- Na jakim etapie jest ta inwestycja, czy coś w ogóle się dzieje?
- Od listopada mamy pozwolenie na budowę. Projekt został przekazany i skonsultowany przez ekspertów od budynków pasywnych, z Dolnośląskiej Agencji Energii i Środowiska. Wnieśli szereg uwag, które projektant uwzględnił i złożył aneks do pozwolenia na budowę. Korekta dotyczy zmian technologicznych wewnątrz budynku, które pojawiły się po przeprowadzonej ekspertyzie. Myślę, że w najbliższym czasie uzyskamy ponowne pozwolenie na budowę, uwzględniające ten aneks.
- Kiedy ogłosi pan przetarg na wyłonienie wykonawcy?
- Będziemy się starali zrobić to w najbliższych tygodniach, ale muszę dograć wszystkie sprawy formalne z gminami. Nie są dopięte z żadną gminą, mimo wcześniejszych deklaracji. Żeby ogłosić przetarg, muszę mieć gotowy harmonogram rzeczowo-finansowy i zagwarantowane pieniądze.
- Przedstawiciele niektórych samorządów mówią, że dopóki nie będą znali konkretnej kwoty, którą mieliby przekazać, niczego nie podpiszą...
- Przekazałem im już informację o konkretnych kwotach. Samorządem, co do którego są największe wątpliwości, jest gmina Jelcz-Laskowice, ale rozmawiałem z burmistrzem Putyrą i myślę, że na początku lutego powinniśmy te sprawy podopinać. Mam na myśli także samorząd miasta Oławy. Była deklaracja współpracy, ale Rada Miejska nigdy się formalnie do tego nie ustosunkowała. Burmistrz podjął decyzję, że nie będzie burmistrzem i wszystko może się zmienić. Nie chcę zostać postawiony w trudnej sytuacji.
- A z chwilą gdy wszystkie samorządy złożą konkretne deklaracje?
- Gdy będą podpisane wszystkie porozumienia i umowy o partycypacji finansowej, wtedy mogę z czystym sumieniem ogłosić przetarg.
- To może jeszcze trochę potrwać...
- Może, ale ja nie mogę pozwolić sobie na wpadkę. Ze strony powiatu nie ma żadnej gry, ani próby przeciągania sprawy. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Nie chcę, aby u nas wystąpiły takie sytuacje, jak z oławskim basenem. Powiat nie ma takich możliwości finansowych, jak burmistrz.
- Niektórzy mają wątpliwości, związane z szacunkowym kosztem budowy szkoły specjalnej. Znacznie wzrósł w stosunku do wcześniejszych zapowiedzi...
- Na początku mówiliśmy o kosztach i szacunkach na podstawie wcześniejszego projektu. Był inny od obecnego. Wiele rzeczy się zmieniło i koszty wzrosły. Zrobiliśmy to świadomie. Wielokrotnie powtarzałem, że te, związane z podniesieniem standardów energooszczędności obiektu, zostaną skompensowane środkami, które zamierzamy pozyskać z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Przygotowujemy wniosek o pożyczkę i dotację właśnie na kompensację kosztów, związanych z budynkiem pasywnym.
- Co będzie, jeżeli samorządy nie podpiszą umów?
- Powiat nie będzie sam budował szkoły specjalnej, nie stać nas na to. Nie jesteśmy w stanie wydać 20 mln zł w ciągu trzech lat. To ogromne koszty. Nawet, gdybyśmy chcieli wybudować ten tańszy budynek - za 13 mln zł - to dla możliwości inwestycyjnych powiatu zadanie bardzo trudne. Niektórzy malkontenci narzekają, że nie potrafimy sobie zorganizować środków. Nie mamy takich możliwości jak samorząd gminny i trzeba to przyjąć do wiadomości, choć niektórzy nie chcą.
- Mówią, że to panu nie zależy na budowie tej szkoły i prędzej czy później powie pan, jak niedawno pani minister: - "Sorry, ale samorządy nie pomogły".
- Od początku bardzo, bardzo racjonalnie podchodziliśmy do sprawy. Zaproponowaliśmy rozwiązanie do przyjęcia dla wszystkich - remont internatu. Wydawało się, że wszyscy je przyjęli. Nie było ono być może na miarę XXI wieku, ale rozsądne ze względu na funkcjonalność, koszty i czas realizacji. Pojawiły się głosy, że miasto da pieniądze. To dlaczego nie skorzystać? Zdaję sobie sprawę, że wokół tego toczy się pewna gra polityczna, ale to nieuniknione.
- Z zewnątrz wygląda to tak, jakby nikt tak naprawdę nie chciał budować tej szkoły.
- Chcemy to zrealizować przy pomocy i wsparciu samorządów, dla dobra całej naszej społeczności. Jeśli się uda, będziemy mieli czym się pochwalić w skali kraju, a co najważniejsze - zaspokoimy potrzeby dzieci i młodzieży. Zakładam, że przedstawiciele samorządów nie rzucają słów na wiatr.
- W roku wyborczym wszystko jest możliwe.
- Przypomnę, że te deklaracje nie padły w roku wyborczym, ale wstępnie dwa lata temu. Wszyscy jasno mówili, że pomogą. Gdyby burmistrz Październik nie zadeklarował pomocy, od września dzieci uczyłyby się w internacie. Stawiałem wtedy sprawę jasno. Nie myśmy wystąpili z propozycją przeniesienia dzieci z budynku SP nr 4, tylko burmistrz Październik. Od tego rozpoczął się cały proces. Jestem cierpliwy i dobrej myśli. Jeżeli samorządy podpiszą umowy, a rady gmin podejmą uchwały, nie będziemy czekać.Wstępny koszt inwestycji to 19,38 mln zł.
- W Jelczu-Laskowicach mówią, że nie znają konkretów, dotyczących ich wkładu w budowę.
- Zarząd Powiatu oczekuje od samorządu jelczańskiego kwoty do dwóch milionów złotych. Burmistrz bardzo dobrze o tym wie. Nie wyobrażam sobie, że będzie kruszył kopie o to, czy będę go prosił o 1,8 czy 1,9 mln zł. Zwłaszcza biorąc pod uwagę możliwości finansowe, jakie ma gmina oraz to, że dzieci z Jelcza-Laskowic też chodzą do szkoły specjalnej w Oławie. Gmina ponosi też koszty dojazdu innych dzieci do Wrocławia - musi go bowiem zapewnić. Dlatego pojawiła się koncepcja poprawy dowozów dzieci z terenu powiatu do naszej szkoły. Te kalkulacje też powinny być brane pod uwagę.
Napisz komentarz
Komentarze