Biskupice Oławskie
Skarby pani Agnieszki
- Kielich mszalny zdobiący wieniec dożynkowy to pierwsze dzieło Agnieszki Jedynak, które zobaczyłam - mówi Iwona Skwarek z Dolnośląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. - Byłam przekonana, że jest metalowy. Tak pięknie mienił się w słońcu. Nawet się zdziwiłam, że taki delikatny wieniec wytrzymuje ciężar metalowego kielicha. Kiedy podeszłam bliżej, okazało się, że jest ze słomy. To niesamowite, jak pięknie i z niezwykłą precyzją wykonany. Jeszcze większe wrażenie zrobiły na mnie inne prace pani Agnieszki. np. orły. Ich pióra iskrzą jakby były ze złota. Tak reaguje większość tych, którzy mają okazję zobaczyć prace pani Agnieszki. Ona sama nie lubi się chwalić i raczej niechętnie wystawia na pokaz swoje dzieła.
Repatriantka
Agnieszka Jedynak ma 74 lata. Do Biskupic Oławskich przyjechała w roku 1945, z mamą i siostrą, transportem z Dunajowa w województwie lwowskim. Miała wtedy 9 lat. - Od dziecka chodziłam w pole pomagać w żniwach - opowiada. - Zawsze z zachwytem patrzyłam na słomę. Tak mi się podobała. Miała taki cudny kolor. Nieraz mawiałam, że złoto leci z maszyny. Inni się uśmiechali, ale dla mnie słoma była i jest piękna. Zbierałam co ładniejsze źdźbła i chowałam do fartuszka. Dzisiaj trudno o taką. Jest na wagę złota.
Zaczęło się od papieru
Swoje manualne zdolności ujawniła przed laty, robiąc dekoracje z papieru - najpierw dla lokalnego klubu i na szkolne przedstawienia, a z czasem na wiejskie uroczystości. Spod jej rąk wychodziły Marzanny, strachy na konkurs „Kolorowe wsie” i wieńce dożynkowe. - Raz przez całą noc robiłam słomianego chłopaka na konkurs dla Koła Gospodyń Wiejskich - wspomina. - Gdy go wieźli przez wioskę, wystawał wysoko nad wozem i uśmiechał się do wszystkich. Była też Marzanna. Nowoczesna, jak na tamte czasy. Miała piękne włosy z kłosów słomy i kolczyki z plecionki.
Tak się narodził pomysł, żeby tworzyć bardziej precyzyjne i wymagające słomiane ozdoby. Technikę opracowała sama, metodą prób i błędów.
To mój skarb
Podstawą każdego dzieła jest słoma. Musi być zebrana o odpowiedniej porze i dobrze przygotowana. - Nie każde źdźbło się nadaje - mówi. - Trzeba ją zbierać przed żniwami, gdy zboże jest już dojrzałe, ale jeszcze nie jest przesuszone. Taką słomę obrabia się najlepiej.
Najpierw przygotowuje się wzór z papieru. Następnie przecina słomę pod odpowiednim kątem i obkleja papier. Do wyrobu plecionych wzorów trzeba słomę wcześniej namoczyć. Najbardziej pracochłonne są elementy płaskie. Do tego najlepsza jest słoma owsiana. Odcina się kolanka. Następnie przecina słomkę na pół, moczy i prasuje. Tak przygotowaną trzeba przyciąć i dopasować do wzoru.
Agnieszka Jedynak ma w domowej kolekcji słomiane szkatułki, kielichy mszalne, orły, dzbany na kwiaty, widokówki, motywy roślinne, a także krzyżyk i bożonarodzeniową szopkę. Niektóre z tych słomianych cudeniek mają 20, a nawet 30 lat. Artystka bardzo o nie dba i dobrze pilnuje, by nie uległy zniszczeniu. - To mój skarb i muszę o niego dbać, bo któż to zrobi lepiej niż ja? - mówi z uśmiechem. - Wiele z tych rzeczy było elementem wieńców dożynkowych, ale są też takie, które zrobiłam dla siebie, bo nagle coś wpadło mi do głowy. Do dzisiaj tak mam. Nagle zaczyna mi kiełkować pomysł na jakąś słomiankę i jak już się pojawi, to siedzi dopóki go nie zrealizuję. Dziś to trochę trudniejsze niż kiedyś, bo ręce pokrzywione i choroba doskwiera, ale to, co siedzi w głowie, jest silniejsze od przeciwności losu. Od pewnego czasu przychodzą do mnie dzieci, które uczę słomianego kunsztu. Bardzo się cieszę z tego, że rosną moi następcy. Dzisiaj trudno zachęcić młodych do takich zajęć.
Prace Agnieszki Jedynak znalazły się w pierwszej części Katalogu Produktów Lokalnych Powiatu Oławskiego, wydanym przez Stowarzyszenie „Lokalna Grupa Działania Starorzecze Odry”, z siedzibą w Oławie. Niektóre można było zobaczyć na wystawie towarzyszącej wiejskiej wigilii w Biskupicach Oławskich, a także na grudniowej wystawie w Urzędzie Miasta i Gminy Jelcz-Laskowice.
Tekst i fot.:
Wioletta Kamińska
Napisz komentarz
Komentarze