Gmina Oława
Drogi powiatowe
Dyskusję rozpoczął Józef Witwicki, radny z Siecieborowic. - Co z drogą na Jaczkowice? - pytał. - Czy będzie trzeba na zimę tam szlaban postawić? Bo przejechać się normalnie nie da... Ja rozumiem, że gdyby to było w Jelczu-Laskowicach, to ta droga już dawno byłaby zrobiona...
Drożdżal zdawał się nie słyszeć aluzji Witwickiego do zróżnicowanego natężenia prac w sąsiadujących gminach. Załatwił sprawę zwięzłą odpowiedzią, że Zarząd Powiatu do realizacji tej drogi się przychyla, tylko mu pieniędzy brakuje.
Głos zabrał Stanisław Żurawski, sołtys z Chwalibożyc: - Powiatowemu Zarządowi Dróg należy się jak chłopu ziemia - dbać o własny teren, a jak wygląda przykładowo odcinek między Chwalibożycami, Godzikowicami i dalej w kierunku Owczar? - pytał oskarżycielskim tonem. - Przecież tam ciągle są wypadki..., rowy zarośnięte, jeszcze trochę i będziemy wyglądać jak ostatnia dzicz!
Siedlecki radny Marian Gawliński zajął się dziurami, których nie można wyrównać: - Ile razy będziecie jeszcze naprawiać drogę w Siedlcach? W tym roku już trzeci raz lepicie dziurę koło kościoła. Miesiąc temu była klejona, a proszę przyjechać, zobaczyć, w jakim jest teraz stanie...
Kierownik PZD tłumaczył, że interwencje w Siedlcach miały na celu prowizoryczne zabezpieczenie drogi, a odcinek przy kościele wymaga poważniejszego remontu i czeka na swoją kolej. - Mamy na uwadze, aby zrobić go jeszcze w tym roku - zapewniał Wojciech Drożdżal.
Dariusz Witkowski - przewodniczący rady i radny z Sobociska zdradził, że z Oławy na Węzeł Bielański najszybciej można dojechać przez jego rodzinną wieś. Przedstawił zaklęty krąg argumentacji, który uniemożliwia podjęcie jakichkolwiek prac w jego miejscowości:
- Drogi nie można robić, bo będą robione chodniki, chodniki będą robione, jak będzie robiona kanalizacja. Kanalizacja będzie robiona, jak będą pieniądze, a pieniędzy nie będzie... I tak znaleźliśmy się w punkcie wyjścia.
Poinformował, że na ruchliwym odcinku w Sobocisku brakuje pasów dla pieszych, są za to miejsca z zapadniętą jezdnią. - Czy ta droga jest w waszym zainteresowaniu w najbliższych latach? - zapytał retorycznie. - W najbliższych latach tak... - odpowiedział bez mrugnięcia okiem Drożdżal. Przewodniczący rady, wyraźnie nie usatysfakcjonowany taką deklaracją, zaczął ironizować: - Ostatnio byłem w Jelczu-Laskowicach i jestem zafascynowany tempem prac! Aż trudno uwierzyć, że inwestycje prowadzi powiat...
Drożdżal próbował przerzucić odpowiedzialność na gminę. - Jelcz-Laskowice dorzucił 900 tysięcy złotych do tamtej inwestycji. Gmina miała uczestniczyć w remoncie w Sobocisku, ale nie doszliśmy do porozumienia. Proponowaliśmy też, żeby dołożyła się do ulicy Kilińskiego w Oławie, może wtedy byłaby szybciej zrobiona...
- Jaką kwotę proponowaliście? - przerwał wicewójt Zbigniew Pryjda. - Nieważne - żachnął się Drożdżal. - Otóż bardzo ważne! - zakrzyknął wicewójt. - Na jakiej zasadzie mieliśmy ponosić koszty 1/3 inwestycji? Powiat 1/3, miasto 1/3 i my, za nasze 100 metrów?! Czy jesteśmy od tego, żeby finansować miejskie inwestycje?
- Nikt nawet nie podjął z nami negocjacji... - odciął się Drożdżal. - Ale Wojtek, sytuacja wygląda inaczej - swojsko perswadował wójt Ryszard Wojciechowski. - Chyba dobrze wiesz, że cały problem leży w starostwie... Marek Szponar manipuluje radnymi i tak jak powiedział Zbyszek, jaki jest sens, żeby gmina dokładała 1/3 do drogi, gdzie nawet nie ma 100 metrów?!
Mimo argumentów urzędników, wielu uczestnikom sesji najbardziej zapadły w pamięć słowa Wojciecha Drożdżala: - W tym roku w całym powiecie przeprowadzimy prace na odcinkach łącznie około 3 kilometrów, a zarządzamy siecią dróg o długości 248 kilometrów. Jeżeli państwo to sobie podzielą, to wyjdzie, że na niektóre odcinki wejdziemy dopiero za sto lat. Tak wygląda w tej chwili finansowanie powiatowych dróg i nie jest to wcale śmieszne...
Xawery Piśniak
Napisz komentarz
Komentarze