Oława. Na działkach
Na początku był żużel. A potem było już coraz gorzej. Teraz żużel przysypano piaskiem, ale problemów nie da się przykryć. Sytuacja coraz bardziej przypomina film Barei i przysłowiowe "państwo w państwie".
Działkowcy ROD "Chemik" są zaniepokojeni. Pomimo że walne zebranie nie przyjęło sprawozdania prezes Danuty Chamarczuk i dostała votum nieufności, to nadal rządzi ogrodem.
Prezes jest zadowolona - specjaliści od ochrony środowiska stwierdzili, że żużel nie jest niebezpieczny, a jej pozycja na działkach jest jeszcze silniejsza. Tych, którzy mają wątpliwości, zaprasza na najbliższe zebranie. Pokaże wszystkie pisma. Także te od działkowca, który donosił na innych działkowców, do władz wyższej instancji.
Zamykają sprawę żużlu
Odpowiedź z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu nie satysfakcjonuje Grażyny Ressing, która zaczęła walkę o usunięcie żużlu z alejek działkowych. Jest to opinia na temat użytego materiału. Wynika z niej, że żużel jest przepłukany i można go stosować do utwardzania powierzchni dróg i placów. Nie jest to odpad niebezpieczny. Trzeba go czymś przysypać. Chamarczuk triumfuje: - Mówiłam, żeby poczekać na wyjaśnienia, ale pani Ressing wolała rozpętać medialną awanturę.
Grażyna Ressing mówi, że nie chciała kłótni, tylko usunięcia żużlu, a w prasie wypowiadać się może każdy.
Opinia WIOŚ jest wiążąca także dla prezesa zarządu okręgowego Polskiego Związku Działkowców, Janusza Moszkowskiego: - To ostateczne stanowisko WIOŚ mnie przekonało. Opinia uprawnionej instytucji jest pozytywna. Żużel przysypano piaskiem. Sprawa żużlu się wyjaśniła i jest dla mnie zamknięta.
Długa lista zarzutów
Pisma do Wrocławia, skargi, wylewanie żalów, interwencje. Niezadowoleni z obecnej sytuacji ciągle mają nadzieję, że coś się zmieni. Lista zarzutów wobec pani prezes, wydaje się nie mieć końca. Oprócz wcześniej podnoszonych, m.in. o szkodliwości żużlu na terenach zielonych, o ekologii i metodach działania pani prezes, przytaczają kolejny - mandat prezes wygasł w grudniu 2011, bo odeszła połowa zarządu ROD "Chemik", w związku z tym, jej kolejne decyzje były bezprawne. Działkowcy napisali skargę do Wrocławia, do prezesa Janusza Moszkowskiego (widnieje pod nią ponad 100 podpisów), że na działce dzieje się źle. Chcą zmian. I zmiany są, tylko nie takie, o jakie im chodziło. Twierdzą, że prezes nie powiadomiła zarządu okręgowego, że zarząd nie pracuje w pełnym składzie, przygotowała i zwołała zebranie, na którym dostała votum nieufności.
Na te zarzuty prezes Chamarczuk ma odpowiedź: - Zarząd okręgowy i prezes Janusz Moszkowski nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości. Była kontrola z Wrocławia, sprawdzali dokumenty. Wszystko jest w porządku. Prezes Moszkowski będzie 30 czerwca na naszym zebraniu.
Zdaniem prezesa Moszkowskiego, zatarg pomiędzy Ressing a Chamarczuk, który dał początek całej sprawie, ma bardziej osobisty charakter. Nie stwierdził, aby na działkach działo się coś bardzo złego.
Zarząd ten sam
Danuta Chamarczuk wystąpiła 14 maja do prezydium okręgowego zarządu Polskiego Związku Działkowców, o powołanie zarządu komisarycznego ROD "Chemik". 22 maja prezydium powołało zarząd komisaryczny w składzie: prezes Danuta Chamarczuk, sekretarz Małgorzata Dumańska i skarbnik Jan Rakszawski. Potwierdza to prezes Moszkowski: - Przeprowadziliśmy razem z prawnikiem kontrolę ogrodu. Dwóch członków zarządu złożyło rezygnację. Stwierdziliśmy, że w zarządzie nie ma quorum i postanowiliśmy na miesiąc powołać zarząd komisaryczny. Pani Chamarczuk nie złożyła rezygnacji i zgodziła się nadal pracować dla ogrodu. Na najbliższym zebraniu ma być wybrany zarząd ogrodu.
Działkowcy są zdania, że prezes sama ustaliła skład zarządu komisarycznego, a Wrocław tylko go zaakceptował. - Teraz to ona dopiero ma wszelką władzę - mówi emerytka, prosząca o zachowanie anonimowości, z obawy przed panią prezes. - Wrocław na to wszystko pozwala, a ona powiedziała, że sama nie zrezygnuje.
Działkowe normy
Absurdalna może wydawać się sytuacja, że na zarządcę komisarycznego wyznacza się osobę, która dostała votum nieufności. Zwłaszcza że do zarządu komisarycznego może wejść prawie każdy działkowiec. - To normalne, przecież nikt inny nie zna problemów naszego ogrodu lepiej niż zarząd - uważa Danuta Chamarczuk. - Tak jest przyjęte i zarząd okręgowy zawsze tak robi. Ktoś z Wrocławia nie będzie wiedział, o co chodzi. Prezydium okręgowe nie ma nic przeciwko mnie, jestem też członkiem zarządu okręgowego. Prezydium nie widzi moich uchybień.
Prezes Moszkowski jest zdziwiony pytaniem o Chamarczuk: - A co, nie może być zarządcą komisarycznym? Może. W Polsce jest demokracja. Z przepisów wynika, że nie może nim być osoba odwołana za rażące naruszenie przepisów (okres pauzy trwa rok), a pozostałe - mogą. Pani Chamarczuk nie została za nic ukarana, ani odwołana. Sprawa żużlu nie jest podstawą, bo została wyjaśniona.
Niektórzy działkowcy mówią, że mieli swoje typy i proponowali, aby do zarządu komisarycznego wszedł ktoś z zewnątrz, kto obiektywnie przyjrzałby się dokumentom i temu, co się dzieje w ogrodzie. Tymczasem ogrodem znów rządzi pani prezes i jej ludzie.- Nie widzę tych tłumów chętnych, którzy chcieliby pracować z zarządzie - mówi. - To społeczna i ciężka praca.
Podobno są chętni, ale nie chcą pracować z Danutą Chamarczuk.
Karawana jedzie dalej
- Szumią ci, którzy działają niezgodnie z prawem - po raz kolejny powtarza Danuta Chamarczuk. - Zgodnie ze statutem, zarządowi komisarycznemu przysługują wszystkie uprawnienia zarządu. Kontrola zarządu okręgowego stwierdziła, że na ogrodzeniu działki pani Ressing umieszczono drut kolczasty co jest niezgodne z regulaminem ROD. Ta pani ma też zbyt wysoki żywopłot. Wezwano tę panią do zdjęcia drutu i obniżenia żywopłotu. Nie zrobiła tego.
Zdaniem Janusza Moszkowskiego, votum nieufności, które otrzymała prezes nie ma mocy prawnej. Prezesa ogrodów działkowych można odwołać na wniosek komisji rewizyjnej. Tymczasem dokumenty finansowe ogrodu są w porządku. Do odwołania potrzebna jest też odpowiednia liczba członków, uczestników walnego zebrania sprawozdawczo-wyborczego.
Pełna władza
Niezadowoleni działkowcy już nie wiedzą, do kogo mają się odwołać. Ponieważ Okręgowy Zarząd PZD we Wrocławiu, nie przyjmuje ich argumentów, zostaje im tylko odwołanie do Krajowej Rady PZD. Boją się, że to nic nie zmieni, bo wszystkie dokumenty muszą przejść przez Wrocław, który "trzyma stronę Chamarczuk". Obawiają się, bo znów za wszystkie sznurki pociąga pani prezes.
Zebranie sprawozdawczo-wyborcze ROD "Chemik" odbędzie się 30 czerwca, w domu działkowca. Początek - o godz. 13.00.
Monika Gałuszka-Sucharska
Napisz komentarz
Komentarze