Ratowice/Jelcz-Laskowice Chciał wrócić
14 sierpnia sześciu wędkarzy kilkakrotnie sprawdzało, czy wrócił na przygotowane stanowisko do łowienia. Około godziny 19.00 stwierdzili, że nie będą dłużej czekać i zadzwonili na policję. - Na brzegu znaleziono plecak, pełne wyposażenie wędkarskie i świeżą wędlinę - mówi Alicja Jędo z KPP w Oławie. - Nie było jednak dokumentów. Według zgłaszających sprzęt świadczył o tym, że posługiwał się nim starszy mężczyzna.
Sześciu policjantów rozpoczęło poszukiwania. Pierwszy trop znaleźli na pobliskim polu. Tu spotkali mieszkańca, który widział, jak znajomy z Jelcza-Laskowic jechał rowerem na ryby. W tym czasie strażacy przeszukiwali zarośla i rzekę obok stanowiska wędkarza. Funkcjonariusze ustalili adres zaginionego, ale w mieszkaniu nikogo nie było. Dowiedzieli się od sąsiadki, że po godzinie 16.00 wędkarz dał jej pomidory, ale później go nie widziała. Powiadomiono syna zaginionego, który twierdził, że ojciec nie miał w zwyczaju pozostawiania sprzętu nad Odrą. Wszystko się wyjaśniło, kiedy syn otworzył drzwi do mieszkania. Wędkarz smacznie spał. Był zdziwiony wizytą policji. - 62-latek oświadczył, że wrócił do domu, wypił alkohol i się położył - mówi Alicja Jędo. - Po wędki chciał wrócić rano, bo czasem tak robi. To nieodpowiedzialne zachowanie! Apelujemy do mieszkańców, żeby nie pozostawiali nad wodą ubrań lub rzeczy osobistych. To była zupełnie niepotrzebna akcja, w tym czasie ktoś naprawdę mógł potrzebować pomocy. Bardzo dobrze zachowali się wędkarze, którzy podejrzewali utonięcie. W takich przypadkach zawsze trzeba reagować.
W kilkugodzinnej akcji brało udział sześciu policjantów, przejechali łącznie 60 km. Pięciu strażaków wykorzystało 3 wozy i łódź. Koszty tych poszukiwań wyniosły co najmniej 1.200 złotych.
(AH)
Na brzegu znaleźli wędki i rzeczy osobiste. Byli przekonani, że się utopił. Strażacy i policjanci poszukiwali go kilka godzin
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze