Przed meczem obydwie drużyny miały tyle samo punktów, więc zwycięzca przedłużał swoje szanse na utrzymanie się w klasie okręgowej. Gospodarze zaspali na początku meczu i w 2 minucie przegrywali, kiedy po rzucie wolnym najwyżej na polu karnym wyskoczył Damian Tęcza i głową uzyskał prowadzenie. To pobudziło do ataków wiązowian, którzy stwarzali wrażenie drużyny dojrzalszej. Przed szansą stanął Damian Curyl, ale przegrał pojedynek z Piotrem Balagą. Następnie dali znać o sobie szybcy napastnicy Błysku. Najpierw strzał głową Tęczy obronił Przemysław Sekuła, a chwilę później Zbigniew Janik nie trafił w bramkę w sytuacji sam na sam. Świteź osiągnęła przewagę, jednak była bardzo nieskuteczna pod bramką rywali. Wydawało się, że to się może zemścić, ale wiązowianie mają w swoich szeregach Tomasza Bartosza. To właśnie napastnik Świtezi w 28 minucie wyrównał strzałem z 16 metrów. Przez kolejne minuty obie strony otworzyły się i akcje przenosiły się z jednej na drugą stronę. Wydawało się, że do przerwy będzie remis, jednak na pole karne wpadł Bartosz i został powstrzymany faulem przez bramkarza gości. Sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość, trafiając z jedenastu metrów.
Reklama
Po rundzie jesiennej Świteź dołowała w tabeli wrocławskiej klasy okręgowej i mało kto wierzył, że może utrzymać się, ale przed rundą wiosenną do zespołu wrócił Tomasz Bartosz. Wiązowianin w każdym meczu strzela bramki i jeśli Świteź uratuje „okręgówkę”, to w dużej mierze dzięki temu napastnikowi wiązowian…
Po zmianie stron do głosu doszli gospodarze i zaczęli stwarzać sobie dogodne sytuacje. W 51 minucie rzut wolny z okolic połowy boiska wykonywał Zbigniew Kokorudz. Uderzona przez niego piłka poleciała w kierunku bramki i ku zdziwieniu wszystkich wpadła do siatki. Dwie minuty później na 4:1 podwyższył Bartosz, strzelając z ostrego kąta. Świteź nie przestawała atakować. W 56 minucie rzut wolny egzekwował Tomasz Łach, a najsprytniejszy na polu karnym okazał się Marcin Hrydczuk, kierując piłkę do siatki. Siedem minut później Marek Budny wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem i podwyższył na 6:1. Świteź panowała na boisku i strzeliła jeszcze dwie bramki. Najpierw w 70 minucie trafił Bartosz, a minutę później ponownie Marek Budny. - Musi być dziesięć - krzyczał uradowany bramkarz Świtezi Przemysław Sekuła. Po tym trafieniu gospodarze rozluźnili szeregi i stracili bramkę. W 77 minucie po rzucie rożnym głową piłkę do siatki skierował Zbigniew Kowalewski, ustalając wynik meczu.
Świteź Wiązów - Błysk Kuźniczysko 8:2
0:1 - Damian Tęcza (2), 1:1 - Tomasz Bartosz, 2:1 - Tomasz Bartosz (45, z karnego), 3:1 - Zbigniew Kokorudz (51), 4:1 - Tomasz Bartosz (53), 5:1 - Marcin Hrydczuk (56), 6:1 - Marek Budny (63), 7:1 - Tomasz Bartosz (70), 8:1 - Marek Budny (71), 8:2 - Zbigniew Kowalewski (77).
Wiązów. Widzów około 150. Sędziował Jakub Baracewicz.
Żółte kartki: Tomasz Bartosz (w 26 min.) - za niesportowe zachowanie, Łukasz Pop (37), Piotr Balaga (45), - za faule.
Świteź: Sekuła - Majerczyk (26 Kornaga), Kokorudz, W.Budny (67 Koszelowski), Góźdź - Hrydczuk, Łach, Stadnik, Curyl (51 Zarówny) - Bartosz, M.Budny.
Błysk: Balaga - Franczak (61 Chmielewski), Grzegorczyk (59 Kowalewski), Skowroński, Sikora - Tęcza, B.Dalach (46 Przybyłka), Pop, Baura - Janik, P.Dalach (59 Hućko).
Tekst i fot.: Piotr Walęciak
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze