Żałował, że wrócił do Polski
Na granicy powitał ich żołnierz sowiecki. Był bardzo zdziwiony, że ktoś wraca do kraju. Podarował im 200 złotych, a to wystarczyło na zakup dwóch świeczek.
Kiedy wagon dotarł do Oławy, funkcjonariusze UB od razu zatrzymali Jana. - Podejrzewali go o szpiegostwo Polski na rzecz Zachodu - mówi syn. - Próbowali go zmusić do przyznania się. Mało kto wracał z tamtej części Europy. Przez trzy miesiące ojca bito i przetrzymywano w budynku naprzeciwko kościoła świętego Rocha. Jedną z tortur było zamykanie w stalowej szafie. Większość rzeczy rodziców splądrowano, a matka musiała mieszkać w wagonie, którym przyjechała. Wtedy ojciec żałował, że wrócił do Polski. O tym, co się dzieje z Janem, mama poinformowała Lesława Kędzierskiego. Mieszkał on w Warszawie i był szanowanym ekspertem w dziedzinie telewizji. On poinformował o tym Józefa Cyrankiewicza, którego obaj z ojcem znali z pobytu w obozie Auschwitz. Po interwencji Kędzierskiego w KC, przyszedł rozkaz do UB w Oławie, że tatę należy zwolnić. Jednak jeszcze przez ponad rok rodzice musieli mieszkać w wagonie, ale umożliwiono im kontakt z rodziną. Potem było już lepiej, ale ciągnęło się za nimi to, że wrócili z zachodu. Kilka lat później, gdy ojciec pracował w magazynie, okazało się, że znika mąka. Pierwszym podejrzanym był on, chociaż miał niezbite dowody niewinności. Siedział w areszcie miesiąc, aż złapano prawdziwych złodziei. Gdy go wypuszczono, okazało się, że nie może wrócić do pracy, dopóki nie uzyska dokumentów, potwierdzających niewinność. To trwało ponad pół roku. Oprócz tego, gdy siedział w areszcie, całe mieszkanie doszczętnie zniszczono, bo funkcjonariusze skrupulatnie poszukiwali dowodów na skradziony towar. Ojciec wspominał mi nazwiska swoich oławskich oprawców, ale nie będę ich powtarzał. To są teraz już starzy ludzie, więc niech sobie spokojnie żyją...
Świadek zbrodni
Pomimo wielu przeciwności, Markiewicz pozostał w Oławie i założył rodzinę. Wziął ślub kościelny ze Stanisławą Kowalewską w 1946 roku, a cywilny trzy lata później. Pracował głównie jako handlowiec, do połowy lat siedemdziesiątych. Przez całe życie przyjaźnił się z Lesławem Kędzierskim, który był bardzo ważnym i wysoko cenionym ekspertem, został profesorem i jest uważany za ojca polskiej telewizji.
Napisz komentarz
Komentarze