Oława/Wiązów
- W Wiązowie się urodziłem i wychowałem, a moi rodzice byli tam pierwszymi osadnikami. Kandyduję, bo leży mi na sercu dobro tego miasta - tak z kolei wyjaśnia przyczyny swojego zaangażowania w wiązowską politykę oławianin Marian Korpowski, emerytowany pracownik Zakładów Samochodowych Jelcz i działacz społeczny. Kościelak i Korpowski wystartują w przedterminowych wyborach burmistrza Wiązowa, zaplanowanych na ostatnią niedzielę września. Rywalizować będą z trójką miejscowych kandydatów
Wiązów to jedna z najmniejszych i zarazem najbiedniejszych gmin w województwie dolnośląskim. Nie miała szczęścia do władzy w czasach PRL-u, a i po przełomie politycznym 1989/90 nie było z tym lepiej. Pierwszym szefem miasta i gminy, wybranym przez radnych w czerwcu 1990, był zaawansowany wiekowo i mocno już schorowany były dyrektor PGR Siecieborowice Władysław Szklarz. - To porządny i uczciwy człowiek, ale on niewiele zrobił dla gminy, bo większość czasu spędzał w szpitalach albo w sanatoriach - mówi pochodzący z Wiązowa strzeliński radny powiatowy.
Wydawało się, że w drugiej kadencji sytuacja się poprawi, bo radni wybrali na szefa miasta i gminy stosunkowo młodego wówczas Jana Pamułę, wiązowianina i wieloletniego pracownika gminy, odpowiedzialnego m.in. za sprawy sportu i kultury. Zanim jednak Pamuła na dobre zaaklimatyzował się w gabinecie burmistrza, już został z funkcji odwołany. Grupa radnych, która dokonała wówczas przewrotu, na miejsce Pamuły wybrała Zdzisława Sz., rolnika po studiach ekonomicznych, mieszkającego w odległym od centrum gminy przysiółku, gdzie - jak mówiono - "wiązowskie wrony zawracają".
Zdzisiek donosi na Heńka...
Okazało się, że Sz., uważany za dziwaka i samotnika (był starym kawalerem), całkiem nieźle gospodarzył u siebie w polu, a i w roli burmistrza początkowo sprawował się nadspodziewanie dobrze. Do czasu, kiedy skonfliktował się z Henrykiem O., wieloletnim sekretarzem gminy i jej prawdziwą "szarą eminencją". Walka Sz. z O. skutkowała działaniami prokuratury przeciwko jednemu i drugiemu. Zdzisław Sz. doniósł na Henryka O., że jako sekretarz gminy poświadczył nieprawdę na dokumencie urzędowym, jakim był testament, rzekomo sporządzony przez pewną mieszkankę gminy. Okazało się, że testament sporządzili członkowie rodziny już po śmierci kobiety, która miała go rzekomo ustanowić. Henryk O. swoją urzędową pieczątką zalegalizował ten fałszywy testament. W sprawę uwikłanych było także dwoje niższych rangą urzędników miasta i gminy Wiązów, którzy - gdy sprawa trafiła do prokuratury - szybko przyznali się do winy i poddali dobrowolnie karze.
...a Heniek na Zdziśka
Henryk O. nie przyznał się do winy i rozpoczął wieloletnią walkę z wymiarem sprawiedliwości. Nie pozostał przy tym dłużny Zdzisławowi Sz., donosząc na niego do prokuratury. Okazało się, że Sz. jako burmistrz pomajstrował w protokole z sesji Rady Miasta i Gminy, co okazało się przestępstwem. Sz. otrzymał więc wyrok i stracił mandat burmistrza. - Ale zachował się godnie, bo na drugi dzień po uprawomocnieniu się wyroku opuścił gabinet szefa miasta i gminy - mówi Wiesław Mrówka, był wiązowski rajca. Tym tropem nie poszedł Henryk O., który zaczął rządzić gminą Wiązów jako burmistrz po Zdzisławie Sz. Pełniąc funkcję szefa miasta i gminy Henryk O. kilkakrotnie był skazywany przez sąd pierwszej instancji za sfałszowanie testamentu. Sąd apelacyjny trzykrotnie uchylał wyroki oławskiej Temidy i nakazywał jej ponowne rozpatrywanie sprawy. Do czasu. 15 listopada ubiegłego roku w końcu zaakceptował w pełni rozstrzygnięcie Sądu Rejonowego w Oławie z 8 czerwca 2011.
Prawne przepychanki i bezkrólewie
W połowie listopada ubiegłego roku Henryk O. został prawomocnie skazany na 6 miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na okres dwóch lat próby. Otrzymał także dwuletni zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w samorządzie i w instytucjach państwowych.
Mimo prawomocnego wyroku Henryk O. przez kilka kolejnych miesięcy nadal pełnił funkcję burmistrza, bo oparł się na opinii radcy prawnego Bogdana B., z której wynikało, że straci mandat dopiero po podjęciu stosownej uchwały przez Radę Miasta i Gminy. Ostatecznie jednak, po kilkumiesięcznych przepychankach prawnych i po wyroku sądu w Oławie, który za nierespektowanie jego orzeczeń chciał wsadzić Henryka O. za kratki, w końcu złożył rezygnację z pełnienia funkcji burmistrza. To pozwoliło wojewodzie dolnośląskiemu powołać tymczasowego następcę, a komisarzowi wyborczemu ogłosić nowe, przedterminowe wybory burmistrza Wiązowa. Nie poszło to łatwo, bo okazało się, że niedawno uchwalony przez Sejm Kodeks Wyborczy jest niespójny z ordynacją wyborczą, która regulowała sposób wygaszania mandatu burmistrzowi oraz wynikające z tego konsekwencje. Przez kilka miesięcy w gminie Wiązów panowało bezkrólewie, a najwyższą władzą przez pewien czas był sekretarz gminy, oławianin Krzysztof Kłapko.
Wysyp kandydatów
W końcu jednak podjęto stosowne decyzje. Zarządzono przedterminowe wybory burmistrza na niedzielę 30 września. Tuż przed wygaszeniem mandatu Henrykowi O. premier Donald Tusk powierzył Zdzisławowi Ziąberowi wykonywanie zadań burmistrza Wiązowa. Ziąber to pracownik Powiatowego Zarządu Drogowego w Strzelinie. Politycznie powiązany z byłym posłem strzelińskiej Platformy Obywatelskiej Norbertem Rabą, miał być kandydatem PO na burmistrza w przedterminowych wyborach. Ostatecznie jednak nie zarejestrował komitetu i w wyborach nie wystartuje. Platforma poprze prawdopodobnie Jerzego Krochmalnego, obecnego starostę strzelińskiego, byłego sekretarza i wiceburmistrza Wiązowa, ściśle współpracującego wcześniej z burmistrzem Henrykiem O. Krochmalny jednak odcina się zarówno od PO, jak i od swoich dawnych powiązań z Henrykiem O. Założył własny komitet wyborczy i pod jego szyldem powalczy o mandat burmistrza. Za rywali będzie miał dwójkę miejscowych kandydatów oraz "desant" z powiatu oławskiego.
Była pracownica Urzędu Miasta i Gminy w Wiązowie, mieszkanka Jutrzyny Ewelina Lachowicz ma poparcie Komitetu Wyborczego Wyborców "Ziemia Wiązowska". W kampanii ostro atakuje przede wszystkim Krochmalnego, jako byłego współpracownika Henryka O. Drugi młody kandydat to wiązowski radny Daniel Filar, którego poprze KWW "Porozumienie dla samorządu".
Kościelak show
Najwięcej zamieszania wywołała dwójka oławskich kandydatów. Najbardziej dynamiczną kampanię prowadzi Józef Kościelak. Rozpoczął ją już pod konie ubiegłego roku, zaraz po uprawomocnieniu się wyroku na Henryka O. - Mam 62 lata i wiem, że moja aktywność potrwa jeszcze 6 albo 7 lat, czuję, że mogę pomóc mieszkańcom gminy Wiązów - mówił w wywiadzie dla "Słowa Regionu Strzelińskiego" Józef Kościelak. Formą pomocy miałaby być np. współpraca przy przetwarzaniu ścieków. - W gminie Wiązów kanalizacji nie ma aż w 25 miejscowości, a w mojej rodzinnej wsi jest oczyszczalnia ścieków, która ma duże rezerwy - mówi Kościelak. - Jako wieloletni radny gminny, a teraz powiatowy, wiele się nauczyłem i mogę teraz dużo zrobić dla innych. Byłem członkiem komisji przetargowych, wiem, jak podpisywać umowy z wykonawcami gminnych inwestycji, a to jest sprawa kluczowa, bo chodzi o olbrzymie pieniądze, które można w jednym miejscu zaoszczędzić, by je lepiej wydać w innym.
Kościelak w kampanii przedstawia się jako człowiek spoza lokalnych układów, ale jednocześnie blisko związany z gminą Wiązów: - Mam odpowiedni wiek, charyzmę i spore doświadczenie samorządowe, jestem niezależny finansowo i spełniony w życiu prywatnym oraz zawodowym, dlatego teraz przyszedł najlepszy czas na to, bym podjął się pełnienia ważnej funkcji w mieście, w którym się urodziłem i do którego kasy ja oraz moja rodzina odprowadzamy mnóstwo podatków...
Zapowiada, że jak wygra wybory, to wkrótce będzie zaliczany do najlepszych szefów gmin w całej Polsce.
Marian ze schodów nie spadł...
Dużo bardziej spokojnie, by nie rzecz flegmatycznie, prowadzi kampanię Marian Korpowski. - Mieszkam w Oławie, ale jestem wiązowianinem z krwi i kości - mówi. - W Wiązowie mam rodzinę, mamę, brata Zbyszka. Leży mi na sercu dobro tego miasta. Ostateczną decyzję podjąłem po rozmowie ze Zdzisławem Ziąbrem, pełniącym obecnie funkcję burmistrza Wiązowa. Gdyby Ziąber zdecydował się startować w wyborach, ja bym się wycofał. To człowiek, który ma wszelkie potrzebne do działania pełnomocnictwa i pełni swoją funkcję należycie, podejmując odpowiednie i zdecydowane kroki. Zachęcił mnie do tego, żebym spokojnie startował w nadchodzących wyborach.
Korpowski przypomina, że był już kandydatem na burmistrza Wiązowa w 2010 roku, ale został z nich wyeliminowany w przedbiegach. - Ludzie Henryka O. zmusili do rezygnacji jedną z moich kandydatek do Rady Miasta i Gminy, co spowodowało, że nie spełniłem wymogu posiadania odpowiedniej liczby zarejestrowanych list wyborczych. Jestem pewien, że bym wygrał z Henrykiem O., a tak on był wtedy jedynym kandydatem i to był plebiscyt, a nie wybory.
Marian Korpowski ma 65 lat, jest emerytowanym pracownikiem ZS Jelcz, ma wykształcenie techniczno-ekonomiczne, jest żonaty. Miał dwoje dorosłych dzieci, ale kilka lat temu syn zginął tragicznie, w wypadku samochodowym na przejeździe kolejowym przy ulicy Kilińskiego w Oławie. Korpowski działa społecznie w ogrodzie działkowym "Pierwiosnek", gdzie ma dobry kontakt z ludźmi. Takim też chce być burmistrzem Wiązowa - przyjaznym dla mieszkańców...
Krzysztof A. Trybulski
Napisz komentarz
Komentarze