Oława. Dla zdrowia
- Aktywność społeczna wciąga - mówi Wojdyła. - Zdarza się, że w nawale zadań, realizowanych dla innych, zapomina się o sobie.
Jej słowa potwierdza Jacek Mikołajczyk: - Dopóki nie zostałem radnym, miałem więcej czasu dla siebie. Całe lato spędzałem na rowerze i gubiłem kilogramy. Teraz Mikołajczyk ma na to mniej czasu. Mówi, że ostatnio nie liczył się z tym, w jaki sposób się odżywia. Nie dbał o rozłożenie posiłków w ciągu dnia. Wygłodniały, po powrocie z pracy, zabierał się za obfitą obiadokolację. Potem, przy telewizji, podjadał jeszcze ciasteczka.
Z podobnego trybu życia wyrwała tę trójkę propozycja Wojdyły. - Pomyślałam sobie: co ona znowu kombinuje, a także: czy ze mną jest aż tak źle? - wyznaje Pohoriło. - Ale na długie zastanawianie się nie miałam czasu. Ela powiedziała: odchudzasz się i już.
Po dwóch miesiącach ćwiczeń i zabiegów Pohoriło jest zadowolona z tego przymusu. Zbiła 10 kg, zakłada ubrania, które od pewnego czasu były już za ciasne, i cieszy się o wiele lepszym samopoczuciem: - Łatwiej wstaję, idę po schodach, nie mam już takiej zadyszki. Przystępując do akcji, nie chodziło mi o poprawę wyglądu, choć każdej kobiecie zależy również na tym. Jednak względy zdrowotne były dla mnie najistotniejsze.
Joanna Szostek jest najmłodsza z uczestników i waży najmniej - przed rozpoczęciem akcji było to 88 kg. W ciągu pierwszego miesiąca ubyło jej 6 kg. Biorąc pod uwagę, że program trwa trzy miesiące, może mieć nadzieje na dobry wynik. Ona też się cieszy poprawą kondycji i tym, że w szafie jest coraz mniej ciasnych ubrań. Najtrudniejszą sprawą dla niej jest utrzymanie diety.
- Tu trzeba sobie narzucić ostry reżim - wtrąca Mikołajczyk. - Pilnuję teraz wielkości zjadanych posiłków, rozłożyłem je sobie w ciągu dnia na kilka mniejszych i całkowicie wyeliminowałem słodycze. Choć jelczański radny ćwiczy tylko miesiąc, efekty są widoczne: - Żona powiedziała mi, że już nie chrapię, a niedawno założyłem pasek, który od czterech lat był dla mnie za mały. Procentuje zaangażowanie. Mikołajczyk przyjeżdża na zabiegi z Jelcza-Laskowic rowerem, korzysta tez z biczów wodnych we wrocławskim aquaparku.
Elżbieta Wojdyła podkreśla, że uczestnicy nie mogą podchodzić do akcji, jako czegoś ograniczonego czasowo. Zaliczyć jak najlepszy wynik, a potem odpuścić. - To, co nazywamy efektem jo-jo, jest powrotem do starych nawyków - tłumaczy właścicielka "Wellness". - Po zakończeniu odchudzania towarzyszy nam świetne samopoczucie, czujemy się tak lekko, napełnia nas energia. A potem sięgamy po pierwszą czekoladkę... Tego chcemy uniknąć. Uczestnicy nie mogą mieć podejścia, że teraz się męczą, a potem już wszystko będzie wolno. Te trzy miesiące mają im służyć na wyrobienie nowych nawyków, na zmianę stylu życia.
A gdyby nie wszystko poszło, jak należy, Wojdyła trzyma w zanadrzu straszaka. Już teraz zapowiada, że miesiąc po zakończeniu akcji uczestnicy wystąpią na pokazie mody podczas festiwalu kobiecości. Być może nawet w strojach kąpielowych!
(xa
Reklama
Odchudzanie - reaktywacja
Trwa druga edycja akcji społecznej "Odchudzamy oławian". W tym roku Elżbieta Wojdyła z Centrum Odnowy Biologicznej "Wellness" zaprosiła do udziału osoby aktywne społecznie - Wiesławę Pohoriło, prezes stowarzyszenia "Tęcza", Joannę Szostek, wychowawczynię w oławskim Domu Dziecka oraz Jacka Mikołajczyka, radnego w Jelczu-Laskowicach, honorowego dawcę krwi i organizatora turystyki rowerowej
- 21.08.2012 11:55 (aktualizacja 27.09.2023 16:44)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze