Oława. Skarga
Jolanta Prokop mieszka przy ul. 3 Maja w Oławie. Przed jej blokiem jest podwórko, wspólne dla wszystkich lokatorów. Zawsze wychodzi tam z psem Kubusiem. Rzadko wyprowadza go na smyczy, bo twierdzi, że nie ma takiej potrzeby. Mieszka tam od 1997 roku, a jej pupilek jest mały i nieagresywny. - Nigdy nikomu nie przeszkadzał - mówi. - Zresztą nie jestem jedyną osobą w tym bloku, która ma psa i dotąd żadnych problemów nie było.
Aż do 21 maja. Jak zawsze, wypuściła psa przed blok. Na podwórku był sąsiad Leszek B. z siostrą i wnukiem. Wyszła za swoim pupilem i doszło do niecodziennej sytuacji. - Kubuś zaczął sikać na koło stojącego samochodu. Leszek pobiegł i kopnął psa - raz, potem drugi. Krzyczałam, żeby go zostawił. Pytałam, jakim prawem go kopie? W tym momencie uderzył mnie dwa razy w twarz, popchnął, poszarpał i porwał mi kurtkę. Ze łzami w oczach odpowiedziałam mu, że nie pozwolę sobie na takie traktowanie. Miałam pecha, bo w domu nie było wtedy żadnego mężczyzny, który mógłby stanąć w mojej obronie.
Osoba, o której opowiada właścicielka psa, to mężczyzna ok. sześćdziesiątki. Przy ul. 3 Maja już nie mieszka. Czasami przyjeżdża do siostrzeńca. Wcześniej mieszkał tam z rodzicami. Według Jolanty Prokop, rodziny nigdy nie darzyły się sympatią: - Jego matka wyraźnie nas nie lubiła. Zabraniała nam wychodzić na podwórko z ich strony. Jak coś jej się nie podobało, to straszyła nas Leszkiem, grożąc, że on nas załatwi. A ten człowiek jest po prostu agresywny. Nieraz rzucał się z rękami do mojego przyjaciela. Kiedyś pchnął mnie drzwiami. Wtedy jeszcze mogłam to zaakceptować, ale teraz przesadził.
Siostra poszkodowanej od razu poinformowała policję, ale Leszek B. wsiadł do samochodu i odjechał. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce, ale mieszkankę zbulwersował sposób, jakim zajęli się sprawą. Ona podkreśla, że zależy jej przede wszystkim na dobru zwierzęcia.
- Przyjechała policja i szybko dowiedziałam się, że bezprawnie wypuściłam psa przed dom, że powinnam go wyprowadzać na smyczy. Tłumaczyłam, że mamy tutaj ogródek, po którym zawsze latają zwierzęta. Nie tylko moje, innych również. Kubusia wystarczyło pogonić, nie trzeba było go kopać, a potem mnie bić.
Oławianka postanowiła, że nie zostawi tej sprawy. Jeszcze raz rozmawiała z policją, potem zawiadomiła prokuraturę: - Byłam na komisariacie, ale policjanci stwierdzili, że nie zajmą się tą sprawą. Chodziło mi głównie o psa, nie o mnie. A oni znaleźli taki paragraf, który mówi, że znęcanie się jest wtedy, gdy zwierzę bije się jakimś narzędziem. Przecież to niedorzeczne. Powiedzieli mi, że jedyne, co mogę zrobić, to założyć sprawę w sądzie, za 300 zł. Ale na to mnie nie stać. Złożyłam pismo do prokuratury, ale odpowiedź była taka sama. Zacytowanie paragrafu i propozycja założenia kosztownej sprawy.
Policja potwierdza, że dostała zgłoszenie i wszystkie materiały dowodowe przekazała do sądu. - Ta sprawa podlega pod art. 217 kodeksu karnego, o naruszeniu nietykalności - mówi Wioletta Polerowicz z Komendy Powiatowej Policji w Oławie. - W takim wypadku ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego, co oznacza, że poszkodowana musi sama założyć sprawę w sądzie. My zebraliśmy materiał dowodowy, który przekazaliśmy do Sądu Rejonowego w Oławie.
Ostatecznie mieszkanka nie zdecydowała się na wytoczenie procesu. Rozżalona zadzwoniła do Stefana Bodnara, z oławskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Według niego, o znęcaniu się nad zwierzęciem można mówić już w przypadku mocnego szarpnięcia smyczy, nie mówiąc o biciu czy kopaniu. Zaskoczona była również weterynarz Marta Aksman, którą poprosiliśmy o komentarz: - Skoro nie można kopać i bić człowieka, to jakim prawem można kopać i bić psa? Zwierzęta czują podobnie jak my i policja zdecydowanie powinna pomóc w takiej sytuacji.
Jolanta Prokop przyznaje, że jej pupilek, po tym zdarzeniu długo nie mógł dojść do siebie. - Był przestraszony, długo nie chciał wychodzić na dwór. Ma już 12 lat, a zaczął sikać w domu. I co? Kopnięcie nie jest znęcaniem się?
Art. 6. ustawy o ochronie zwierząt mówi, że...
...zabrania się znęcania nad zwierzętami, przez co należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:
* umyślne zranienie lub okaleczenie zwierzęcia, niestanowiące dozwolonego prawem zabiegu lub doświadczenia na zwierzęciu, w tym znakowanie zwierząt stałocieplnych, przez wypalanie lub wymrażanie, a także wszelkie zabiegi, mające na celu zmianę wyglądu zwierzęcia i wykonywane w celu innym niż ratowanie jego zdrowia lub życia, a w szczególności przycinanie psom uszu i ogonów;
* bicie zwierząt przedmiotami twardymi i ostrymi lub zaopatrzonymi w urządzenia obliczone na sprawianie specjalnego bólu, bicie po głowie, dolnej części brzucha, dolnych częściach kończyn.
Tekst i fot.: Kamil Tysa
Reklama
Poszło o psa
Broniła zwierzęcia i została pobita. Zgłosiła sprawę policji, tam dowiedziała się, że jedyne co może zrobić, to prywatnie założyć sprawę w sądzie - za 300 zł
- 22.07.2013 12:27 (aktualizacja 27.09.2023 16:21)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze