- Zacznijmy od początku.
- Początek to rok 1996. Od tego czasu, w życiu naszej organizacji wiele się zmieniło na lepsze. Jedna rzecz jest jednak bardzo niepokojąca - dzieci niepełnosprawnych wciąż przybywa. Z drugiej strony, profilaktyka jest na wyższym poziomie. Kiedy dziecko ma niewielki deficyt rozwojowy i trafi do "Tęczy", zaraz po urodzeniu, procesu rehabilitacyjnego nie trzeba długo prowadzić. Obejmujemy opieką 180 podopiecznych, z różnymi stopniami niepełnosprawności. Choć główną osią naszej działalności jest rehabilitacja ruchowa, to w zależności od potrzeb, może być ona łączona z zajęciami logopedycznymi i pedagogicznymi. Zajęcia prowadzone są przez wysoko wykwalifikowaną kadrę terapeutyczną.
- Na początku było kilkoro rodziców niepełnosprawnych dzieci...
- W owym czasie w Oławie nie było ośrodka, w którym rodzice dzieci niepełnosprawnych mogliby otrzymać pomoc. Było to głównym powodem, dla którego zdecydowali się utworzyć stowarzyszenie. Z czasem okazało się, że potrzeb jest więcej, bo dzieci przybywa. Choć początki były trudne, udało się, dzięki życzliwości wielu ludzi i organów samorządowych. Dzisiaj mamy ogromną organizację, obejmującą dzieci i młodzież specjalistyczną opieką terapeutyczną. Prowadzimy rehabilitację ruchową, logopedyczną, pedagogiczną, zajęcia w sali doświadczania świata oraz terapię zajęciową. W wakacje około 50 dzieci korzysta z hipoterapii. W "Tęczy" działa także niepubliczny zespół opieki zdrowotnej i wielu podopiecznych korzysta z zabiegów, refundowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. To dobre połączenie, bo dziecko wymagające terapii od wczesnych dni życia, otrzymuje u nas pomoc zwielokrotnioną, a co najważniejsze - nieodpłatną.
- Teraz jest okres, gdy organizacje pożytku publicznego starają się o 1% z podatku dochodowego. Rodzice również starają się o pomoc dla swoich dzieci. Mówią i piszą, że ich dzieci mają terapię ruchową w "Tęczy". Stowarzyszenie bierze od nich pieniądze?
- W "Tęczy" wszystkie dzieci są rehabilitowane nieodpłatnie. Rodzic ponosi jedynie koszt składki członkowskiej. 1% jest dla nas głównym źródłem finansowania. Mówiąc o tak dużej liczbie dzieci i szerokim spectrum terapeutycznym, należy wspomnieć o kosztach, które są ogromne. W roku 2012 zapłaciliśmy za terapię 167 tys. zł. To dzięki podatnikom, nie tylko z terenu powiatu oławskiego, ale z całej Polski, możemy kontynuować misję pomocową. Docenienie organizacji lokalnych, to ważna zmiana i korzyści dla społeczeństwa. Ustawodawca tak samo potraktował wszystkich - od gigantów, znanych z telewizji, po osoby prywatne. Dostrzegamy patriotyzm lokalny - organizacje miejscowe. To bardzo istotne. Jestem bardzo wdzięczna za ogromną życzliwość i dziękuję za wspieranie naszej organizacji.
- Ile "Tęcza" otrzymała w ubiegłym roku z jednego procenta?
- To ogromna, fantastyczna kwota i życzyłabym sobie, aby w tym roku nie była mniejsza - 97 tys. zł! Jestem pozytywnie zaskoczona. Podnosi mnie to na duchu i daje impuls do dalszej działalności społecznej, która trwa już 10 lat. Jestem ogromnie wdzięczna wszystkim, którzy dostrzegli "Tęczę" i stwierdzili, że warto nam zaufać. Już 16 lat, z dobrymi efektami, pomagamy naszym niepełnosprawnym podopiecznym.
- Wspomniała pani, że z roku na rok rośnie liczba rehabilitowanych dzieci. Z czego to wynika - z większej świadomości rodziców?
- Wynika to także z lepszej opieki medycznej. Problemem jest jednak jej dostępność, ale to osobny temat. Ważne, aby dziecko, u którego dzieje się coś niepokojącego zaraz po urodzeniu, otrzymało diagnozę i zaczęło być rehabilitowane na najwcześniejszym etapie życia. Niekiedy jednak, zwłaszcza przy chorobach genetycznych i metabolicznych, na wyniki badań trzeba czekać około pół roku. To znacznie odsuwa w czasie rozpoczęcie rehabilitacji. Z drugiej strony, rośnie świadomość rodziców, którzy najlepiej wiedzą, że ich dziecko nie rozwija się tak jak powinno np. powinno podnosić główkę, a nie podnosi. Wówczas dzwonią do nas i jeszcze przed pójściem do lekarza, mogą uzyskać poradę od naszych terapeutów. Najczęściej kierujemy do lekarzy rehabilitantów. Mamy ich dwóch. Badają dziecko, diagnozują i kierują na odpowiednią terapię. To niezwykle istotne, że rodzic nie musi szukać pomocy w odległych miejscach. Jedyny mankament to wysokość kontraktu z NFZ i nie wszystkie dzieci po wizycie u lekarza, mogą natychmiast rozpocząć terapię. Rodzice z niepokojem czekają na swoje miejsce, które zawsze się znajdzie, ale - niestety - jest kolejka oczekujących. Ważna jest natychmiastowa opieka, dlatego rehabilitujemy dzieci od najwcześniejszych dni życia.
- Nie tylko procent od podatku wspomaga "Tęczę"...
- Nie sposób nie wspomnieć o samorządach - miasta Oławy, powiatu, gminy Oława, miasta i gminy Jelcz-Laskowice. Otrzymujemy ogromne wsparcie. Nasze starania spotykają się zawsze z życzliwym zrozumieniem, za co jesteśmy bardzo wdzięczni.
- W ubiegłym roku otrzymaliście nowy sprzęt. Jaki i jak się udało go pozyskać?
- To urządzenia do fizykoterapii. Sprzęt w 50% dofinansowała fundacja KGHM Polska Miedź. Dotację uzyskaliśmy dzięki pomocy posła Romana Kaczora. Wkrótce będzie w pełni wykorzystywany, także przez rodziców dzieci niepełnosprawnych. Chcemy im ulżyć, zwłaszcza tym, którzy od wielu lat borykają się z niepełnosprawnością w rodzinie, więc sami mają problemy ze zdrowiem i kondycją.
- Wasze stowarzyszenie organizuje i bierze udział w wielu imprezach.
- Nie jesteśmy organizacją pasywną, która tylko wyciąga ręce po pieniądze. Odbywa się mnóstwo imprez i spotykamy się z życzliwymi ludźmi. Organizują wiele imprez, a dochód z nich przeznaczają dla naszych podopiecznych. Rok zaczyna bal charytatywny, organizowany przez Stowarzyszenie Przedsiębiorców i Pracodawców w Jelczu-Laskowicach, którym kieruje Edward Łydżba. Następny jest PIT-nik w Last-Pubie Piotra Mijała, mający na celu propagowanie idei jednego procentu. Za darmo można rozliczyć PIT i przekazać nam 1% podatku. Bierzemy udział w Spartakiadzie Osób Niepełnosprawnych, organizowanej przez Starostwo Powiatowe. Czwarta impreza, można powiedzieć wiodąca, to zlot albo piknik motocyklowy, na stałe wpisał się w kalendarz imprez miejskich. To świetne, ciekawe wydarzenie, organizowane przez motocyklistów wrocławskich i oławskich. W ubiegłym roku odbyły się także: piknik myśliwski, organizowany przez łowczego koła "Szarak" Jana Rostalskiego, "Tęczowa siatkówka" Pawła Ignatowicza. Dzięki Piotrowi Pilawie, dyrektorowi Szkoły Podstawowej nr 3 w Jelczu-Laskowicach, co roku w tej szkole odbywają się spotkania wigilijne. Pieniądze zebrane podczas tych imprez zasiliły konto "Tęczy". Pomagają nam także inne firmy, kluby i organizacje. Ich pracownicy i członkowie noszą koszulki propagujące 1%. Tęczowe zawody jeździeckie organizujemy na koniec cyklu hipoterapii. Są skierowane do rodziców dzieci niepełnosprawnych, ich rodzin i przyjaciół. Organizujemy także Dzień Dziecka. Ściśle współpracujemy z Heleną Masło z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej i Adrianną Krakowską z Gminnego Centrum Kultury, Sportu i Rekreacji, Anną Ślipko z Ośrodka Kultury. Fantastyczne osoby i współpraca! Ogromną otuchą i nadzieją napawa mnie, gdy ktoś przychodzi i oferuje swoją pomoc, na przykład Aleksander Sienkiewicz, pasjonat marki Volvo. Członkowie stowarzyszenia "Volvo pasja" zorganizowali naszym dzieciom paczki mikołajkowe. W listopadzie, dzięki Piotrowi Skotnickiemu odbył się charytatywny pokaz filmu "Bitwa pod Wiedniem".
- "Tęcza" ma wielu przyjaciół?
- Wielu, ale cały czas czekamy na nowe osoby - z inicjatywą i pomysłami. Nie tylko pozyskujemy środki finansowe, ale także propagujemy kulturę, współpracujemy z "Gazetą Powiatową-Wiadomości Oławskie", z Oławską Telewizją Kablową, Oławskim Serwisem Informacyjnym. Naszymi wielkimi przyjaciółmi są: Ryszard Żuraw, prezes Banku Spółdzielczego, Tomasz Jurczak Studio Reklamy "Wena", Janusz Cieślak "Metal-Erg". Wspiera nas Krystyna Mielnik, prezes Intermarche, Michelle Ćwirko-Nasierowska z Cafe Michelle, Elżbieta Jeżewska z Galerii Oławskiej, Elżbieta Wojdyła z "Wellness", Małgorzata Mazur z "Papai". Przepraszam, zdaję sobie sprawę, że nie wymieniłam wszystkich osób i firm, które są bardzo ważne dla nas.
- A co z planami na przyszłość?
- Plany mamy ogromne, ale jak w każdej takiej organizacji, brakuje ludzi do pracy. Zarząd pracuje społecznie, a połowa pracuje także zawodowo. Wszyscy członkowie zarządu opiekują się swoimi niepełnosprawnymi dziećmi. Obecnie mamy stażystkę z Powiatowego Urzędu Pracy i jest to duża pomoc. Organizacje pożytku publicznego muszą spełnić mnóstwo wymogów formalnych, a nasza sprawozdawczość jest zawsze prawidłowa i w terminie. To wymaga ogromnej pracy naszej księgowej Basi Ostafijczuk, która robi to nieodpłatnie od sześciu lat. Myślimy o utworzeniu zespołu wczesnej interwencji, aby rodzice i dzieci od pierwszych dni byli pod fachową opieką. Dwudziestokilkuletnia matka, która rodzi dziecko np. z zespołem Downa, jest w szoku. Powinna być od razu objęta pomocą, nie tylko medyczną, ale także psychologiczną. Mamy ogromne plany, ale jeszcze za wcześnie, aby o nich mówić. Marzy mi się centrum koordynacyjne i edukacyjne dla niepełnosprawnych. Zapraszam do odwiedzenia naszej strony www.tecza-olawa.pl i profilu na www.facebook.com/stowarzyszenieTeczawOlawie.
W imieniu Zarząd Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom "Tęcza" w Oławie oraz dzieci, rodziców i opiekunów chciałabym serdeczne podziękować za wszelkie przejawy życzliwości i wrażliwości, które uzyskaliśmy na rzecz podopiecznych naszej organizacji. Przy współudziale ludzi o ogromnej wrażliwości i wielkim sercu, naprawdę warto działać na rzecz osób potrzebujących. To właśnie dzięki takim osobom możemy utrzymać dotychczasowy standard usług rehabilitacyjno-terapeutycznych. Wierzę, że dzięki ludziom dobrej woli Stowarzyszenie będzie w stanie jeszcze przez wiele lat pomagać osobom niepełnosprawnym
Monika Gałuszka-Sucharska
Reklama
O długiej drodze, jaką przeszło Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom "Tęcza", problemach dzieci niepełnosprawnych i marzeniach - z prezesem Wiesławą Pohoriło - rozmawia Monika Gałuszka-Sucharska
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze