Zobrazować brawurową akcję
Kiedy w ubiegłym roku wiadomość o “Dakocie” ze zbiorów oławianina dotarła do dyrekcji Muzeum AK w Krakowie, zrodził się pomysł, aby wykorzystać ją w przygotowywanej ekspozycji. Krakowianie mają nową siedzibę, spory budżet na modernizację placówki i ambicję, aby dorównać Muzeum Powstania Warszawskiego. A tam jednym z istotnych elementów jest samolot, upamiętniający alianckie zrzuty dla powstańców.
W październiku 2010 Pawłowicz gościł u siebie dyrektora krakowskiego muzeum Adama Rąpalskiego, jego zastępcę Tadeusza Żabę oraz Tomasza Jastrzębskiego z Polskiego Towarzystwa Historycznego. Oławianin zgodził się nieodpłatnie przekazać kadłub samolotu w trwały depozyt. Będzie to możliwe po zakończeniu remontu i adaptacji budynku muzeum AK, przy ul. Wita Stwosza. Jednocześnie Pawłowicz podsunął muzealnikom myśl, aby jego “Dakota” przypominała o akcji “Most III” z 1944, jednej z najbardziej brawurowych w historii polskiego podziemia.
Tylko trzykrotnie, podczas przerzutu polskich kurierów i władz państwa podziemnego, Dakota miała jakiś związek z Armią Krajową w okupowanej Polsce. To były skrajnie niebezpieczne loty.
Przez okupowane Jugosławię i Węgry, nieuzbrojonym samolotem, znacznie wolniejszym od myśliwców wroga. Po drugim locie do Polski pilot „Dakoty” został odznaczony krzyżem Virtuti Militari. W trzecim wywieziono z kraju części tajnej niemieckiej broni, zdobytej przez AK - rakiety V-2. Akcja prowadzona była w bardzo niesprzyjających warunkach. Lądowano w okolicach Tarnowa. Dookoła byli Niemcy, tymczasem okazało się, że samolot ugrzązł na podmokłym podłożu i nie może odlecieć. Piloci wyłączyli silniki, chcieli podpalić maszynę i przyłączyć się do partyzantów, ale oni zaprotestowali. Po wielu próbach, kolbami karabinów i gołymi rękami partyzanci odkopali koła i wypchnęli samolot. Prawie po 70 minutach postoju, C-47 odleciał z cennym ładunkiem przez Włochy, Maroko i Gibraltar do Londynu.
Jeszcze słyszę jego głos
Zgodnie z projektem, w centralnym miejscu przyszłego muzeum, na dziedzińcu przykrytym szklanym zadaszeniem, zwiedzający będą oglądać scenę upamiętniającą tę akcję. W drzwiach „Dakoty” stoi pilot, a uzbrojeni partyzanci wnoszą na pokład samolotu worki z częściami tajnej niemieckiej broni. Pawłowicz miał osobiste powody, aby upomnieć się właśnie o ten lot.
- Jeszcze słyszę jego głos i przypominam sobie, z jaką swadą opowiadał - mówi o Janie Nowaku-Jeziorańskim, którego w pamiętnej akcji Most III przerzucono do okupowanej Polski.
Właśnie wtedy, w ostatnich dniach poprzedzających wybuch Powstania Warszawskiego. Przed siedmioma laty sędziwy Kurier z Warszawy przyjechał do naszego miasta jako orędownik pojednania krajów Europy Wschodniej. Zainteresował się wraz z władzami Kolegium Europy Wschodniej pałacykiem w Jakubowicach. Planowano utworzenie w tym miejscu ośrodka spotkań młodzieży, na wzór domu w Krzyżowej. Pawłowicz pełnił wówczas funkcję wicestarosty i towarzyszył legendzie polskiego podziemia podczas rekonesansu w Jakubowicach. Przy obiedzie mógł z nim porozmawiać także o swoich pasjach: lotnictwie i II wojnie światowej.
Reklama
Nowe życie oławskiej „Dakoty”
W 2005 uratował ją od przetopienia na aluminium. Teraz otrzymała szansę drugiego życia. „Dakota” z kolekcji Przemysława Pawłowicza prawdopodobnie będzie jednym z głównych elementów ekspozycji Muzeum Armii Krajowej w Krakowie
- 26.01.2011 11:55 (aktualizacja 27.09.2023 16:58)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze