Oława. Debata
Spotkanie, które odbyło się 17 września w Urzędzie Miejskim, w sprawie dalszego funkcjonowania Zespołu Szkół Specjalnych nr 1, zorganizował burmistrza Franciszek Październik. Miało rozwiać wątpliwości wokół planowanego wyprowadzenia placówki z budynku Szkoły Podstawowej nr 4. Uczestniczyli w nim rodzice, dyrektorzy i nauczyciele obu szkół, władze powiatu oławskiego, Oławy oraz niektórzy radni miejscy i powiatowi.
Szkoła specjalna, prowadzona przez powiat, działa w budynku SP nr 4, która należy do miasta. Władze Oławy postanowiły wypowiedzieć porozumienie w sprawie funkcjonowania szkół w jednym obiekcie. Starostwo powiatowe rozważa przeniesienie szkoły do budynku po internacie przy ul. Kutrowskiego albo budowę nowej placówki.
- Szkoły się rozwijają i potrzebują więcej przestrzeni, dalsze wspólne funkcjonowanie jest niemożliwe - mówił zastępca burmistrza Jerzy Hadryś. - Problem szkoły specjalnej narasta i nabrzmiewa od 2007 roku. Wtedy burmistrz wystąpił do starosty. To był początek działań, które potem zawieszono. Po pięciu latach problem stał się tak poważny, że trzeba podjąć konkretne decyzje i znaleźć rozwiązanie, korzystne dla obu szkół.
50% na budowę
Burmistrz Franciszek Październik twierdził, że w związku z boomem budowlanym w rejonie SP nr 4, miastu potrzebny jest cały budynek dla podstawówki. Przypomniał, że poprzedni starosta, bez wiedzy władz Oławy, powołał gimnazjum w ZSS nr 1. Obie szkoły nie mają komfortu pracy. Październik uzgodnił pewne rzeczy z byłym starostą Markiem Szponarem, a w 2009 roku przekazał starostwu działkę na budowę nowej szkoły specjalnej. Wartość gruntu określił na 1 mln zł. Poprzedni zarząd powiatu zdążył wykonać projekt budowlany, ale w 2010 skończyła się jego kadencja. - Nowy zarząd ma inną wizję i priorytety - stwierdził burmistrz Październik. - Martwi mnie, że po kilku spotkaniach ze starostą nie ma żadnej decyzji. Podjąłem działania, aby zmobilizować powiat. Najlepszym rozwiązaniem jest zbudowanie nowej szkoły, bo te dzieci na to zasługują. Widzę możliwość wybudowania w latach 2013-2015 nowego obiektu. Rada Miejska i ja jesteśmy na to gotowi. Możemy wyłożyć 50% wartości inwestycji. Dobrze, że upadł wariant przeniesienia szkoły do Siedlec.
Zdaniem Października, warto zastanowić się, czy należy wydawać 4,5 mln zł na adaptację budynku przy ul. Kutrowskiego. Obiecał, że jeżeli starostwo wybierze ten wariant, miasto może dołożyć ok. 30%. Zapewniał, że nie chce wyrzucać dzieci i nic złego im się nie stanie. Oczekuje jedynie jasnych deklaracji, bo wkrótce trzeba podjąć decyzję w sprawie ewentualnego włączenia zadania do przyszłorocznego budżetu.
Wkrótce finał?
- Dla mnie i dla rodziców najważniejsze jest, żeby dzieci z ZSS miały godziwe warunki - mówił oławski starosta Zdzisław Brezdeń. - Dobrze, że nie podjęliśmy pochopnie żadnej decyzji. Trzeba mieć kilka wariantów. Propozycja partycypacji miasta w 50 procentach kosztów budowy nowego obiektu jest atrakcyjna i warta zastanowienia.
Starosta zaproponował samorządom powiatu oławskiego podział kwot, którymi mogliby wesprzeć budowę szkoły, według liczby uczniów z każdej gminy. Około 40% to mieszkańcy Oławy, 38% - gminy wiejskiej Oława, 14% - Jelcza-Laskowic i 10% - gminy Domaniów.
- Jeżeli samorządy zadeklarują się w sposób jasny i jednoznaczny, to nie będzie przeszkód - powiedział Brezdeń. - Powoli zbliżamy się do finału - albo budowa szkoły, albo remont internatu. Jesteśmy na dobrej drodze do porozumienia.
Na razie nie wiadomo, jakie jest stanowisko innych samorządów gminnych z naszego powiatu, bo ich przedstawicieli nie było na spotkaniu.
Politycznie
Działania starosty skrytykował poseł Roman Kaczor. Zarzucił mu, że nie kontynuował działań byłego starosty, nie pozyskał środków zewnętrznych na budowę szkoły i nie chciał się spotkać w tej sprawie z członkami koła miejskiego PO. Remont internatu nazwał działaniami połowicznymi, a propozycję Franciszka Października - jedynym słusznym kierunkiem. Zdaniem posła, dla chcącego nie ma nic trudnego.
Zdzisław Brezdeń był zdziwiony ostrym tonem wypowiedzi Romana Kaczora i pytał go, co on zrobił przez 5 lat swojego posłowania, aby pozyskać środki zewnętrzne na ten cel: - Poprzedni zarząd powiatu z PO nie pozyskał żadnych pieniędzy na to zadanie. Gdyby propozycja burmistrza Października padła 2-3 lata temu, bylibyśmy w innym miejscu. Internat nie jest ruiną, slamsem, działają tam instytucje powiatowe. Propozycja burmistrza otworzyła nowe możliwości i trzeba działać pragmatycznie, a nie politycznie.
Siły na zamiary
Obecnych na spotkaniu radnych interesowało, jakie kwoty powiat przeznaczał na budowę szkoły w kolejnych latach, od momentu przekazania działki przez miasto, ile kosztował projekt budowlany szkoły? Mieli wątpliwości co do partycypacji gmin w kosztach budowy - samorządy mogą dać pieniądze, ale nie muszą. Pytano, czy starosta rozmawiał z szefami pozostałych gmin oraz jaka jest opinia komisji oświaty Rady Powiatu?
Starosta odpowiedział, że projekt kosztował 100 tys. zł. i więcej pieniędzy na ten cel nie przeznaczono. Miały wpłynąć z planowanej sprzedaży pałacu w Jakubowicach, ale do tej pory nie udało się go zbyć. Sytuacja finansowa powiatu jest bardzo trudna, zaciągnięcie kredytów - też trudne albo prawie niemożliwe. Zdzisław Brezdeń dodał, że powiat to nie tylko szkoły, ale także drogi. Inne gminy są zainteresowane, ale też nie jest im lekko. Starosta ma jednak nadzieję, że złożą oczekiwane deklaracje finansowe: - Nie należy podchodzić niechętnie do internatu. To solidna konstrukcja z lat 70. Łatwo mówić - wybudujmy, ale jest powiedzenie - "tak krawiec kraje, jak mu materiału staje".
Spokojnie i bez populizmu
Burmistrz Franciszek Październik stwierdził, że zależy mu, aby zawrzeć porozumienie jak najszybciej i prosił samorządowców o szybkie decyzje. Zdaniem starosty, będzie to możliwe, kiedy dostanie odpowiedź od pozostałych szefów gmin. Październik i Brezdeń zapewniali, że nie chcą animozji, lecz porozumienia, bo zależy im na dobru dzieci.
Wątpliwości w imieniu opiekunów uczniów ZSS nr 1 zgłosiła Teresa Kruczkowska z Rady Rodziców tej szkoły. Pytała, skąd burmistrz weźmie pieniądze na budowę, skoro jeszcze nie dokończył basenu? Obawiała się, czy nie są to przysłowiowe "obiecanki-cacanki". Rodzice chcą deklaracji na piśmie, bo mają dość ciągłego "odbijania piłeczki" pomiędzy samorządami. Są za budową nowej szkoły, jeżeli znajdą się na nią fundusze.
- Przykro mi, że ktoś posądza mnie o odbijanie piłeczki - odpowiedział Październik. - Proponuję 50% po gruntownej analizie, na to nas stać. Cóż mogę więcej zrobić? Jeżeli nie będzie decyzji, zaplanujemy w budżecie na 2013 rok inne zadania.
Starosta podkreślił, że nie należy lekceważyć problemów finansowych innych samorządów, do sprawy trzeba podejść spokojnie, a nie populistycznie.
Tekst i fot.: Monika Gałuszka-Sucharska
Napisz komentarz
Komentarze