Oława. Obsługa przyszłości
Trend jest wyraźny. Coraz więcej sieci handlowych decyduje się na wprowadzenie automatycznych kas. Na zachodzie funkcjonują już sklepy bez kasjerek, a wózki wyposażone są w czytniki kodów kreskowych. Znawcy nowinek technologicznych przepowiadają, że w przyszłości dokonanie transakcji będzie możliwe w momencie mijania bramki przez "inteligentne" wózki na zakupy, które będą przekazywać informacje o towarach i ich wartości.
Tyle futurologii. Kasy, które udostępnia swoim klientom oławskie "Tesco", wielkiej rewolucji nie wprowadzają. Wygoda obsługi i oszczędność etatów - oto pierwsze skutki ich funkcjonowania.
To nie jest trudne
Codziennie od 6.00 do 8.00 rano w "Tesco" odbywa się przyspieszony kurs obsługi kasy automatycznej. Wtedy transakcje dokonywane są tylko w ten sposób. Klientów zaskoczonych, że nie mogą się rozliczyć w tradycyjny sposób, nie brakuje. Asystentka zaprasza ich do kas automatycznych i tłumaczy, jak z nich skorzystać.
- To naprawdę nie jest trudne - zapewnia Paulina Andrzejewska. - Naciskamy start, skanujemy produkty i odkładamy je na wagę. Często słyszymy komunikat "odłóż towar do strefy pakowania". Kiedy kończymy, trzeba nacisnąć "zakończ" i "zapłać". Maszyna przypomina o przyłożeniu karty Club Card - to nasz program lojalnościowy, dzięki któremu można uzyskać bony i bony towarowe. Płacimy gotówką, kartą płatniczą lub bonem.
- A co przy towarach, które nie mają kodów kreskowych, jak np. szczypiorek?- pytamy
- Wykorzystujemy opcję, "odszukaj artykuł", naciskamy "warzywa", a potem wybieramy właściwy obrazek.
Asystenci interweniują w kilku przypadkach. Przy większej ilości wody mineralnej lub cukru klient musiałby wyciągać butelki czy woreczki i skanować je z osobna. Pracownik dysponuje opcją "przemnóż". Nieodzowna jest pomoc przy zakupie ubrań - wtedy asystent zdejmuje zabezpieczenie. Podobnie przy alkoholu, sprawdza czy klient jest pełnoletni i wtedy odblokowuje kasę.
Klienci korzystają chętnie z tej możliwości rozliczania. Byliśmy w "Tesco" w piątkowe przedpołudnie. Przez około godzinę panował przy automatach ciągły ruch. Paulina Andrzejewska mówi, że do 45% transakcji dokonuje się w ten sposób. 1.000 w ciągu dnia. Zwraca uwagę na oszczędność w etatach: - Tutaj jeden pracownik nadzoruje pracę czterech kas, a w systemie tradycyjnym do każdej kasy potrzebna jest kasjerka.
Ucieczka od kolejki
Pani Joanna chwali oszczędność czasu, jakie dają kasy automatyczne. Za pierwszym razem wprowadzała ją asystentka, potem pomagała córka. - Dzieci jednak szybciej łapią - uśmiecha się. Pan Bolesław już wcześniej korzystał z automatów. Podchodzi do tych kas, kiedy przy tradycyjnych są duże kolejki. Narzeka, że nie ma zdjęć pieczywa i łatwo pomylić bułki. Pani Teresa obsługuje maszynę niepewnie. Choć rozliczała się tutaj już kilka razy, woli kasy tradycyjne.
Andrzejewska potwierdza, że na początku ludzie się boją. Ale kiedy nauczą się obsługiwać - podchodzą sami. I nie ma znaczenia w jakim są wieku: - Mamy wielu klientów powyżej 50 lat, którzy wola płacić tutaj, bo nie trzeba stać w kolejce.
Ale automaty też się zawieszają. Przede wszystkim wtedy, kiedy za szybko zabiera się towar z wagi. To zabezpieczenie przed oszustami, którzy chcieliby zważyć mniej towaru, a przełożyć więcej. Czuwanie, aby nie dochodziło do oszustw, to kolejne zadanie pracowników obsługi. Pomaga im w tym ochrona.
- Zdarzają się nastolatki, które próbują przenieść drobny asortyment - obserwujemy ich i zatrzymujemy, wzywamy kierownika zmiany i przeprowadzamy z nimi rozmowę, bo to kwalifikuje się do kradzieży - mówi ochroniarz Zdzisław Michalczuk.
Niedługo po wprowadzeniu kas okazało się, że mylą polskie złote z tureckimi monetami. Akcja przeprowadzona w całym kraju usunęła tę usterkę. Andrzejewska nie zaobserwowała, aby klienci przeklejali kody kreskowe z towarów tańszych na droższe. Ale nie wróży powodzenia takim oszustom: - Mamy monitoring, który to wychwyci, poza tym stojąc, przy kasach, zwracamy na to uwagę.
W tym roku "Tesco" otwiera pierwszy sklep w Polsce wyłącznie z kasami automatycznymi. - Gdyby u nas dostawić cztery dodatkowe kasy, też byłyby zajęte - mówi Andrzejewska.
Tekst i fot.: Xawery Piśniak
Napisz komentarz
Komentarze