Spór gminy Oława ze spółką ZEC-ESV SA, wcześniej "Elektroservis", toczył się od 2004 roku. Chodziło o umowę na dostawę energii elektrycznej dla strefy gospodarczej w Stanowicach. W 2001 roku spółka zobowiązała się wybudować infrastrukturę na własny koszt i zapewnić określoną moc w poszczególnych latach. Gmina miała zapewnić odbiorców. W przypadku ich braku, miała zapłacić ESV rekompensatę za nakłady, poniesione przez spółkę, na budowę i utrzymanie infrastruktury. W listopadzie 2003 wójt podpisał dodatkowe porozumienie, w którym się zgodził, by ESV naliczało samorządowi kary za niewywiązanie się z zapewnienia odbioru ilości energii, określonej w umowie. Kary zostały naliczone, ale nie trafiły do firmy, która ostatecznie weszła z gminą w spór sądowy. W lutym tego roku Kuriata tłumaczył na sesji, że firma założyła gminie aż cztery sprawy na łączną kwotę ponad 25 milionów złotych. Po pierwszym ogłoszonym wyroku okazało się, że może być jeszcze gorzej. - Wygląda to nieciekawie - mówił wtedy Kuriata. - Pierwszy wyrok jest niekorzystny dla gminy. Sąd przychylił się do opinii biegłego, ale przede wszystkim oparł wyrok na bardzo złej umowie, która została sporządzona kilkanaście lat temu. Biorąc pod uwagę karę, odsetki oraz koszty sądowe, w tym koszty biegłych, gmina musi zapłacić ponad 5,5 miliona złotych. W wyroku jest napisane, że jeżeli gmina nie będzie się odwoływać, na wykonanie wyroku ma 21 dni. Jeśli nie zapłacimy w tym czasie, sprawa zostanie przekazana do komornika. Była to tylko jedna z czterech spraw. Wszystkie roszczenia ESV wyceniła wraz z odsetkami na ponad 40 milionów złotych, a gminna skarbnik na 36 milionów. Kuriata podkreślał, że obie kwoty są ogromne i nie do zaakceptowania: - Nawet gdyby się udało uzyskać pięćdziesięcioprocentowe miarkowanie i tak musielibyśmy zapłacić 20 milionów. I to jest wariant optymistyczny. Gdybyśmy się chcieli odwołać, firma ESV mogłaby żądać pełnej kwoty. Jedynym rozwiązaniem wydaje mi się walka o porozumienie. Musimy usiąść do rozmów z firmą ESV i spróbować zminimalizować kary. Po kilku miesiącach wiemy, że próba się udała, a do zapłaty będzie kwota czterokrotnie niższa niż maksymalne roszczenia. Gmina przeleje na konto ESV 9 milionów w 9 ratach, rozłożonych na 9 lat. 2 lata temu ESV proponowało ugodę w wysokości 10 milionów, po negocjacjach, udało się ustalić milion mniej. Porozumienie całkowicie zamyka sprawę sporu gminy z ESV. Czy to dobra umowa? - Najlepsza z możliwych - mówi Henryk Kuriata. - Jeden wyrok już usłyszeliśmy, kolejny miał zapaść jesienią. Z dużą dozą prawdopodobieństwa mogliśmy założyć, że sprawa również byłaby przegrana, więc otrzymalibyśmy rachunek już nie na 5,5 mln, a na 13 mln zł oraz 14 dni na uregulowanie długu. Cieszę się, że udało nam się porozumieć!
(kt)
Napisz komentarz
Komentarze