan. Zdarzyły się nawet Birma i właśnie Tunezja. Czyżby demokracja była polskim produktem eksportowym, z Wałęsą w roli logo, rozpoznawanego na całym świecie? Niektórym trudno w to uwierzyć, ale coś w tym jest. Są tacy, którzy nam zazdroszczą i chcą się od nas uczyć. Skoro nie organizacji służby zdrowia czy oświaty, to może chociaż rozwoju demokracji. Jeśli nie całej, to przynajmniej tej lokalnej, w małych ojczyznach, gdzie centrum świata znajduje się w stolicy gminy czy powiatu i gdzie małe lokalne gazety od niedawna wieść gminną niosą. Bo mogą. Tak, tu nam się sporo udało. Aby to zauważyć, warto czasem spojrzeć z oddali, z zewnątrz. I wcale nie trzeba od razu przyrównywać całego świata do sytuacji na Ukrainie. To oczywiście najbardziej drastyczny przykład tego, jaką drogą moglibyśmy kroczyć, gdyby nie parę naszych mądrych decyzji i trudnych wyrzeczeń, gdyby nie łut szczęścia, wyjątkowa koniunktura i niesamowity splot korzystnych dla nas wydarzeń.
*
Gdy swobodnie biegniesz, zapominasz, że do biegu potrzebujesz tlenu. Bo jest. Tak po prostu. Podobnie z wolnością. Jest wtedy, gdy zapominasz pisowni nazwiska tyrana, jak pisał Brodski.
*
10 lat w Unii Europejskiej, 25 lat wolnej Polski - rocznice przypominają, a media wymuszają, by zastanowić się, co nam się udało, co jeszcze jest w początkowej fazie obróbki, a co już skończyło się klęską. Przy okazji świątecznej wiązanki z okazji "1-3 maja" dyskusje takie na pewno rozkwitną przy wielu "patriotycznych" grillach, jak Polska długa i szeroka. I - jak to u nas - jeden przez zaciśnięte zęby powie, że wstyd, bo przecież tradycyjnie nic nam się nie udało. Drugi drzewcem od flagi da mu za to po gębie, a trzeci będzie się cieszył z niektórych osiągnięć kraju. Jednego, drugiego i trzeciego.
Jerzy Kamiński
Reklama
Dlaczego Polacy wspierają tunezyjskie media?
To jedno z pierwszych pytań, jakie zadawali dziennikarze lokalni na Djerbie. Tam w kwietniu odbywały się polsko-tunezyjskie warsztaty "Jurnaliste en action", zorganizowane przez Stowarzyszenie Gazet Lokalnych i Alternative Media. Projekt sfinansowano ze środków programu "Wsparcie Demokracji", w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP
- 07.05.2014 07:59 (aktualizacja 27.09.2023 16:05)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze