W pierwszych latach po wojnie kresowiacy chowali swoich zmarłych na cmentarzu przy ul. Cmentarnej. W roku 1965 utworzono cmentarz komunalny, wydzielając na to działkę przyległą do niemieckiej nekropolii. Nieodwiedzana i zapomniana, zarastała krzakami do roku 2002. - Chaszcze były tak gęste, że nie można było tam wejść - wspomina sołtys Bubała. - Gdy przyjechała delegacja dawnych mieszkańców, na czele z Hildegard Michel, która jako dziecko mieszkała przy ulicy Chrobrego, uzgodniliśmy, że przynajmniej częściowo uprzątniemy ich cmentarz, aby upamiętnić tych, którzy kiedyś tu mieszkali. Nie musieli długo czekać. Dzięki zaangażowaniu sołtysa, Rady Sołeckiej i mieszkańców Bystrzycy, rok później na niemieckim cmentarzu stanęło lapidarium z płyt nagrobnych, wydobytych z zarośli. To bardzo ucieszyło Niemców, których duże grono - około 40 osób - przyjechało do Bystrzycy w roku 2003. Po spotkaniu przysłali sołtysowi podziękowania, podpisane przez Hildegard Michel i Alfreda Schopsa, z Neckerody. Oto fragment ich listu: - Gotowość, z jaką przystąpił pan do realizacji naszych pomysłów, przerosła nasze wyobrażenie. Mieliśmy w oczach łzy, patrząc po raz pierwszy na wspaniale zrealizowany projekt, który powstał dzięki panu. Niech dobry Bóg ma pana i bystrzyczan w swojej opiece - za to wspaniałe dzieło dla nas sprawione... Po tym wydarzeniu zrobiono kolejny krok. Mieszkańcy posprzątali i ogrodzili niemiecki cmentarz. Wstawili bramę, ustawili metalowy krzyż, a strona niemiecka ufundowała pamiątkową tablicę z napisem: - Naszym dwom narodom, Ślązakom dawnym i dzisiejszym, na pamiątkę przodków, którzy tutaj i daleko na wschodzie spoczywają. - Kosztowało nas to ogrom społecznej pracy i prywatnych pieniędzy, których do dziś nie odzyskałem, ale już się z tym pogodziłem - mówi Paweł Bubała. - Wierzę, że dobre uczynki wracają do człowieka. Cieszy fakt, że mamy najładniejsze lapidarium w powiecie, oraz wdzięczność, jaką nam okazano, gdy je wykonaliśmy. Tamte działania zapoczątkowały stałą współpracę Neckerody z Bystrzycą.Odbywają się regularne odwiedziny i wspólne akcje, do których włączyły się szkoła, klub seniora oraz Ochotnicza Straż Pożarna. Trzy lata temu z inicjatywy Heinza Scholza, który urodził się w Oławie, ale dzieciństwo spędzał w Bystrzycy, w miejscowej świetlicy zorganizowano wystawę, pod hasłem "Ziemia, która łączy ludzi". Pokazywała wielowymiarowość współpracy polsko-niemieckiej w powiecie oławskim. Stroną organizacyjną zajął się radny sejmiku dolnośląskiego Jacek Pilawa. Scholtz pozyskał na ten cel unijną dotację. - Zastanawiałem się nad wszystkim, co się wydarzyło w ostatnich latach i byłem pewien, że nie można tego zaprzepaścić - mówił na spotkaniu. - Wtedy wpadłem na pomysł wystawy, która obrazowałaby nasze zbliżenie i była doskonałym sposobem, przekazania tego dziedzictwa naszym pokoleniom. Chociaż Scholtz skończył osiemdziesiąt lat, regularnie przyjeżdża do Oławy, Bystrzycy i zaprasza do Niemiec bystrzyczan, przedstawiając ich tam jako wzór współpracy. To dzięki niemu i jego ogromnemu zaangażowaniu, ta współpraca cały czas się rozwija, a Heinz Scholt z niecierpliwością czeka na kolejny krok. Ostatnio przyjechał do Bystrzycy w maju, na spotkanie pod hasłem "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia", której inicjatorką była Helena Masło - kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Oławie. Towarzyszył mu burmistrz Neckerody z żoną oraz przewodnicząca Związku Kobiet w Turyngii, która przekonywała, że obie miejscowości mają ze sobą wiele wspólnego i mogą się od siebie wiele nauczyć, przekazując to kolejnym pokoleniom. Następna wizyta przewidziana jest na 25 sierpnia - niemiecka grupa ma przyjechać do Bystrzycy na gminne dożynki. Pod koniec sierpnia z rewizytą pojadą rękodzielnicy z gminy Oława - pokażą swoje dzieła na dorocznym festynie w Blankenhein. * Hainz Scholz urodził się w Oławie, na Zaodrzu. W wieku 14 lat musiał opuścić rodzinną ziemię. O tym, jak jego "małe skromne szczęście zostało nagle i brutalnie zniszczone" przez faszystów, opisał w polsko-niemieckiej publikacji pt. "Stacja życia - Oława. Pożegnania i nowy początek", wydanej w roku 2007 przez Stowarzyszenie "Pomost". Rozmawialiśmy z nim podczas majowej wizyty w Bystrzycy... Tekst i fot.: Wioletta Kamińska [email protected] |
Napisz komentarz
Komentarze