Wcześniej pisaliśmy o wciskaniu ludziom superodkurzaczy, a wkrótce zapewne będziemy pisać o urządzeniach "stworzonych z użyciem nanotechnologii", co to "zwiększają poziom energii, eliminują stres, poprawiają jakość snu, dają widoczny efekt odmładzania, redukują ból" i co tam jeszcze sobie chcecie. To wszystko robią, jak tylko podpiszecie stosowny kredycik albo po prosto od razu wybulicie gotówkę za coś, co - owszem, poprawia jakość życia i snu, dodaje energii, a nawet likwiduje stres, ale... głównie u sprzedawcy. Sorry - u dystrybutora lub konsultanta.
Takie czasy, że my - klienci, konsumenci - czasem musimy iść na walkę z handlowcami, uzbrojeni w wiedzę, doświadczenie, pomoc prawną, okulary lub lupę, a najczęściej po prostu w "dobrego nosa", aby na każdym kroku ktoś nie próbował nas naciągać na cokolwiek.
Kolejny przykład podsunął nam czytelnik z Jelcza-Laskowic. W jednym z miejscowych supermarketów zobaczył wypisaną wielkimi cyframi atrakcyjną cenę ryb. Przekonany, że tyle kosztuje kilogram, wziął paczkę. Przy kasie okazało się, że cena - ta pisana wielkimi cyframi - dotyczyła półkilogramowej paczki, ale informacja o tym była drobnym maczkiem, na dole kartki. Gdy czytelnik, oburzony tym, że go wprowadzono w błąd, próbował zwrócić ryby, dowiedział, że nie można. - Pracownik, pełniący funkcję zastępcy prezesa, stwierdził, żebym się nauczył czytać - opisuje zdenerwowany czytelnik. - Zastanawia mnie jedno. Czy ten umiejący czytać wiceszef przeczytał, że europejskie, a nawet polskie standardy handlu przewidują, że towar w pewnych okolicznościach może być zwrócony. Widać wiceszef, przejęty swoją funkcją, nie zrozumiał ogólnie przyjętych norm w handlu.
Obawiam się, że dziś trudno mówić o "ogólnie przyjętych normach w handlu", bo zamiast tego mamy raczej handlową dżunglę, w której słabsi, starsi, niedowidzący, naiwni, często padają ofiarami drapieżców, spod znaku... miłego konsultanta.
Kiedyś na lekcjach wychowania fizycznego Zbigniew Isel, żartował, że "słabsza kość musi pęknąć". Szkoda, że ta definicja praw, rządzących dżunglą, dziś coraz częściej dotyczy także zwykłego handlu.
Jerzy Kamiński
Reklama
Na każdym kroku
Jeszcze nie umilkły echa naszego tekstu o metodach wciskania ludziom drogich supergarnków, a już miałem telefon, że ta sama ekipa przyjechała ze swoim towarem do Ścinawy i "kosi równo", chodząc od domu do domu
- 03.10.2013 09:07 (aktualizacja 27.09.2023 16:17)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze