Oława Polityka
Działania Mieczysława Koprowskiego, radnego oławskiej Rady Miejskiej od dawna nie podobały się jego partyjnym kolegów. Spory dotyczyły głównie pozycji Platformy Obywatelskiej w koalicji z Bezpartyjnym Blokiem Samorządowym i aktywności radnego na sesjach.
Wydarzeniem, które przelało czarę goryczy, było wystąpienie Koprowskiego z klubu radnych PO w Radzie Miejskiej oraz oświadczenie, które odczytał na sesji 23 kwietnia. Mówił, że ma dość ślepego posłuszeństwa burmistrzowi Październikowi, a koledzy kneblowali mu usta i zabraniali wypowiadać się publicznie.
Zarząd powiatowy PO nie pozostał wobec tego obojętny. Większością głosów zdecydowano, aby wnioskować do sądu koleżeńskiego we Wrocławiu, o wykreślenie Koprowskiego z listy członków partii. Marek Szponar, szef powiatowych struktur PO, twierdzi, że przedstawili wiele argumentów, przemawiających za pozbawieniem go członkostwa: - Pan Koprowski wykluczył się sam, wychodząc z klubu PO. Powinien pokazać klasę, honor i wyjść z partii. W niewybredny i nieelegancki sposób zaatakował kolegów. Ta sprawa bulwersuje wielu członków PO, którzy nie zgadzają się z poglądami pana Koprowskiego, który nie szukał sposobów porozumienia. Taka sytuacja trwała dość długo. Były przeprowadzane rozmowy związane z jego postawą etyczną, ale nie przyniosły rezultatów.
Szponar zapewnia, że decyzja powiatowego zarządu PO nie ma nic wspólnego z koalicją BBS-PO i obroną burmistrza Października. Uważa, że opinie radnego Koprowskiego krzywdzą Platformę. Nasuwa się pytanie - w jakim celu radny szkaluje PO?
Mieczysław Koprowski mówi, że w Platformie od jakiegoś czasu dzieje się źle - jedni radni występują z klubów i kół PO, innych wyrzucają: - Mogę nie mieć racji, ale uważam, że partia idzie w złym kierunku. Głównym założeniem koalicji PO i BBS było przejęcie władzy w powiecie, bo taka była wola władz regionalnych. Powiatu do dziś nie przejęto i nie zapowiada się, aby to miało się zmienić. Powiatowa Platforma nie ma konkretnego programu politycznego, który powinien być przyjęty w 2010 roku, na kolejne cztery lata. Działa po omacku. Przykro mi, że koledzy tego nie dostrzegają. To nie Platforma kneblowała mi usta, ale koledzy, którzy wykorzystują przynależność do partii dla własnych celów.
Monika Gałuszka-Sucharska [email protected]
Stanowisko Zarządu Powiatowego Platformy Obywatelskiej w Oławie
Zamieszczone w ostatnim numerze "Gazety Powiatowej-Wiadomości Oławskie" oświadczenie kol. Mieczysława Koprowskiego, radnego Rady Miejskiej w Oławie, nie może pozostać bez komentarza ze strony Platformy Obywatelskiej.
Przede wszystkim należy bardzo mocno podkreślić fakt, że przynależność do partii politycznej jest dobrowolna i ta dobrowolność towarzyszy każdemu członkowi partii w jego działalności - z członkostwa w partii można zrezygnować w każdej chwili. Dzięki członkostwu zyskuje się prawa, przede wszystkim możliwość wpływania na rzeczywistość, dzięki uczestniczeniu w sprawowaniu władzy oraz przyjmuje się obowiązki, wynikające z przynależności do zorganizowanej grupy. Do nich należy przede wszystkim obowiązek przestrzegania uchwał, podejmowanych przez struktury partyjne, a wyznaczających politykę danej partii. Kolega Koprowski jako długoletni działacz PO, wiceprzewodniczący koła miejskiego PO oraz asystent dwojga posłów PO miał znaczący wpływ na kształtowanie lokalnej polityki Platformy Obywatelskiej. Kształtowanie takiej lokalnej polityki jest działaniem zbiorowym i zawsze może znaleźć się członek partii, któremu ta polityka nie będzie odpowiadała. Jednak nazywanie takiej sytuacji "kneblowaniem" czy "cenzurą" jest nadużyciem i wyrazem niezrozumienia roli członka partii. Należy też wyraźnie podkreślić, że stwierdzenia kol. Mieczysława Koprowskiego, odnoszące się do przewodniczącego i wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej są całkowicie bezzasadne. Nigdy przewodniczący Andrzej Mikoda nie odebrał głosu radnemu Koprowskiemu i kolega radny zawsze mógł zabrać głos, zgodnie z przepisami statutu miasta. Co więcej, proponowano kol. Koprowskiemu przewodniczenie jednej z komisji Rady Miejskiej, co wzmocniłoby pozycję radnego i możliwości działania. Kolega radny nie przyjął propozycji kandydowania na to stanowisko. Podobnie chybiona jest uwaga, odnosząca się do wiceprzewodniczącego Zenona Lei. Członek prezydium Rady Miejskiej nie jest strażnikiem Konstytucji. Jest nim prezydent RP, a stosowanie się do zawartych w niej zapisów obowiązuje każdego obywatela na równi i nie ma tutaj żadnej różnicy między kol. Zenonem Leją a kol. Mieczysławem Koprowskim. Przekonanie kol. Koprowskiego, że wiceprzewodniczący Rady Miejskiej blokuje konstytucyjne prawo swobody wypowiedzi jest absurdalne. Zarówno wydane oświadczenie, jak i wcześniejsza postawa kol. Mieczysława Koprowskiego godzą w dobre imię członków Platformy Obywatelskiej i w sposób niebudzący wątpliwości naruszają podstawowe obowiązki, nałożone na członków PO.
Napisz komentarz
Komentarze