Oława/Wrocław Wyjątkowy jubileusz
Zapowiedziała, że na dwusetne urodziny też chciałaby mieć przyjęcie
Od pięciu lat żyje we wrocławskim Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety we Wrocławiu. Po śmierci córki został tylko wnuk, który pracuje we Wrocławiu. Nie chciała zostać sama w Oławie, tym bardziej, że zdrowie już nie dopisywało tak jak kiedyś. Z uśmiechem mówi, że zawsze ciągnęło ją do kościoła. Imię ma po Matce Boskiej Częstochowskiej. Uważa, że to dzięki jej opiece mogła dożyć w zdrowiu tylu lat, a w zakładzie sióstr elżbietanek czuje się jak w drugim domu.
Wielkie doświadczenie
Maria Bratkowska urodziła się w 1910 roku na Kresach, tam poznała swojego przyszłego męża Jana, który był od niej 25 lat starszy. Zeswatał ich kuzyn, który postanowił znaleźć żonę dla 47-letniego kolegi. Jednak on nie chciał żony, który byłaby w podobnym wieku. Mówił, że jak już ma się ożenić, to tylko z młodą dziewczyną. I tak się stało, Maria miała wtedy 22 lata. Jan był urzędnikiem, kierownikiem poczty we Lwowie. Jubilatka nie pamięta dokładnie, kiedy sprowadzili się do Oławy. Mąż już był na emeryturze. Ona pracowała w oławskich Zakładach Bieli Cynkowej oraz bardzo lubiła zajmować się ogródkiem. Miejsce zamieszkania zmieniali kilka razy. Ostatnie w Oławie było na ul. Spacerowej. Mimo upływu lat, jubilatka nadal ma świetną pamięć. Kiedy opowiada o swoim życiu, ze wzruszeniem wraca pamięcią do dawnych lat. Bywały różne momenty, te radosne i smutne. Mimo, że wiele lat temu pochowała męża, nigdy nie żałowała decyzji o ślubie. Urodziła dwójkę dzieci, ale syn zmarł zaraz po porodzie. Wychowała córkę, dzięki której doczekała się jedynego wnuka. Los sprawił jednak, że i pogrzeb córki musiała przeżyć.
Normalnie żyć
Siostra Jonatana Anna Maciejowska, dyrektor wrocławskiego zakładu, gdzie obecnie mieszka Maria Bratkowska, mówi, że to wspaniała osoba, której optymizm udziela się wszystkim. - Uśmiech nie schodzi z jej twarzy - mówi. - Bukiet słoneczników, który podarowaliśmy jubilatce, przypomina radosne słońce. Takie, jakim jest właśnie ona.
Panią Marię odwiedzała także przed wakacjami Beata, wolontariuszka z Wrocławia. Postanowiła ją także odwiedzić z kwiatami w dniu świętowania jej urodzin. Mówi, że pensjonariuszka zawsze była dla niej miła i serdeczna.
Studwulatka mówi, że zdrowie zawsze jej dopisywało. Nigdy nie nękały ją choroby. Dopiero teraz ma problem z nogą. Przez wszystkie lata żyła normalnie. Nie stosowała specjalnej diety. Bardzo lubi mleko i owoce. Uwielbia siedzieć na dworze, pod klonem, oglądać i podziwiać przyrodę. Siostry zakonne mówią, że jak jest ładna pogoda, mogłaby tak siedzieć na ławce godzinami, opala nawet kolana. Wierzy, że dobrą formę zawdzięcza Bogu. Wspomina, że jak była mała i miała ołtarz z obrazem Matki Boskiej, jej mama mówiła, że kiedy będzie czuła potrzebę, powinna zawsze się do niej modlić. Do niedawna lubiła czytać. I to bez okularów!
Huczne urodziny
We wrocławskim ośrodku to najstarsza podopieczna. Jest jeszcze jedna osoba, która ma 102. lata, ale jest o miesiąc młodsza od Marii Bratkowskiej. Uroczystości urodzinowe oławianki odbyły się 5 września. Rozpoczęto je mszą świętą w miejscowej kaplicy. Pani Maria wjechała ozdobionym wózkiem. Już z daleka każdy widział, że to nie byle jakie urodziny. Na głowie miała kapelusz. To jej znak rozpoznawczy. Zawsze była elegancka i nie lubiła chodzić bez przykrycia głowy. Po mszy świętej, już w świetlicy, oławska delegacja - z wiceburmistrzem Jerzym Hadrysiem, Jolantą Herbą i Krystyną Cecko z oławskiego Urzędu Miejskiego - wręczyła jubilatce ogromny kosz kwiatów i prezenty. Wiceburmistrz przeczytał także życzenia od Franciszka Października. Był urodzinowy tort według przepisu stulatki.
Dla Krystyny Cecko była to wyjątkowa wizyta, ponieważ Maria Bratkowska pracowała przez wiele lat z jej rodzicami. Ona także ją znała, ma nawet w domu przepisy, które ręcznie pisała Maria Bratkowska. Studwulatka nie kryła wzruszenia, dziękując za pamięć, życzliwość i obecność, a łzy same leciały jej po policzkach. Siostra Jonatana mówi, że jubilatka już wspominała o organizacji jej dwusetnych urodzin.
102 lata ma jedna z najstarszych oławianek. Oprócz niej, takiego wieku dożyły jeszcze dwie inne mieszkanki Oławy
Tekst i fot.: ML
Napisz komentarz
Komentarze