Toruń
Chora dziewczynka u piosenkarki
Nie było łatwo, bo Ewa Farna mieszka na stale w Czechach. Oławscy wolontariusze "dopadli" ją 30 września, na koncercie aż w Toruniu. Spotkanie jednak cały czas stało pod znakiem zapytania, bo zespół jechał prosto z Pragi i był mocno spóźniony. Mało brakowało, a długa podróż do Torunia poszłaby na marne.
- I to potrójnie na marne! - mówi Jurek z Oławy. - Razem z "naszą" Justyną czekały na Ewę Klaudia i Wiktoria, małe marzycielki z Warszawy i z Rzeszowa, którym zaproponowaliśmy spotkanie, bo kolejna okazja mogłaby się nadarzyć dopiero w przyszłym roku. A w przypadku chorych dzieci, podopiecznych fundacji "Mam Marzenie", czas może grać ważną rolę.
Tym większa była radość, gdy na toruńskim Rynku wreszcie pojawiła się dziewczyna w ciemnych okularach, z kapturem na głowie.
- To ona, to ona! - krzyczała malutka Wiktoria. U Justyny od razu pojawił się błysk w oku. Minęło kilka minut i gdy zespół szykował się do spóźnionej próby przed koncertem, Ewa wyszła do marzycieli. Były uściski, autografy na płytach, plakatach i zdjęciach, pierwsze nieśmiałe pytania, a nawet podskoki z radości. Po pierwszych emocjach przyszedł czas na rozmowy w kuluarach. Ewa zaprosiła marzycieli do swojej garderoby i przedstawiła zespół. Później dziewczyny mogły się przyglądać, jak wokalistka udziela wywiadu lokalnej telewizji. Potem przyszedł czas na kolejne rozmowy. Nieśmiałe pytania zamieniły się w otwartą rozmowę. Justyna powiedziała Ewie, że docenia ją za pozostanie "normalną", choć jest przecież idolką wielu nastolatek.
- Na zakończenie była sesja zdjęciowa, o której również marzyła Justyna - mówi Pela, oławska wolontariuszka fundacji "Mam Marzenie". - Udane zdjęcia są najlepszym dowodem na to, że się udało - stąd nasze gorące podziękowania dla oławianki Anny Matusewicz, bez której spełnienie tego marzenia nie byłoby tak piękne.
Anna Matusewicz zgodziła się pomóc, by dać dobry przykład, że oprócz pracy zawodowej i zajmowaniu się własną rodziną, można robić w życiu coś jeszcze. Coś, co nie tylko przyniesie satysfakcję, ale pomoże konkretnej osobie.
Wolontariat
Spełniają różne marzenia. Innych, ale czasem i swoje. By być aktywnym, czuć się potrzebnym, służyć ludziom, spełniać jakąś misję, pomagać, wykorzystywać pełnię życia. Powody można mnożyć. Podobnie jak liczbę chętnych, chcących zasilić szeregi wolontariuszy.
Jeszcze parę lat temu nie znaliśmy tego pojęcia, choć sam wolontariat funkcjonował, choćby w harcerstwie czy szkołach. Teraz, w budującym się społeczeństwie obywatelskim, rola wolontariatu rośnie. Wprawdzie kojarzy się głównie z uczniami i studentami, bo mają najwięcej wolnego czasu, ale jest możliwy w różnych grupach wiekowych. Każdy może znaleźć coś dla siebie.
Co to jest Fundacja "Mam Marzenie"? Zobacz na stronie www.mammarzenie.org
(CK)
Napisz komentarz
Komentarze