Nie wszystko układało się po myśli i młodzi również o tym wiedzieli. Sytner kazał im w biegu wsiadać do pociągu. Wcześniej, podczas pobytu w Bułgarii, zaprezentował się z całkowicie innej strony - jako człowiek spokojny i zdyscyplinowany. Pośpiech zdecydowanie nie był w jego stylu. - Wiedzieli, że "jakoś to będzie" - pisze Maciąg. - W końcu to on jest dorosły i to on jest tu szefem. Oni byli tylko grupą nastolatków i wszystko im się podobało, a dokąd zajadą, było najmniej ważne. Za oknem przemykała im Turcja - i to było najistotniejsze!
Wspomnienia wciąż żywe
- Po pierwszej, nieudanej próbie, nie mogliśmy odpuścić - opowiada Zbyszek. - Zwłaszcza że byliśmy tak blisko. Wiedzieliśmy, że zabrakło naprawdę niewiele. Kontaktowaliśmy się z Sytnerem, by dowiedzieć się, co zrobiliśmy źle. Nie odpowiedział nam. Mówił tylko, że docenia wkład pracy i zaangażowanie - że liczy się pomysłowość i inwencja twórcza.
W 1984 roku przejechali ok. 700 km. Stworzyli rowerowy przewodnik po okolicach Oławy. To jednak nie wystarczyło, by przekonać organizatora konkursu. Poszli więc krok dalej i rok później pokonali na dwóch kółkach ponad 2 tys. km. Zdarzało się, że dziennie zaliczali 120 kilometrów, ale nie to było najważniejsze. Liczyło się przede wszystkim poznawanie nowych miejsc, które - jak każda podróż - wzbogacają i poszerzają horyzonty. - Za drugim razem, byliśmy zdecydowanie lepiej zorganizowani. Postanowiliśmy zrobić większą wyprawę i udokumentować ją w taki sposób, by kronika była inspiracją dla innych poszukiwaczy przygód. Zwiedzaliśmy zamki, pałace, dwory, kościoły i kaplice. Zdobyliśmy masyw Ślęży i Śnieżki. Zwiedzaliśmy jaskinie i rezerwaty przyrody. Najczęściej nocowaliśmy pod namiotem, u przygodnego gospodarza. Gdy pogoda na to nie pozwalała, szukaliśmy hoteli, schronisk turystycznych i domków campingowych.
Wszędzie, gdzie trafili, podkreślali, że są z Oławy. Na rowerowych sakwach mieli herb miasta, a na koszulkach oławskiego koguta. Trudy wielogodzinnej podróży sprawiały, że nie zawsze było kolorowo. Zdarzały się kłótnie, po których się rozdzielali. Na szczęście złość szybko przechodziła, a cel wyprawy nigdy się nie zmieniał. Tysiące przejechanych kilometrów, setki udokumentowanych miejsc i niezliczona ilość wspomnień - to wszystko miało im zapewnić zwycięstwo w piętnastej, jubileuszowej edycji "Wakacji na dwóch kółkach".
I zapewniło. - Z przyjemnością zawiadamiam, że zostałeś laureatem konkursu Programu Trzeciego Polskiego Radia "Wakacje na dwóch kółkach". W nagrodę pojedziesz na rajd rowerowy do Bułgarii i Turcji - to fragment telegramu, który otrzymali. Pozostało załatwienie formalności i oczekiwanie.
Napisz komentarz
Komentarze