Oława Wymiana ubrań i akcesoriów złotówki...
- Co to jest swap party?
- To impreza, którą wymyślono za granicą, stąd jej nietypowa nazwa. Najkrócej mówiąc, to bezgotówkowa wymiana ubrań, płyt, książek i różnych akcesoriów. Stwierdzamy, że u nas w domu to zbędna rzecz, a dla innych może być prawdziwym skarbem.
- Skąd pomysł, żeby coś takiego organizować w Oławie?
- To akcja coraz bardziej popularna w kraju. We Wrocławiu swap party jest bardzo często organizowane. Byłam w Leśnickim Centrum Kultury, na ogromnej wymianie, która zainspirowała mnie, aby coś podobnego stworzyć u nas. Pierwszy swap odbył się w Jelczu-Laskowicach, gdzie kiedyś mieszkałam. Całą akcję zainicjowała Kasia, moja koleżanka. Robiłyśmy imprezę w prywatnych mieszkaniach. Najpierw wśród znajomych. Potem była zasada, że każda osoba musi kogoś przyprowadzić. Wszystko do momentu, aż przestaliśmy się mieścić w mieszkaniach. Przeprowadziłam się do Oławy i postanowiłam zorganizować taką akcję właśnie tutaj.
- Na czym polega taka wymiana?
- Zasady swapa są proste. Przynosimy swoje rzeczy, potem oglądamy inne, a wymiana jest rzecz za rzecz. Jeżeli podoba ci się np. czyjeś ubranie, to jego właściciel musi przyjść do ciebie i również znaleźć coś, co będzie jemu odpowiadało. Jeżeli uzna, że wartość tej rzeczy mu odpowiada to zgadza się na wymianę. W praktyce wychodzi to różnie. Niektórzy zgadzają się na wymianę jednej rzeczy za pięć innych, a jeżeli czegoś nie znajdziesz u mnie, to możesz szukać u mojej koleżanki. Najważniejsze jest to, że osoba zainteresowana podejmuje decyzję, czy chce się za daną rzecz wymienić, czy nie, to zależy tylko od niej.
- Jaki jest sens organizowania takich bezgotówkowych wymian, gdzie w tym interes?
- Wbrew pozorom, organizuję swapa bardzo interesownie. Jestem zakupoholiczką. Lubię mieć dużo akcesoriów i zmieniać ubrania. W jakimś sensie można powiedzieć, że jestem ofiarą mody, tzw. fashion victim (śmiech) i co sezon lubię zmieniać garderobę. To był jeden z powodów zorganizowania swapu. W taki sposób mam szansę na pozbycie się niechcianych przeze mnie ciuchów i zdobycie nowych, zupełnie za darmo. Wtedy mój głód zakupów jest zaspokojony. Drugi powód to fakt, że dla mnie fajne jest kształtowanie swojej rzeczywistości i organizowanie czasu nie tylko w domu, ale także w jakiś sposób staram się animować swoje otoczenie. Spędzam czas w interesujący sposób, z bardzo fajnymi i ciekawymi osobami, które interesują się modą i nie tylko. Na takich wymianach jest także wiele książek i płyt, o których także można porozmawiać.
- Ile trwają takie swapy?
- Jeżeli wszyscy przyjdą punktualnie, to trwa to około półtorej godziny. To też zależy od obecności osób. Jak jest więcej uczestników, to do ubrań przyklejane są specjalne metki, żeby nic się nie pomieszało. Atmosfera jest bardzo fajna. Dziewczyny sobie nawzajem doradzają co wziąć, a czego nie. Chciałabym jeszcze do tej akcji przekonać oławskich mężczyzn, bo w większych miejscowościach w takich wymianach biorą także udział panowie.
- Ile osób przychodzi na oławskie swapy?
- Problem polega na tym, że impreza zamknęła się w gronie kilkunastu znajomych. Dlatego chciałabym ją nagłośnić, żeby frekwencja była jak największa. Wiadomo - im więcej osób, tym większa rotacja, tym więcej rzeczy i większe szanse na znalezienie ciekawych okazów.
- Może ludzie się boją, że przyjdą ze swoimi rzeczami, które nie będą atrakcyjne dla innych i nikt nie będzie się chciał z nimi wymienić?
- Każdy na pewno tak myśli na początku. Ja też miałam takie obawy. Jednak po pierwszym razie, zamiast wyczyścić szafę, okazało się, że przyniosłam jeszcze więcej rzeczy niż miałam. Tak jest zawsze. W każdym swapie każdy coś dla siebie znajdzie.
- W czym taka wymiana jest lepsza niż zakupy w centrum handlowym?
- Jest przede wszystkim totalnie za darmo, a to najważniejsze, bo poza tym nie ma większych różnic. Jest za to wielka satysfakcja, że znajdziesz coś, co jest niepowtarzalne, a nie rzecz, która jest masowo produkowana i wisi w sklepach. To nie jest wyczynem, mieć taką samą bluzkę, co 1.500 osób we Wrocławiu. Niektóre ciuchy są naprawdę wyjątkowe. To też doskonała impreza dla osób, lubiących kupować w lumpeksach i second handach. Dziewczyny również opowiadają wiele informacji na temat danej rzeczy, np. czy się gniecie, czy farbuje, lub że świetnie się nosi, kiedy jest gorąco. Takie rady są bezcenne, bo tego człowiek nie dostanie w sklepie, żadna ekspedientka nie udzieli aż tylu informacji.
- Czy na wymianach zdarzały się wyjątkowe okazy?
- Mam nadzieję, że im więcej osób będzie przychodzić, to pojawi się także wiele ciekawych rzeczy. Na swapie można znaleźć naprawdę fajne ciuchy, znanych marek, które w sklepach dużo kosztują. Na jednej z takich wymian były także stare gry komputerowe, płyty winylowe lub nawet części do komputerów. Furorę robią ubrania z lat 80. i 90., np. mocno błyszczące sukienki.
Mama swap
Coś dla przyszłych lub obecnych mam. We wtorek 14 sierpnia, o godz. 17.00, w barze "Czarny kot", przy ul. Sportowej - "Mama swap", czyli wymiana dziecięcych ubranek i innych akcesoriów, np. zabawek
Polowania na ubrania i nie tylko
W czwartek 16 sierpnia, na piętrze restauracji "Zielona Mamba", odbędzie się swap party. To doskonała okazja, aby pozbyć się nielubianych ubrań i biżuterii oraz wyjść z torbą zupełnie innych ciuchów. Nie trzeba na to pieniędzy, bo wymiana jest bezpłatna. Początek - o godz. 16.00.
Rozmawiała: Malwina Gadawa [email protected]
Reklama
Co to jest swap i dlaczego to doskonałe rozwiązanie dla osób, które uwielbiają robić zakupy i chcą mieć w swojej szafie ciągle coś nowego? O tym opowiada 24-letnia oławianka, Alicja Igielska, która zdradza sposób na to, jak stać się właścicielem, nie wydając nawet
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze