Ścinawska nekropolia
Jadąc z Oławy w kierunku Brzegu, w Godzikowicach skręcamy w lewo, w ulicę Sportową, która prowadzi w stronę torów kolejowych. Około 100 metrów przed mostkiem, po prawej stronie widać kępę drzew, które rosną jakby na naturalnym nasypie. Kiedyś był tam teren bagnisty, bo tu zaczynało się starorzecze Odry. Teraz blisko stąd do Ścinawy, w której przed II wojną światową był duży majątek ziemski. Ukryta w kępie drzew stara nekropolia prawdopodobnie była miejscem pochówku członków rodziny właścicieli ścinawskiego majątku. Jeszcze niedawno teren był ogrodzony, a nagrobki niezniszczone. Okoliczni mieszkańcy często odwiedzali cmentarz, porządkowali go i zapalali znicze. Teraz, podobnie jak na Zwierzyńcu Dużym, widać tylko sterczące kikuty nagrobków. Po ogrodzeniu ani śladu, poznikały też płyty nagrobne.
Na fot. Ta kępa drzew i krzaków, między Godzikowicami i Ścinawą, kryje mały, stary rodzinny poniemiecki cmentarz...
Spośród zeschniętych jesiennych liści wyłania się kształt starego grobowca oraz fragment starej płyty nagrobnej, która może była za ciężka dla amatorów pozyskiwania "cmentarnego kruszywa". Po zdarciu mchu, można odczytać napis, z którego wynika, ze zmarły był oficerem oławskiego regimentu husarów.
Ratujmy pamięć!
Historia cmentarzy na Zwierzyńcu Dużym i w rejonie Godzikowic wyraźnie pokazuje, że nasze obecne władze nie doceniają śladów dawnej historii miasta i okolicy. Takich prac hydrotechnicznych, jak regulacja rzeki Odry, było niewiele w całej Polsce, a w takiej skali jak oławska, pewnie wcale. A kto dziś o nich cokolwiek wie? Jak długo jeszcze przetrwają ich ślady? Dla wielu decydentów obojętne jest to, że jest u nas rzeka, są jakieś tam śluzy, zapory, wodospady, cyple i że to wszystko wiąże się z historią miasta.
Na fot. Janusz Kordys
Tak samo jak to, że przybyli na te ziemie po 1945 roku kresowiacy i inni mieszkańcy wschodniej czy centralnej Polski, zastali tutaj doskonałe miejsce do zamieszkania i pracy. Władzy polskiej nie było tu prawie przez 600 lat, a wcześniej była jeszcze krócej. Mimo to nazwano te ziemie odzyskanymi. Na przykładzie opisanych wyżej dwóch starych nekropolii widać, że władze i mieszkańcy współczesnej Oławy nie zawsze potrafią uszanować dobra tej ziemi. One niszczeją i zaciera się ich bogata historia. To tragiczne i smutne. Rządzący Oławą żyją od akcji do akcji, tak jak ostatnio się im zdarzyło z cmentarzami na Cichej i na osiedlu Nowy Górnik. Chwała im za to, ale o zabytki, którymi na pewno są stare nekropolie, należy dbać cały czas. Nie tylko akcyjnie, przed nowymi wyborami...
Tekst i fot.: Janusz Kordys
Opracowanie redakcyjne: Krzysztof A. Trybulski
Napisz komentarz
Komentarze