BYSTRZYCA Przy boku prezydenta
Otrząśnięta po pierwszym szoku, z uwagą słucham. Jerzy Smajdziński (od nas, z Dolnego Śląska), Aleksandra Natalli- Świat (też od nas, z Dolnego Śląska). Lista leci dalej. Zbigniew Wassermann, Maciej Płażyński, Izabela Jaruga-Nowacka, Jacek Surówka...
O mało nie spadam z krzesła. - Mamo, słyszałaś?! Jacek Surówka!
Mama, wstrząśnięta ogromem tragedii, chyba nie przyswaja tej informacji.
Powtarzam: - Jacek Surówka! Przecież Jacek od cioci Krysi z Krakowa pracuje w Biurze Ochrony Rządu!
- Nie, to niemożliwe, przecież to nie musi być on, nie podali, że to ktoś z BOR-u - mama próbuje odsunąć od siebie myśl, że to mógłby być syn jej bliskiej kuzynki, która jeszcze kilka lat temu, podczas wizyty we Wrocławiu, z dumą opowiadała o swoim najstarszym synu. Że wie, czego chce. Że wyrósł na porządnego mężczyznę. Że dostał pracę, o której marzył. Że przeniósł się do Warszawy, opuszczając rodziny Kraków, ale robił to, co kochał.
Tu u nas, w Bystrzycy, mama nie ma przy sobie notesu z telefonami. Jak się dowiedzieć, czy chodzi o tego Jacka?
Odpalam komputer. Na „Naszej-klasie” szukam profilu jednego z jego młodszych braci, Maćka. Nie ma żadnych informacji, piszę do niego maila, choć wiem, że pewnie nie w głowie mu będzie teraz krążenie po sieci. Chwilę później odnajduję drugiego brata Jacka, Piotrka. I niestety, czytam:
MÓJ WIELKI KOCHANY BRAT JACEK SURÓWKA NIE ŻYJE - UMARŁ PRZY BOKU NASZEGO PREZYDENTA
W tym samym czasie mama dzwoni do swojej kuzynki z Nowego Dworu Mazowieckiego. Ponoć Jacek bywał u niej, bo w tej samej miejscowości miał kolegę z BOR-u. Ciocia, niestety, też potwierdza: - Nie żyje.
Dodaje, że kilka dni wcześniej Jacek rozmawiał z jej bratem, że po powrocie z Katynia czeka go wyjazd na Daleki Wschód...
Podczas transmitowanej w telewizji mszy ksiądz czyta listę ofiar. I przy Jacku już teraz dodaje: funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu. 90. urodziny ciotki obchodzimy przed telewizorem. Ironia losu. On nie dożył nawet czterdziestki.
Jakiego go pamiętam? Spotkaliśmy się tam, gdzie trafia na siebie najczęściej rodzina od strony mamy. W Kasince Małej, maleńkiej wsi położonej nieopodal Zakopianki przy drodze w stronę Rabki. Tam urodziła się moja babcia i jeden z jej siedmiu braci - Jacka dziadek. Tam spotkaliśmy się na wakacjach, później na wielkim rodzinnym zjeździe. Tam poznałam jego, jego braci i wtedy narzeczoną, a dziś żonę - Kryśkę. I to o ich nieszczęściu dzisiaj myślę. Słucham wspomnień o Prezydencie, jego żonie, wysokich rangą politykach w państwie. I czekam, kiedy ktoś powie coś o Jacku.
Katarzyna Zalas-Kamińska
Fot. Jerzy Kamiński
Napisz komentarz
Komentarze