W Primorsku młodych kusiły dyskoteki. W niektórych klubach, na każdym piętrze można się było bawić przy innej muzyce. Uczestnicy musieli się jednak dostosować do dyscypliny narzuconej przez Henryka Sytnera. Ten - mając pod opieką, kilkunastu młodych, obcych ludzi - nie pozwalał na wiele. - Niekiedy był zbyt opiekuńczy - opowiada Zbyszek. - Musieliśmy bardzo szybko wracać z dyskotek. Sytner cenił ład, porządek i dyscyplinę i wszystko chciał mieć pod kontrolą. Zdarzało się, że czekaliśmy aż zaśnie, wtedy wymykaliśmy się po cichu i szliśmy na imprezę. Wracaliśmy nad ranem i potem ciężko było jeździć na rowerach (śmiech).
Z Primorska, w którym mieszkali, wyjeżdżali na jednodniowe, rowerowe wypady. Nie musieli niczego ze sobą wozić. Inaczej było, gdy postanowili podbić góry Strandża. Najpierw jednak musieli przekroczyć granicę Bułgarii. - Celnicy okazali się dość podejrzliwi i oschli - pisze w książce Robert Maciąg. - Wszyscy byli na to przygotowani. Polacy nie oczekiwali przyjaznych pożegnań, ale gdy wrócili z odprawy granicznej, bardziej zmartwiło ich to, że nigdzie nie mogli znaleźć swoich owoców. Rowery nadal stały stały przy skarpie, tak jak je zostawili, ale nigdzie nie było ich arbuzów. Znaleźli je po chwili, w okolicznym warsztacie samochodowym.
- Mechanik stwierdził, że przecież leżały niczyje - dodaje Zbyszek. - Z biegiem czasu żałowaliśmy, że jednak je odebraliśmy. Tylko przeszkadzały nam w podróży, ostatecznie i tak musieliśmy je wyrzucić.
Celnicy w Turcji byli bardziej przyjaźni. Postanowili jednak ostrzec Polaków. - Musicie uważać na dziewczyny. Może się tak zdarzyć, że ktoś będzie chciał je porwać. Bawcie się dobrze.
Przygoda życia
Takich historii, jak ta z Orient Expressem, czy arbuzami, było dużo więcej. Wszystkie dokładnie opisał Robert Maciąg, w książce "Henryka Sytnera Wakacje na dwóch kółkach". - Ta wyprawa to było spełnienie naszym marzeń - wspomina Zbyszek Jakubowicz. - Dzięki niej przeżyliśmy przygodę życia, zobaczyliśmy wiele wspaniałych miejsc i poznaliśmy wielu ciekawych ludzi. Od tamtych chwil minęło już 29 lat, a ja wciąż pamiętam to tak, jakby to było wczoraj.
Po powrocie do Polski, uczestnicy dumnie chodzili w sponsorskich koszulkach. Nikt inny takich nie miał. W szkole przez jakiś czas byli gwiazdami. Waldek namalował obraz. Dał go w prezencie Zbyszkowi, który wciąż trzyma go w mieszkaniu, obok koszulki adidasa, podarowanej przez Legię Warszawę.
Podczas miesięcznej wyprawy, uczestnicy "Wakacji na dwóch kółkach" zobaczyli m.in. Primorsko, Sozopol, Burgas, Słoneczny Brzeg, Nesebyr, Istanbuł, Hagie Sopia, Błękitny Meczet, Most Bosfor oraz Pałac Jułtański "Topkapi Saray".
(KT)
Fot.: archiwum Zbigniewa Jakubowicza
Napisz komentarz
Komentarze