Początek należał do gospodarzy, jednak Tomasz Bartosz zmarnował dwie dogodne sytuacje strzeleckie. Z biegiem czasu zaznaczyła się przewaga przyjezdnych, którzy opanowali środek pola i raz po raz zagrażali bramce strzeżonej przez Przemysława Sekułę. Wiązowianie starali się kontratakować, grając długimi podaniami z pominięciem linii pomocy. Po jednej z takich akcji oko w oko z bramkarzem był Wojciech Budny, ale przestrzelił. To mogło się zemścić chwilę później, kiedy Sławomir Domański popisał się atomowym strzałem w poprzeczkę. Goście poszli za ciosem i przejęli inicjatywę. W 31 minucie dośrodkował z rzutu rożnego Andrzej Chećko, a niepilnowany Paweł Włodarczewski umieścił piłkę w siatce efektowną główką. Po chwili było 2:0. Dawid Abramowicz przedarł się lewym skrzydłem, podał do Tomasza Jaworskiego, który trafił do bramki. - Zbyt mało biegamy, brakuje walki i zaangażowania - komentowali grę swoich ulubieńców wiązowscy kibice. Po zmianie stron miejscowi chcieli odrobić straty. W 50 minucie zakotłowało się na polu karnym przyjezdnych, do piłki dopadł wiązowianin Tomasz Bartosz i strzelił kontaktowego gola. Świteź nie zwalniała tempa, usilnie dążyła do wyrównania. W 63 minucie Marek Budny strzelił w bramkarza. Dwie minuty później brzeżanie wyprowadzili szybki kontratak. Piłka wędrowała jak po sznurku, a Tomasz Jaworski po raz drugi wpisał się na listę strzelców. To załamało wiązowian, którzy stracili ochotę do walki. Zadowoleni z korzystnego wyniku goście długo rozgrywali piłkę, oddalając grę od swojego pola karnego. Rozmiary porażki mógł zmniejszyć Tomasz Bartosz, ale strzelił z rzutu wolnego poza bramkę.
Reklama
Wicelider z Brzegu Dolnego był zbyt wymagającym przeciwnikiem dla wiązowian broniących się przed spadkiem z wrocławskiej klasy okręgowej
Świteź Wiązów - KP Brzeg Dolny 1:3
0:1 - Paweł Włodarczewski (31 min.)
0:2 - Tomasz Jaworski (32)
1:2 - Tomasz Bartosz (50)
1:3 - Tomasz Jaworski (65)
Wiązów. Widzów około 150. Sędziowali: Radosław Kasprzyk jako główny oraz Mariusz Jasina i Bartosz Szafran - asystenci liniowi.
Żółte kartki: Wojciech Budny, Jacek Zarówny oraz Dawid Hernik i Paweł Włodarczewski.
Świteź: Sekuła - Góźdź (70 Curyl), Kornaga, Kokorudz, Majerczyk - Stadnik, Łach (82 Koszelowski), M.Budny, W.Budny (75 Jędras), Zarówny - Bartosz.
KP: Tam - Włodarczewski, Iwan, Błaszczyk, Kowal - D.Abramowicz (80 Bakowicz), Chećko, Hernik (46 Narojczyk), Jaworski - Domański, Pomiećko (75 Libera).
Jesteśmy nieobliczalni
Rozmowa z pomocnikiem Świtezi Tomaszem Łachem
- Po wygranym meczu z Orłem Sadków chyba nie do końca zregenerowaliście siły. Dziś zdecydowanie przeważali goście przez większość spotkania.
- Rzeczywiście, drużyna z Brzegu Dolnego była od nas wyraźnie lepsza. Pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele, a przede wszystkim przegraliśmy walkę w środkowej strefie boiska.
- Na początku drugiej połowy przyspieszyliście grę i przyjezdni zaczęli popełniać błędy w obronie. Strzeliliście kontaktowego gola, a potem znów oddaliście inicjatywę.
- Myślę, że zabrakło nam sił. Zdobyliśmy bramkę, wkładając w to dużo wysiłku, potem nadzialiśmy się na kontrę i było po meczu.
- Przed wami mecz z Błyskiem Kuźniczysko, bezpośrednim konkurentem w walce o utrzymanie się w tej klasie. Czy zdajecie sobie sprawę, że to może być ostatnia szansa?
- Jeżeli nie wygramy, będzie bardzo ciężko pozostać w klasie okręgowej. Myślę jednak, że wykrzeszemy z siebie maksimum ambicji i wywalczymy trzy punkty. Jesteśmy drużyną nieobliczalną, co kilkakrotnie udowodniliśmy, wygrywając pojedynki z teoretycznie silniejszymi zespołami.
- Jakie elementy powinniście poprawić?
- Musimy więcej biegać, a przede wszystkim stanowić rozumiejący się kolektyw. Właśnie tego dziś nam zabrakło.
Tekst: Tomasz Neumann
Fot.: Piotr Walęciak
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze