Przed 68 laty, w niewielkim miasteczku Casamassima pod Bari w regionie Apulia nad Adriatykiem, utworzono 1. Szpital Wojenny (następnie przemianowany na 5. Szpital Wojenny), który szybko rozrósł się do rangi największego kompleksu sanitarnego dla żołnierzy 2. Korpusu Polskiego, walczących w kampanii 1943-1945 na Półwyspie Apenińskim. Funkcję szpitalną spełniał ten zespół obiektów także po zakończeniu wojny, aż do momentu przetransportowania oddziałów Korpusu do Wielkiej Brytanii w 1946 roku, a specyficzne przeznaczenie spowodowało konieczność wzniesienia cmentarza dla umierających żołnierzy w najbliższej okolicy miasteczka.
Kompleks szpitalny
Pierwotną bazę szpitalną, w której pracowało wielu wysokiej klasy lekarzy-specjalistów, sióstr i ochotniczek z Pomocniczej Służby Kobiet (w szczytowym okresie blisko 270 osób personelu żeńskiego), utworzono 4 maja 1944, tuż przed rozpoczęciem polskiego natarcia w bitwie o Monte Cassino. To właśnie tutaj, do Casamassima, spływały główne transporty ciężko ranionych w masywie Monte Cassino żołnierzy polskich, a w późniejszym okresie również z kampanii adriatyckiej. W obu przypadkach, a w szczególności bitwy o Monte Cassino, duże odległości od pola walki i niska przepustowość włoskich dróg wymusiły zorganizowanie bezpośredniego i uprzywilejowanego połączenia z przyfrontowych CCS-ów*, transportem kołowym (sanitarki) oraz w wyodrębnionych przypadkach także połączenia lotniczego (samoloty sanitarne) z lotniskiem w Gioia del Colle, umiejscowionym przy trasie z Bari do Tarentu. Z tego właśnie lotniska ranionych żołnierzy rozdzielano do szpitali w Casamassima oraz Palagiano (3. Szpital Wojenny) nad Morzem Jońskim.
Przepustowość wojskowego szpitala w Casamassima sięgała aż 1200 łóżek, a w szczytowych okresach prowadzenia działań wojennych na terenie Włoch przyjmowano i leczono miesięcznie do 2 tysięcy rannych i chorych żołnierzy.
Pośród nazwisk lekarzy, pracujących w Casamassima, warto wspomnieć choćby dr. Jerzego Kanarka, dr. Adama Gołębiowskiego, dr Irenę Kocowicz, dr. Kryńskiego i dr. Pajesa oraz w szczególności dr. płk. Tadeusza Sokołowskiego, który po wojnie powrócił do Polski i kontynuował swoją pracę zawodową w szczecińskiej klinice akademickiej. Warto również przypomnieć, że polscy lekarze objęli nadobowiązkowo opieką medyczną miejscową ludność cywilną, zyskując w miasteczku Casamassima i jego okolicach wyrazy wdzięczności oraz pamięci mieszkańców, sięgające naszych czasów. Wielu starszych mieszkańców tych stron zawdzięcza życie poświeceniu polskich lekarzy, a pomoc żywnościowa, udzielana przez stacjonujące pododdziały Korpusu gen. Władysława Andersa, pozwalała wielokrotnie cywilnej ludności przetrwać najtrudniejsze czasy ograniczeń i reglamentacji wojennych.
Wyjątkowym i symbolicznym miejscem, stanowiącym jednocześnie wieczny zapis wydarzeń sprzed blisko siedemdziesięciu lat, pozostał w Casamassima Polski Cmentarz Wojskowy, na którym spoczywają polegli i zmarli żołnierze 2. Korpusu gen. Władysława Andersa. Cmentarz w Casamassima był pierwszym stałym obiektem (w maju 1944 utworzono poza tym na najbliższym zapleczu frontu przy Monte Cassino dwa cmentarze prowizoryczne - w Acquafondata, z przeznaczeniem dla oddziałów 5. Kresowej Dywizji Piechoty i w San Vittore del Lazio - dla 3. Dywizji Strzelców Karpackich), wzniesionym przez saperów 2. Korpusu Polskiego i przeznaczonym do tradycyjnego pochówku zmarłych.
Trudności techniczne i organizacyjne wynikały z tego, że prawie cały region Apulii stanowi geologicznie platformę, zbudowaną z twardych wapieni. W związku z tym trudno było wybrać odpowiednią lokalizację powstającego cmentarza. Ostatecznie w pobliżu miasteczka znaleziono jednak miejsce, gdzie wapienie pokrywają tzw. tufy (znane pod włoską nazwą geologiczną jako Tufi delle Morge), czyli piaskowce wapienne okruchowe, poddające się relatywnie łatwej eksploatacji i obróbce kamieniarskiej. Tufu użyto równocześnie jako podstawowy materiał do wzniesienia miejsca pochówku naszych żołnierzy w Casamassima. Na pozostałych cmentarzach 2. Korpusu Polskiego we Włoszech - w Bolonii, Loreto i na Monte Cassino - zastosowano natomiast jako główny budulec trawertyn, co pozwala określić, iż obiekt w Casamassima ma charakter wyjątkowy i wyróżniający się pod względem zastosowanego materiału. Pierwotnie, na nowo powstałym cmentarzu w Casamassima, wszystkie elementy z tufu zostały pomalowane w celach dekoracyjnych i ochronnych białą farbą, co potwierdzają archiwalne fotografie.
Inskrypcje
Projekt Polskiego Cmentarza Wojskowego w Casamassima oparto na formie prostokąta, przedzielającego kwatery alejami w kształcie krzyża. Centralnym miejscem cmentarza jest ołtarz z wizerunkiem Matki Bożej Miłosierdzia z Ostrej Bramy w Wilnie oraz umieszczoną poniżej tablicą z napisem - NE VI IUS OPPRIMATUR FORTITER ET NOBILITER CECIDERUNT (NIE SIŁĄ PRAWA ZŁAMANI, MĘŻNIE I SZLACHETNIE ZGINĘLI). Wcześniejszy napis na tablicy umieszczonej w tym miejscu brzmiał - UMARLI DLA IDEI, ABY NA ŚWIECIE SIŁA NIE RZĄDZIŁA NAD PRAWEM.
Kolejnym miejscem, scalającym przeznaczenie i formułę tego cmentarza, jest jego brama główna z oznakami 2. Korpusu Polskiego, datami 1943 -1946 oraz napisem powyżej - BONUM CERTAMEN CERTAVI FIDEM CONSERVAVI - IDEO REPOSITA EST MIHI CORONA IUSTITIAE, który jest cytatem z drugiego listu św. Pawła do Tymoteusza - „Dobry bój stoczyłem, wiarę zachowałem, a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości” (2Tm; 4, 7-8) . Przedstawiony bieg myśli wart jest tutaj krótkiego rozwinięcia i wyjaśnienia, gdyż mówi o strzeżeniu i wykonaniu powierzonego zadania na wzór dobrego żołnierza, walczącego z szerzącym się złem, ludzką przewrotnością i herezją.
Na cmentarzu w Casamassima, pośród ponad 400 mogił, w jednej z kwater spoczywał zmarły z końcem sierpnia 1946 słynny komendant obrony Westerplatte mjr Henryk Sucharski, który po zakończeniu wojny został mianowany dowódcą 6. batalionu 3. Dywizji Strzelców Karpackich. W 1971 roku szczątki dowódcy ekshumowano i przeniesiono do Polski, składając urnę z prochami na Westerplatte. W pozostałych 421 mogiłach (liczba określona na podstawie ogólnego planu cmentarza, w innych źródłach podawane są również liczby 430/431, np. w „Przewodniku po polskich cmentarzach wojennych we Włoszech” autorstwa Adama Studzińskiego, z czego liczba 427 nazwisk żołnierzy faktycznie figuruje w spisie) spoczęli uczestnicy walk nad rzeką Sangro, ranieni pod Monte Cassino i w kampanii adriatyckiej, zmarli w szpitalach w Bari i Neapolu, polegli w pobliżu bazy 1586. Eskadry do Zadań Specjalnych w Brindisi lotnicy oraz żołnierze, zmarli w tym rejonie po zakończeniu walk we Włoszech. Trzeba przy tym pamiętać, iż region Apulii stanowił na Półwyspie Apenińskim bardzo ważne miejsce lokalizacji oddziałów wchodzących w skład Bazy 2. Korpusu Polskiego (w tym szkół wojskowych i innych, kształcących ogólnie i zawodowo polskich żołnierzy i naszą młodzież cywilną).
Pamięć
Corocznie, w Dzień Zaduszny, 2 listopada, na Polskim Cmentarzu Wojskowym w Casamassima odbywa się uroczysta msza święta z udziałem polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego we Włoszech, reprezentantów władz prowincji i lokalnych, delegacji włoskiej armii wraz z kompanią honorową 7. Pułku Bersalierów z Bari, Polonii oraz licznej rzeszy pielgrzymów. Ceremonia na cmentarzu wojennym połączona jest także od sześciu lat z odsłanianiem w godzinach popołudniowych kolejnych edycji wystawy fotograficznej i pamiątek z czasów wojny „La Puglia dei Polacchi dal 1944 al 1946”, organizowanej dzięki poświęceniu i zaangażowaniu trójki miejscowych pasjonatów - naszej rodaczki Żanety Nawrot, Gianluca Vernole i Stefania Castellano. Patronat nad podjętą inicjatywą sprawują władze lokalne, Ambasada RP w Rzymie i Uniwersytet w Bari, współpracujący od 2009 roku z Pomorską Akademią Medyczną, w której - w okresie powojennym - kontynuował pracę zawodową dr płk Tadeusz Sokołowski.
Tegoroczne uroczystości rocznicowe w Casamassima (2 listopada) zbiegną się z zawarciem umowy braterstwa miast Jelcza-Laskowic z Casamassima. Jednym z filarów podejmowanej współpracy stanie się podtrzymanie pamięci o łączącej nasze narody wspólnej historii. W dalszej perspektywie, dzięki inicjatywie Żanety Nawrot i niżej podpisanego, planuje się utworzenie w obu miastach izb muzealnych, w których prezentowane będą pamiątki po żołnierzach 2. Korpusu Polskiego, w tym także z pola bitwy o Monte Cassino i pozostałe po polskim szpitalu wojennym w Casamassima.
Ostatnich żyjących żołnierzy gen. Andersa pozostało niewielu, a przekaz, który pozostawili dla nas i następnych pokoleń, jest wielki. Naszym obowiązkiem staje się, aby zapis ten był wiecznie żywy.
Krzysztof Piotrowski
[email protected]
Fot.: archiwum autora
Krzysztof Piotrowski wychował się w Jelczu-Laskowicach, gdzie mieszkał do 27. roku życia. Dziś pracuje w Rzymie. Jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego. Pasjonat historii 2. Korpusu Polskiego, prowadzący od 1996 roku intensywne badania polskiego odcinka natarcia w bitwie o Monte Cassino. Autor licznych artykułów poświęconych tematowi bitwy i pamięci tego miejsca, zamieszczonych na łamach dwutygodnika dla Polaków we Włoszech „Nasz Świat” oraz miesięcznika historycznego „Odkrywca”, gdzie opublikowany został również cykl artykułów, poświęconych zagadnieniu zakładu Berthawerk w Jelczu i pobliskich obozów pracy przymusowej
Źródło: „Nasz Świat” - dwutygodnik dla Polaków we Włoszech, nr 16/2012. Przedruk za zgodą autora i redakcji
* CCS to skrót od Casualty Clearing Station. Nazwa ta wywodzi się wprost ze średniowiecza, kiedy zespoły do „zbierania” rannych z pól bitewnych nazywano „oczyszczaczami pól bitewnych”. W czasie nas interesującym, czyli bitwy o Monte Cassino, były to lekkie jednostki szpitalne, obsługiwane przez personel męski. Polski Korpus miał takie dwie pod Venafro, oprócz 6. Szpitala Wojennego tam ulokowanego. Stamtąd wysyłano rannych do 1. Szpitala Wojennego w Casamassima, 2. Szpitala Wojennego w Campobasso i 3. Szpitala Wojennego w Palagiano
Napisz komentarz
Komentarze