Pan Marek od wielu lat prowadzi pasiekę, a dzięki współpracy a Urzędem Marszałkowskim jest stałym gościem największych targów rolniczych w kraju i za granicą. Obserwując stoiska innych pszczelarzy doszedł do wniosku, że musi wzbogacić swój asortyment o oryginalne produkty. - Jest ocet spirytusowy, ocet winny a nie ma octu miodowo-ziołowego, postanowiłem zapełnić tę lukę - mówi. - Na zachodzie Europy używa się często octu winnego, postanowiłem spopularyzować go także wśród rodzimych konsumentów.
Octy winne można sporządzać z najróżniejszych owoców: jabłek, czereśni, śliwek i wiśni. Morawski wykorzystuje jabłka i śliwki. Kraje dojrzałe owoce i zalewa je przegotowaną ostudzoną wodą z dodatkiem miodu. Zalewę odstawia na cztery tygodnie. Potem dodaje ziół i rozlewa do butelek. Ocet musi długo leżakować, nawet rok.
Jest świetnym dodatkiem do sałatek i zup, można na jego podstawie przyrządzać napoje orzeźwiające. Zaleca się go dla osób z podwyższonym cholesterolem. Na targach "Polagra" octem Morawskiego interesowali się przedstawiciele dużych firm. Pytali, ile litrów jest w stanie wyprodukować, ale do podpisania kontraktu nie doszło.
Innym produktem z katalogu, wytworzonym przez hodowcę z Marcinkowic jest miód słonecznikowy. Morawski mówi, że w Polsce to wciąż mało znana odmiana miodu i że jest bodaj jedynym pszczelarzem na Dolnym Śląsku, wytwarzającym miód ze słoneczników. Bo też nie zawsze łatwo jest pozyskać nektar z tych roślin, Morawskiemu przytrafiło się, że na dużych uprawach pszczoły niczego nie zebrały. Dopiero, kiedy wyjechał do Golnicy w Borach Dolnośląskich koło Bolesławca uzyskał wartościowy miód o pięknej złotej barwie. ten gatunek wyróżnia się tym, że zawiera witaminę C. Kosztuje drożej, słoik można kupić za 40 zł. Na pomysł produkcji Morawski wpadł w Słowacji, gdzie jest dużo plantacji słonecznika.
To nie jedyne oryginalne produkty pszczelarza z Marcinkowic. Zajmował się także przez jakiś czas wyrobem świec i ozdób z wosku pszczelego. Ale to zajęcie okazało się nieopłacalne i obecnie wymienia wosk na matki pszczele. Świece robi na specjalne zamówienie.
Produkował także wina miodowe. Były wystawiane na konkursie "Nasze kulinarne dziedzictwo". Odbierane są głównie przez znajomych, bo do sprzedaży potrzebna jest specjalna koncesja.
Tekst i fot.: Xawery Piśniak
Napisz komentarz
Komentarze